Urodzinowa impreza była bardzo smakowita i udana. Jubilat, czyli moje Ślubne Szczęście był zachwycony, zwłaszcza tortem. Nie robiłam nic wymyślnego. Dwa biszkopty upiekłam na blasze i przełożyłam oczywiście wedle życzenia masą z ciasta Shrek oraz masą karpatkową.
Pobawiłam się troszkę dekoracją. Zastanawiałam się jak tu dostosować się do wzoru z okładki płyty.
Hmmm....nie miałam zbyt dużo czasu bo i popracować troszkę trzeba przecież....
No i wymyśliłam. Zrobiłam masę cukrową, część zabarwiłam na żółto , zaś resztę w różnych kolorach. Żółty kolor był podkładem dla całości. Tak sobie wykombinowałam, że będzie mi na tym lepiej malować zachód słońca.
Potem zrobiłam lukier biały i mieszałam w filiżankach z różnymi barwnikami. Na dole to czarne to jest zarys miasta, nad którym słońce powoli chyli się ku zachodowi, a niebo pokrywają z boku nocne chmury. To czerwone na środku na patyku to są głośniki 3D. Starałam się by choć trochę przypominało tę okładkę.
Cały napis mi się nie zmieścił, ale najważniejsze jest.
"DEPECHE MODE" i "PRZEMEK 40 LAT" to przecież podstawa.
Odbyło się chóralne 100 lat, ciepłe życzenia, dużo buziaków.
Ode mnie moje szczęście dostało w prezencie mikołajowo-urodzinowym książkę. To świeże najnowsze wydanie, oczywiście o Depeche Mode. Z głośników brzmiała muzyka z tej właśnie płyty. Było cudownie...
Jak ten czas leci.....ale grunt, że jesteśmy duchem młodzi, nie dajemy się pogrążyć upływającym dniom i z uśmiechem idziemy razem do przodu.
Uciekam spać , bo już późno, a właściwie wcześnie. Życzę Wam miłej soboty.
sobota, 8 grudnia 2012
piątek, 7 grudnia 2012
KARP NA NIEBIESKO , czyli dietetyczna rybka
Tylko patrzeć jak zostanie nam kilka dni do świąt. Ja już mam zapisane menu na te święta, by potem nie kombinować. Lubie przygotować się na spokojnie. Wtedy wiem jak rozplanować sobie pracę i ze wszystkim się wyrabiam bez pośpiechu.
Jak wiemy , Karp jest tłustą rybą. Z tego wynika, że osoby będące na diecie nie powinny go jeść, zwłaszcza przy diecie wątrobowej. Jednak odpowiednio zrobiony i doprawiony, traci swoją szkodliwą dla dietetyków moc i zyskuje ciekawy smak, którym się może delektować każdy. Dziś odświeżę ten przepis.
Nie wszyscy przepadają za tą rybą, a to ze względu na ości, zapach i tłuszcz. Z ością można sobie poradzić, zapach wody i mułu można zlikwidować, a tłuszcz zneutralizować przy przygotowywaniu lub czymś przeciwnym w czasie ucztowania. Wszystko przede wszystkim zależy od sposobu oprawienia i przygotowania tej ryby.
Karp ma to do siebie, że im starsza sztuka tym bardziej ma smak mulisty, więc warto wybierać młode okazy ( ja zawsze kupuję takie ok 80dkg-1,2 kg). Po oprawieniu ryby kroimy ją w dzwonki lub filetujemy. By pozbyć się typowego posmaku porcje można namoczyć w zalewie (woda i ocet 4:1, sól, cytryna, cebula,) przez kilka godzin, a potem dokładnie osuszyć. Można także mięso obłożyć plastrami cebuli i cytryny, z odrobiną goździków (ze 4 szt) i zostawić na noc w lodówce.Moczy się także w mleku
KARP W BŁĘKITACH
Karpia dokładnie umyć zwłaszcza od środka, na zewnątrz delikatnie opłukać by nie uszkodzić skóry. Do środka ryby włożyć filiżankę (dnem do góry).
W naczyniu zagotować ocet, polać nim karpia (jego skóra zabarwi się wtedy na niebiesko). Cebulę obrać i pokroić w krążki. Do rondla wlać 2 litry wody, osolić i dodać cebulę, pieprz, ziele angielskie i zagotować. Karpia umieścić na drucianej podkładce do ryb lub na sitku i włożyć do wywaru, ryba nie powinna dotykać dna rondla. Podgrzewać 30 minut nie dopuszczając do wrzenia. Ryba jest gotowa, gdy płetwa grzbietowa daje się łatwo oddzielić.
Śmietanę ubić, wymieszać z chrzanem, doprawić solą i cukrem.Karpia przełożyć na półmisek, udekorować śmietaną i plasterkami cytryny. Masło stopić, przelać do sosjerki i podać do ryby.
Karpia takiego można także dusić w porach z jabłkami. Polecam
To nic trudnego, szybko się robi, a wspaniały efekt zadziwi gości w wigilijny wieczór.
Ten sposób na wigilijnego karpia to bardzo elegancka i polecana potrawa.
Walory tego delikatnego i lekkostrawnej wigilijnego karpia, udekorowanego śmietaną chrzanową i plastrami cytryny podkreślą dodatki i przyprawy. Ja takiego karpika przygotowałam mojej mamie jak była na diecie szpitalnej podczas przepustki na święta. Bardzo jej smakował i czuła się wyśmienicie, bo już płakała, że nie będzie mogła spróbować karpia przez dietę. A tu proszę....
Cieszę się, że pytacie mnie o pomysły na wigilię, że interesujecie się tym także u mnie.
A teraz uciekam piec tort i ciasto, bo moje Ślubne Szczęście właśnie skończyło 40 lat . On taki mikołajowy jest chłopak. Nawet zamówił sobie tort z okładką płyty Depeche Mode wśród moich wypieków. Jak mi to wyjdzie? zobaczymy. Zdjęcie płyty okładki zrobione na wzór. Masę już ugotowałam, teraz biszkopty. U nas dziś awaria gazu i od godz.9 do 16 jest przerwa w dostawie gazu. Dobrze, że mam elektryczny piekarnik to jakoś damy radę.
Dziękuję za zainteresowanie moją kuchnią. Witam kolejnych nowych gości.
Pozdrawiam bardzo serdecznie w ten zaśnieżony dzień.
Jak wiemy , Karp jest tłustą rybą. Z tego wynika, że osoby będące na diecie nie powinny go jeść, zwłaszcza przy diecie wątrobowej. Jednak odpowiednio zrobiony i doprawiony, traci swoją szkodliwą dla dietetyków moc i zyskuje ciekawy smak, którym się może delektować każdy. Dziś odświeżę ten przepis.
Nie wszyscy przepadają za tą rybą, a to ze względu na ości, zapach i tłuszcz. Z ością można sobie poradzić, zapach wody i mułu można zlikwidować, a tłuszcz zneutralizować przy przygotowywaniu lub czymś przeciwnym w czasie ucztowania. Wszystko przede wszystkim zależy od sposobu oprawienia i przygotowania tej ryby.
Karp ma to do siebie, że im starsza sztuka tym bardziej ma smak mulisty, więc warto wybierać młode okazy ( ja zawsze kupuję takie ok 80dkg-1,2 kg). Po oprawieniu ryby kroimy ją w dzwonki lub filetujemy. By pozbyć się typowego posmaku porcje można namoczyć w zalewie (woda i ocet 4:1, sól, cytryna, cebula,) przez kilka godzin, a potem dokładnie osuszyć. Można także mięso obłożyć plastrami cebuli i cytryny, z odrobiną goździków (ze 4 szt) i zostawić na noc w lodówce.Moczy się także w mleku
KARP W BŁĘKITACH
- 1 sprawiony karp
- 200ml śmietany kremówki
- 1/2 kostki masła
- 1 cebula
- 1/2 szklanki octu
- 3 łyżki tartego chrzanu
- 5 ziarenek pieprzu
- 5 ziela angielskiego
- sól, cukier
- cytryna do dekoracji
Karpia dokładnie umyć zwłaszcza od środka, na zewnątrz delikatnie opłukać by nie uszkodzić skóry. Do środka ryby włożyć filiżankę (dnem do góry).
W naczyniu zagotować ocet, polać nim karpia (jego skóra zabarwi się wtedy na niebiesko). Cebulę obrać i pokroić w krążki. Do rondla wlać 2 litry wody, osolić i dodać cebulę, pieprz, ziele angielskie i zagotować. Karpia umieścić na drucianej podkładce do ryb lub na sitku i włożyć do wywaru, ryba nie powinna dotykać dna rondla. Podgrzewać 30 minut nie dopuszczając do wrzenia. Ryba jest gotowa, gdy płetwa grzbietowa daje się łatwo oddzielić.
Śmietanę ubić, wymieszać z chrzanem, doprawić solą i cukrem.Karpia przełożyć na półmisek, udekorować śmietaną i plasterkami cytryny. Masło stopić, przelać do sosjerki i podać do ryby.
Karpia takiego można także dusić w porach z jabłkami. Polecam
To nic trudnego, szybko się robi, a wspaniały efekt zadziwi gości w wigilijny wieczór.
Ten sposób na wigilijnego karpia to bardzo elegancka i polecana potrawa.
Walory tego delikatnego i lekkostrawnej wigilijnego karpia, udekorowanego śmietaną chrzanową i plastrami cytryny podkreślą dodatki i przyprawy. Ja takiego karpika przygotowałam mojej mamie jak była na diecie szpitalnej podczas przepustki na święta. Bardzo jej smakował i czuła się wyśmienicie, bo już płakała, że nie będzie mogła spróbować karpia przez dietę. A tu proszę....
Cieszę się, że pytacie mnie o pomysły na wigilię, że interesujecie się tym także u mnie.
A teraz uciekam piec tort i ciasto, bo moje Ślubne Szczęście właśnie skończyło 40 lat . On taki mikołajowy jest chłopak. Nawet zamówił sobie tort z okładką płyty Depeche Mode wśród moich wypieków. Jak mi to wyjdzie? zobaczymy. Zdjęcie płyty okładki zrobione na wzór. Masę już ugotowałam, teraz biszkopty. U nas dziś awaria gazu i od godz.9 do 16 jest przerwa w dostawie gazu. Dobrze, że mam elektryczny piekarnik to jakoś damy radę.
Dziękuję za zainteresowanie moją kuchnią. Witam kolejnych nowych gości.
Pozdrawiam bardzo serdecznie w ten zaśnieżony dzień.
czwartek, 6 grudnia 2012
OPIERNICZYŁAM WSZYSTKICH NA WANILIOWYM KSIĘŻYCU
Dzień dobry wszystkim. U nas przez ostatnie dni korzennie i waniliowo pachnie w domu. Razem z dziećmi wyczynialiśmy zabawy ze słodkościami. Na topie są oczywiście waniliowe kruche ciasteczka z księżycami na czele, na które przepis podawałam w poprzednim poście. Jednak tym razem skupiliśmy się na pierniczkach.
Zabawy i radości było przy lepieniu, wykrajaniu, pieczeniu. Julcia nadzorowała i wymyślała kształty, Kuba dzielnie wałkował i wykrajał, a ja piekłam. Malowanie też nam poszło szybko i radośnie.
A oto przepisik na pierniczki:
- 4 łyżki miodu
- 1 jajko
- 1 3/4 szkl cukru pudru
- 3 1/2 szkl mąki ( dałam tortową)
- pół kostki masła
- 1 czubata łyżeczka sody
- szczypta soli
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- odrobina gałki muszk.
- 1/2 łyżeczki kardamonu
- przyprawa do pierników ewentualnie
Rozpuszczamy masło w rondelku, gdy przestygnie, dodajemy przyprawy i miodek. Dobrze wymieszamy póki jeszcze ciepłe, a następnie chłodne wlewamy do mąki. Dodajemy sodę, jajko i cukier puder. Wyrabiamy dokładnie ciasto. Jeśli nadal ciasto jest wątłe to lekko podsypujemy mąką. Potem trzeba je dobrze schłodzić.
Następnie wałkujemy i lepimy ulubione figurki. Pieczemy 10 minut w 160 stopniach.
teraz troszkę Was pomęczę zdjęciami, bo nie wiedziałam jakie wybrać
Pierniczki są pyyyyszne i wesołe, a dumne dzieciaki aż skakały z zachwytu.
ZAPRASZAM WAS TAKŻE NA PYSZNE CIASTECZKA WANILIOWE, KTÓRE ZNAJDZIECIE W TYM MIEJSCU (KLIK)
A teraz Tdaaam!!! pochwalę się, bo mnie dziś zaskoczył Mikołaj bardzo niespodziewanie. Dostałam piękny prezent od Asi z bardzo fajnego bloga MARASIOWA OSTOJA. Asiula, ten hafcik jest przecudny!!!! mam bardzo elegancką ściereczkę do kuchni z pięknym wzorem w wykonaniu Asi. Nie będę jej używać, bo będzie mi służyć jako ozdoba. Asiu, jeszcze raz dziękuję. Do Ciebie Mikołaj też podąża przez śniegi :)
DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM ZA TE WSZYSTKIE MIŁE ODWIEDZINY I ŻE JESZCZE CHCECIE DO MNIE ZAGLĄDAĆ. WITAM SERDECZNIE KOLEJNYCH NOWYCH GOŚCI I ZAPRASZAM WSZYSTKICH KIEDY TYLKO MACIE OCHOTĘ WEJŚĆ DO MOJEJ KUCHNI.
BO DAWAĆ TO SAMA RADOŚĆ, NAWET WIĘKSZA NIŻ DOSTAWANIE.
Pozdrawiam ze śnieżnego Lublina !
środa, 5 grudnia 2012
NIE MA TO JAK STRZELIĆ SOBIE ZIOŁO!
Częste przeziębienia,reumatyzm i inne różne choroby- idzie zima!
Zakręciłam się w ziołach już dawno dzięki mojej babci, która zabierała mnie na zbieranie ziół. Teraz polecam je przy różnych schorzeniach i stosuję kuchni - tworząc nowe i inne smaki.
Zielarze-prekursorzy medycyny naturalnej.
Od kilkuset lat, a nawet dawniej ,zioła wzbudzały ciekawość i w zastosowaniu medycznym i w kulinarnym.
Zima to okres gdzie lubią odzywać się różne schorzenia, więc czemu nie zapobiec temu, czemu nie sięgnąć po leki naszych prababek?
1. Grypa.
Żeby się nie przeziębić, musimy ogrzać wewnętrznie organizm. Idealnie pomaga w tym kawa zbożowa. Dobrze jest pić ją 3 razy dziennie, może być z mlekiem. Kawa (jej skład) powoduje dłuższe utrzymanie ciepła zwłaszcza gdy dodamy ciut imbiru.
Ciekawym jest to, że popularna herbata z cytryną chłodzi organizm. Skuteczna jest przy gorączce, ale nie nadaje się przy ogrzewaniu organizmu. Dlatego tez na przykład w czasie upałów gdy wypijemy takową herbatę nie chce nam się pić.
By ogrzać organizm sięgajmy po zupy, rosół z kminkiem-to błyskawicznie rozgrzewa.. Jeśli zmarzły nam stopy, przemoczyliśmy buty i odczuwamy, że nadciąga choroba, to czas działać. Zresztą od przeziębienia stóp zaczynają się najczęstsze choroby.
Na początek, dobrze jest wymoczyć nogi w gorącej wodzie z solą. Po 15-minutowej kąpieli stóp, nacieramy je spirytusem lub żelem rozgrzewającym, zakładamy skarpety i idziemy spać. Rano człowiek budzi się wypoczęty i zdrowy.
Mieszanka przeciwgrypowa.
Najlepiej przeciw wirusom zabezpiecza macierzanka. Mocna herbata z tego zioła w ciągu jednego dnia może przerwać infekcję. Dobra jest także na popularne ostatnio rota-wirusy. Skutecznym środkiem jest też liść maliny i owoc róży. Ważne byśmy nie pili bardzo gorących napojów przed samym wyjściem. Najłatwiej jest się przeziębić gdy jama ustna jest rozgrzana.
Miód wymieszany z ostudzoną wodą, uodparnia. A jeśli postoi w wodzie 24 godziny , działa jak naturalny antybiotyk. Można to pić nawet 3 razy dziennie, łyżkę rozpuścić w wodzie lub dodać do herbaty.
Jeszcze mocniejszy jest miód gdy połączymy go z propolisem albo z pyłkiem kwiatowym. Łyżka rozcieńczonego miodu i 10-15 kropli propolisu to super mikstura. Najlepszy jest miód spadziowy, bo spadź jest przerobiona przez ślinę owadów dwa razy-przez mszyce, a potem przez pszczoły.
2. Kaszel
Na suchy kaszel najlepszy jest korzeń prawoślazu. Mokry zaś zwalczymy tymiankiem albo owocem anyżu. Warto zaparzyć tez babkę lancetowatą. Niezawodny jest tu też syrop z cebuli : Dwie duże cebule drobno posiekaj. W słoiku ułóż warstwę cebuli, zalej ją łyżką płynnego miodu. Potem dodaj kolejną warstwę cebuli itd. Odstaw na 24 godziny. Następnie odcedź syrop. Pij go 4–5 razy dziennie po łyżce. Syrop przechowuj w zakręconym słoiczku w lodówce nie dłużej niż 2 dni.
3. Astma
Przy schorzeniach astmatycznych dobrze jest pić napar z rumianku, bazylii, jałowca, mącznicy (każdego zioła po 1 łyżeczce i zalać wrzątkiem). Mącznica jest potrzebna bo chroni nerki. Taka herbata chroni przed astmą, osłabia rozwój choroby, chroni przed infekcjami i oczyszcza układ moczowy. Jeśli chcemy się chronić pijemy raz dziennie w okresie jesienno-zimowym. Jeśli ktoś ma astmę, to cały rok.
Może się zdarzyć, że nasz organizm tego nie toleruje, występuja mdłości- wtedy lepiej odstawić.
4. Reumatyzm.
Świetny napar: gotować przez 5 minut kilka liści laurowych, po tym czasie odstawić i przykryć pokrywką na 30 minut. Pić po kilka łyżek z rana, ta dawka wystarczy na cały dzień jako środek przeciwbólowy.
Reumatyzm nie lubi zimy, więc warto się zabezpieczać pijąc herbatę z kwiatu paproci, liści czarnej porzeczki, kory wierzby, owoców róży i rumianku. Zaparzamy i pijemy 3 razy dziennie po pół szklanki.
5. Wrzody.
Korzeń lukrecji bardzo dobrze leczy wrzody dwunastnicy, dobrze tez działa na system nerwowy. Jest jednak bardzo słodki. Nalezy więc dodawać tylko szczyptę lukrecji na szklankę. Można dorzucić inne zioł, mieszanka działa lepiej. Np. lukrecja, lebiodka, siemię lniane i cykoria, zielę arcydzięgla i babki lancetowatej, korzeń omanu - wszystkiego dajemy proporcjonalnie po równo. Bardzo dobrze jest tez pić olej lniany dla zabezpieczenia błony śluzowej żołądka i jelit.
POLECAM TO ZWŁASZCZA DLA SMAKOSZY HERBATY, KTÓRZY NAŁOGOWO WRĘCZ PIJĄ TEN NAPÓJ NIE PATRZĄC NA PRZESUSZENIE BŁON ŚLUZOWYCH, przez co powstają wrzody. Olej jest też skuteczny przy odchudzaniu, gdyż oczyszcza organizm.
Migdały neutralizują i hamują kwasy żołądkowe . Wystarczy zmielić je w proszek i jeść po 1 łyżeczce dodając do różnych potraw jako przyprawę. Migdały pomagają też w przypadkach gdy męczy nas ZGAGA. Na owrzodzenia świetnie działają też banany.
6. Depresja.
Jeśli to typowe jesienne pogorszenie nastroju, pomogą lawenda, melisa, lipa, mięta, a najlepiej szyszki chmielu. Zalać chmiel gorącą wodą, smak jest specyficzny, gorzki ale skutecznie pomaga na depresję.
Można stosować też wyciąg z dziurawca, ale pamiętajmy, że NIE MOŻNA ŁĄCZYĆ GO Z LEKAMI ANTYDEPRESYJNYMI.
7. Zatrucia.
Ziele babki lancetowatej i bobka trójlistnego to świetny lek na takie sytuacje. Dla dorosłych polecam lampkę koniaku lub kieliszek wódki czystej z pieprzem. Przy takich kuracjach mogą wystąpić wymioty, ale właśnie o to chodzi,bo zwalczymy zatrucie.
8. Wypadanie włosów.
Takie objawy maja podłoże nerwicowe. Oznacza to, że w organiźmie brakuje krzemu i magnezu i trzeba nadrobić niedobór. Warto tu zastosować kurację z użyciem chrzanu. Utrzeć korzeń, nałożyć na mokre włosy i przykryć ręcznikiem na 30 minut. Zmyć. Po takiej kuracji włosy przestaną wypadać. Warto też wzmocnić włosy: zaparzyć korę dębu, liść szałwii i kwiat rumianku. Od czasu do czasu myjemy włosy w piwie- będą błyszczące i zadbane.
Jakby nie patrzeć nasze prababcie nie miały tak wspaniałych kosmetyków do jakich my mamy teraz dostęp, a przyznacie, że miały wspaniałe włosy do późnej starości.
9. Nadciśnienie.
Najlepsza na ustabilizowanie ciśnienia jest jemioła. Jeśli zaś pacjent cierpi na nadciśnienie nie może sam się leczyć i trzeba udać się do lekarza, gdzie należy być pod stałą kontrolą. Zioła należy traktować jedynie jako wspomaganie leczenia. Pamiętajmy, że nadmiar soli szkodzi. Wszystkie produkty ze sklepów mają 50% soli więcej niż potrzeba, więc nie dosalajmy szynek i innych wędlin kładąc na wierzch kanapki pomidora- można to zjeść bez soli dodatkowej.
10. Ból zęba.
No przede wszystkim trzeba iść do dentysty. Zanim jednak zwalczymy strach i dojdziemy do fotela, a ból się nasila- można zastosować propolis, szałwię, liść orzecha włoskiego.
11. Migrena.
W obecnych czasach migrena traktowana jest jako poważne zaburzenie neurologiczne. Kiedyś traktowana była jako choroba hrabianek.
Na zwykły ból głowy pomoże kawa z cytryną ( na 1 szklankę kawy jedna cytryna). Pomoże też ziele złocień maruna. Po wypiciu 2,5 litra zaparzonego złocienia, migrena ustępuje.
12. Sińce pod oczami.
To oznacza, że brakuje magnezu w organiźmie. Jego niedobór powoduje , że człowiek jest słaby, nerwowy, zniechęcony. Natychmiast należy go uzupełnić. Dużo magnezu jest w kakao, gorzkiej czekoladzie, kaszy gryczanej. Nie zapominajmy, że magnez potrzebny jest na co dzień. Jednak łatwo wypłukiwany jest przez CZĘSTE PICIE KAWY, HERBATY, NAWET ZIELONEJ.
13. Gdy masz kaca.
Kac bierze się głównie z braku potasu, magnezu i przesilenia wątroby po wypitej większej ilości alkoholu. Środki przeciwbólowe nie zabiją kaca, a jedynie uśmierzą ból. Trzeba uzupełnić przede wszystkim magnez i potas i zregenerować wątrobę. Dużo potasu mają pomidory i banany. Można też pić dużo wody mineralnej zawierającej zwiększoną dawkę tych pierwiastków, a pić się chce.
Suszy, bo wypłukana przez alkohol witamina C powoduje, że wysycha śluzówka w jamie ustnej, w błonach śluzowych. Trzeba właśnie tez dostarczyć tej życiodajnej w takich momentach witaminy C. Zjedz cytryny tyle ile dasz rady. Pamiętaj- kaca wywołuje nie tyle alkohol, co produkty jego metabolizmu !!
Reasumując moją pisaninę, warto pić zioła gdyż wspomagają naszą codzienną dietę, w której często zapominamy o ważnych mikroelementach. Czasem, żeby się wyleczyć, wystarczy zmienić tryb życia, zwolnić tempo i delektować się pięknem tego co daje nam przyroda.
Życzę zdrowej i radosnej środy.
Przesyłam serdeczności
Zakręciłam się w ziołach już dawno dzięki mojej babci, która zabierała mnie na zbieranie ziół. Teraz polecam je przy różnych schorzeniach i stosuję kuchni - tworząc nowe i inne smaki.
Zielarze-prekursorzy medycyny naturalnej.
Od kilkuset lat, a nawet dawniej ,zioła wzbudzały ciekawość i w zastosowaniu medycznym i w kulinarnym.
Zima to okres gdzie lubią odzywać się różne schorzenia, więc czemu nie zapobiec temu, czemu nie sięgnąć po leki naszych prababek?
1. Grypa.
Żeby się nie przeziębić, musimy ogrzać wewnętrznie organizm. Idealnie pomaga w tym kawa zbożowa. Dobrze jest pić ją 3 razy dziennie, może być z mlekiem. Kawa (jej skład) powoduje dłuższe utrzymanie ciepła zwłaszcza gdy dodamy ciut imbiru.
Ciekawym jest to, że popularna herbata z cytryną chłodzi organizm. Skuteczna jest przy gorączce, ale nie nadaje się przy ogrzewaniu organizmu. Dlatego tez na przykład w czasie upałów gdy wypijemy takową herbatę nie chce nam się pić.
By ogrzać organizm sięgajmy po zupy, rosół z kminkiem-to błyskawicznie rozgrzewa.. Jeśli zmarzły nam stopy, przemoczyliśmy buty i odczuwamy, że nadciąga choroba, to czas działać. Zresztą od przeziębienia stóp zaczynają się najczęstsze choroby.
Na początek, dobrze jest wymoczyć nogi w gorącej wodzie z solą. Po 15-minutowej kąpieli stóp, nacieramy je spirytusem lub żelem rozgrzewającym, zakładamy skarpety i idziemy spać. Rano człowiek budzi się wypoczęty i zdrowy.
Mieszanka przeciwgrypowa.
Najlepiej przeciw wirusom zabezpiecza macierzanka. Mocna herbata z tego zioła w ciągu jednego dnia może przerwać infekcję. Dobra jest także na popularne ostatnio rota-wirusy. Skutecznym środkiem jest też liść maliny i owoc róży. Ważne byśmy nie pili bardzo gorących napojów przed samym wyjściem. Najłatwiej jest się przeziębić gdy jama ustna jest rozgrzana.
Miód wymieszany z ostudzoną wodą, uodparnia. A jeśli postoi w wodzie 24 godziny , działa jak naturalny antybiotyk. Można to pić nawet 3 razy dziennie, łyżkę rozpuścić w wodzie lub dodać do herbaty.
Jeszcze mocniejszy jest miód gdy połączymy go z propolisem albo z pyłkiem kwiatowym. Łyżka rozcieńczonego miodu i 10-15 kropli propolisu to super mikstura. Najlepszy jest miód spadziowy, bo spadź jest przerobiona przez ślinę owadów dwa razy-przez mszyce, a potem przez pszczoły.
2. Kaszel
Na suchy kaszel najlepszy jest korzeń prawoślazu. Mokry zaś zwalczymy tymiankiem albo owocem anyżu. Warto zaparzyć tez babkę lancetowatą. Niezawodny jest tu też syrop z cebuli : Dwie duże cebule drobno posiekaj. W słoiku ułóż warstwę cebuli, zalej ją łyżką płynnego miodu. Potem dodaj kolejną warstwę cebuli itd. Odstaw na 24 godziny. Następnie odcedź syrop. Pij go 4–5 razy dziennie po łyżce. Syrop przechowuj w zakręconym słoiczku w lodówce nie dłużej niż 2 dni.
3. Astma
Przy schorzeniach astmatycznych dobrze jest pić napar z rumianku, bazylii, jałowca, mącznicy (każdego zioła po 1 łyżeczce i zalać wrzątkiem). Mącznica jest potrzebna bo chroni nerki. Taka herbata chroni przed astmą, osłabia rozwój choroby, chroni przed infekcjami i oczyszcza układ moczowy. Jeśli chcemy się chronić pijemy raz dziennie w okresie jesienno-zimowym. Jeśli ktoś ma astmę, to cały rok.
Może się zdarzyć, że nasz organizm tego nie toleruje, występuja mdłości- wtedy lepiej odstawić.
4. Reumatyzm.
Świetny napar: gotować przez 5 minut kilka liści laurowych, po tym czasie odstawić i przykryć pokrywką na 30 minut. Pić po kilka łyżek z rana, ta dawka wystarczy na cały dzień jako środek przeciwbólowy.
Reumatyzm nie lubi zimy, więc warto się zabezpieczać pijąc herbatę z kwiatu paproci, liści czarnej porzeczki, kory wierzby, owoców róży i rumianku. Zaparzamy i pijemy 3 razy dziennie po pół szklanki.
5. Wrzody.
Korzeń lukrecji bardzo dobrze leczy wrzody dwunastnicy, dobrze tez działa na system nerwowy. Jest jednak bardzo słodki. Nalezy więc dodawać tylko szczyptę lukrecji na szklankę. Można dorzucić inne zioł, mieszanka działa lepiej. Np. lukrecja, lebiodka, siemię lniane i cykoria, zielę arcydzięgla i babki lancetowatej, korzeń omanu - wszystkiego dajemy proporcjonalnie po równo. Bardzo dobrze jest tez pić olej lniany dla zabezpieczenia błony śluzowej żołądka i jelit.
POLECAM TO ZWŁASZCZA DLA SMAKOSZY HERBATY, KTÓRZY NAŁOGOWO WRĘCZ PIJĄ TEN NAPÓJ NIE PATRZĄC NA PRZESUSZENIE BŁON ŚLUZOWYCH, przez co powstają wrzody. Olej jest też skuteczny przy odchudzaniu, gdyż oczyszcza organizm.
Migdały neutralizują i hamują kwasy żołądkowe . Wystarczy zmielić je w proszek i jeść po 1 łyżeczce dodając do różnych potraw jako przyprawę. Migdały pomagają też w przypadkach gdy męczy nas ZGAGA. Na owrzodzenia świetnie działają też banany.
6. Depresja.
Jeśli to typowe jesienne pogorszenie nastroju, pomogą lawenda, melisa, lipa, mięta, a najlepiej szyszki chmielu. Zalać chmiel gorącą wodą, smak jest specyficzny, gorzki ale skutecznie pomaga na depresję.
Można stosować też wyciąg z dziurawca, ale pamiętajmy, że NIE MOŻNA ŁĄCZYĆ GO Z LEKAMI ANTYDEPRESYJNYMI.
7. Zatrucia.
Ziele babki lancetowatej i bobka trójlistnego to świetny lek na takie sytuacje. Dla dorosłych polecam lampkę koniaku lub kieliszek wódki czystej z pieprzem. Przy takich kuracjach mogą wystąpić wymioty, ale właśnie o to chodzi,bo zwalczymy zatrucie.
8. Wypadanie włosów.
Takie objawy maja podłoże nerwicowe. Oznacza to, że w organiźmie brakuje krzemu i magnezu i trzeba nadrobić niedobór. Warto tu zastosować kurację z użyciem chrzanu. Utrzeć korzeń, nałożyć na mokre włosy i przykryć ręcznikiem na 30 minut. Zmyć. Po takiej kuracji włosy przestaną wypadać. Warto też wzmocnić włosy: zaparzyć korę dębu, liść szałwii i kwiat rumianku. Od czasu do czasu myjemy włosy w piwie- będą błyszczące i zadbane.
Jakby nie patrzeć nasze prababcie nie miały tak wspaniałych kosmetyków do jakich my mamy teraz dostęp, a przyznacie, że miały wspaniałe włosy do późnej starości.
9. Nadciśnienie.
Najlepsza na ustabilizowanie ciśnienia jest jemioła. Jeśli zaś pacjent cierpi na nadciśnienie nie może sam się leczyć i trzeba udać się do lekarza, gdzie należy być pod stałą kontrolą. Zioła należy traktować jedynie jako wspomaganie leczenia. Pamiętajmy, że nadmiar soli szkodzi. Wszystkie produkty ze sklepów mają 50% soli więcej niż potrzeba, więc nie dosalajmy szynek i innych wędlin kładąc na wierzch kanapki pomidora- można to zjeść bez soli dodatkowej.
10. Ból zęba.
No przede wszystkim trzeba iść do dentysty. Zanim jednak zwalczymy strach i dojdziemy do fotela, a ból się nasila- można zastosować propolis, szałwię, liść orzecha włoskiego.
11. Migrena.
W obecnych czasach migrena traktowana jest jako poważne zaburzenie neurologiczne. Kiedyś traktowana była jako choroba hrabianek.
Na zwykły ból głowy pomoże kawa z cytryną ( na 1 szklankę kawy jedna cytryna). Pomoże też ziele złocień maruna. Po wypiciu 2,5 litra zaparzonego złocienia, migrena ustępuje.
12. Sińce pod oczami.
To oznacza, że brakuje magnezu w organiźmie. Jego niedobór powoduje , że człowiek jest słaby, nerwowy, zniechęcony. Natychmiast należy go uzupełnić. Dużo magnezu jest w kakao, gorzkiej czekoladzie, kaszy gryczanej. Nie zapominajmy, że magnez potrzebny jest na co dzień. Jednak łatwo wypłukiwany jest przez CZĘSTE PICIE KAWY, HERBATY, NAWET ZIELONEJ.
13. Gdy masz kaca.
Kac bierze się głównie z braku potasu, magnezu i przesilenia wątroby po wypitej większej ilości alkoholu. Środki przeciwbólowe nie zabiją kaca, a jedynie uśmierzą ból. Trzeba uzupełnić przede wszystkim magnez i potas i zregenerować wątrobę. Dużo potasu mają pomidory i banany. Można też pić dużo wody mineralnej zawierającej zwiększoną dawkę tych pierwiastków, a pić się chce.
Suszy, bo wypłukana przez alkohol witamina C powoduje, że wysycha śluzówka w jamie ustnej, w błonach śluzowych. Trzeba właśnie tez dostarczyć tej życiodajnej w takich momentach witaminy C. Zjedz cytryny tyle ile dasz rady. Pamiętaj- kaca wywołuje nie tyle alkohol, co produkty jego metabolizmu !!
Reasumując moją pisaninę, warto pić zioła gdyż wspomagają naszą codzienną dietę, w której często zapominamy o ważnych mikroelementach. Czasem, żeby się wyleczyć, wystarczy zmienić tryb życia, zwolnić tempo i delektować się pięknem tego co daje nam przyroda.
Życzę zdrowej i radosnej środy.
Przesyłam serdeczności
niedziela, 2 grudnia 2012
WANILIOWE CIASTECZKA, CZYLI ŚWIĄTECZNE WYPIEKI
Hej, Hej!!!! witam ponownie.
Dziś chcę Wam przypomnieć przepis na ciacha, które są uwielbiane u nas w rodzinie. Są niebywale aromatyczne, smaczne i niezapomniane. Pamiętam je jeszcze z lat dzieciństwa, zaś recepturę udało się zachować. Moja Mama przepis dostała od babci, babcia od swojej ciotki ze Śląska. Te ciacha goszczą u nas w zimowe święta zawsze. Zapach świąt roznosił się w całym domu....ech.....a my z siostrami nie mogłyśmy się doczekać wspólnej kolacji przy stole, bo potem był czas na prezenty :)
W zeszłym roku wspominałam o nich w TYM miejscu, a dziś odnawiam zabytkowe przepisy zaczynając od tego.
WANILIOWE CIASTECZKA ŚWIĄTECZNE
Wszystkie składniki razem wyrobić na ciasto. Wyjdzie nam konsystencja pozornie trudna do formowania figurek, ale tylko pozornie. Lekko rozwałkować i wycinać figurki. U nas dziś to były choineczki, gwiazdki, dzwoneczki, księżyce. Świetna zabawa wraz z dzieciakami zawsze chętnymi do wspólnego pieczenia.
Ukształtowane ciacha układamy na blasze wyłożonej papierem i pieczemy w 200 stopniach do uzyskania złocistego koloru. Potem wykładamy na tackę i obficie posypujemy cukrem pudrem.
Ciasteczka są genialne! kruche, słodkie i pachnące !!!
Pochwalę się jeszcze moim nowym fartuszkiem jaki dostałam od mojego Ślubnego Szczęścia. Teraz czuję, że Święta za pasem !!
Polecam serdecznie te słodkości ciasteczkowe i życzę smacznego!!!!
UWAGA!!!! SZYBKO ZNIKAJĄ!!!!
Dziś chcę Wam przypomnieć przepis na ciacha, które są uwielbiane u nas w rodzinie. Są niebywale aromatyczne, smaczne i niezapomniane. Pamiętam je jeszcze z lat dzieciństwa, zaś recepturę udało się zachować. Moja Mama przepis dostała od babci, babcia od swojej ciotki ze Śląska. Te ciacha goszczą u nas w zimowe święta zawsze. Zapach świąt roznosił się w całym domu....ech.....a my z siostrami nie mogłyśmy się doczekać wspólnej kolacji przy stole, bo potem był czas na prezenty :)
W zeszłym roku wspominałam o nich w TYM miejscu, a dziś odnawiam zabytkowe przepisy zaczynając od tego.
WANILIOWE CIASTECZKA ŚWIĄTECZNE
- 2 szkl. mąki
- 3/4 szkl. zmielonych orzechów
- 25 dkg margaryny
- 1/2 łyżeczki kardamonu mielonego
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- można dodać otartą skórkę pomarańczy
- odrobina wanilii
- 1/2 szkl. cukru
Wszystkie składniki razem wyrobić na ciasto. Wyjdzie nam konsystencja pozornie trudna do formowania figurek, ale tylko pozornie. Lekko rozwałkować i wycinać figurki. U nas dziś to były choineczki, gwiazdki, dzwoneczki, księżyce. Świetna zabawa wraz z dzieciakami zawsze chętnymi do wspólnego pieczenia.
Ukształtowane ciacha układamy na blasze wyłożonej papierem i pieczemy w 200 stopniach do uzyskania złocistego koloru. Potem wykładamy na tackę i obficie posypujemy cukrem pudrem.
Ciasteczka są genialne! kruche, słodkie i pachnące !!!
Pochwalę się jeszcze moim nowym fartuszkiem jaki dostałam od mojego Ślubnego Szczęścia. Teraz czuję, że Święta za pasem !!
Polecam serdecznie te słodkości ciasteczkowe i życzę smacznego!!!!
UWAGA!!!! SZYBKO ZNIKAJĄ!!!!
SPALECZOGHETTI
Ja się tak nie bawię....Moi domownicy często nie idą na kompromisy, jedni chcą to, drudzy owo....a ja kombinuję. No dobra - lubię takie kombinacje by dogodzić każdemu. Miało być spaghetti, albo leczo. Zrobiłam więc i jedno i drugie. Przygotowałam zwykłe klasyczne leczo z papryką, z kiełbaską, z kukurydzą, z pomidorami świeżymi i suszonymi. Ugotowałam makaron do spaghetti i podałam wszystko razem posypując lekko parmezanem.
Jakże ogromne było zdziwienie wszystkich, że tak można połączyć dwa dania, a jak smakowało!!!!
No bo kurcze pieczone, ja ostatnio nie mam zbytnio czasu na długie szykowania obiadowe więc robię to co szybko się przygotuje i by było smakowite! zupę gotuję na dwa dni, a drugie danie to zawsze z doskoku-przynajmniej ostatnimi czasy.
Mam ręce pełne roboty i każdą chwilę poświęcam na przygotowania świąteczne ...nie swoje, a innych chętnych. Ostatnio ciągle robię pierogi i wypieki mięsne. Bardzo się cieszę, bo okazuje się, że co raz więcej osób jest chętnych na moje specjały. Największym powodzeniem cieszą się kołduny litewskie i uszka. Oczywiście najważniejsza w całej pracy jest moja pomocnica niezastąpiona, bez której nie dałabym rady. Nasza wnusia Julcia jako 3 latek też już zna tajniki kuchni. Już nawet pamięta, że gdy ciasto się klei do łapek to trzeba więcej mąki podsypać na stolik :) i na podłogę też oczywiście, ale co tam; W KOŃCU KUCHNIA TO NASZE KRÓLESTWO, a po sobie kuchareczka także sprząta, bo babcia wymaga po całej robocie.
Radzi sobie dzielnie. Babcia musiała wygospodarować jej oddzielny warsztat gdyż nie mieścimy się obie przy jednej stolnicy, bo każda z nas potrzebuje więcej przestrzeni. No cóż....gosposia rośnie na całego.
A babcia, czyli ja , nadal męczę i testuję mój garnek rzymski. Z chlebem już doszłam do wprawy i nie przypalam. Musze przyznać, że chlebek jest pyszniutki i skróciłam jednak sporo czas pieczenia w tym glinianym naczyniu. Tak więc koniec z przypalaniem i dzięki wszystkim za wskazówki i pomocne rady.
Dzięki serdecznie za Wasze ciepłe słowa i budujące maile. Jutro udzielę odpowiedzi na każde pytanie. Tym czasem życzę wszystkim miłej niedzieli z grudniowym uśmiechem.
POZDRAWIAM
Subskrybuj:
Posty (Atom)