Brrr...zimno i pada deszcz od wczoraj.
Postanowiłam więc poprawić nastrój czymś smakowitym. Na ogół i bardzo często środa to u mnie dzień pierogowy i "zapasowy". Lepię wtedy pierogi różne i różniste, gotuję bigos, smażę mięcho. Szykuję na zapas by było co nie co na szybkie obiady gdy mnie nie ma w domu. Poza tym pierożki z dudkami, które robiłam ostatnio stały się produktem , na który jest duże zapotrzebowanie co mnie bardzo cieszy.
W między czasie pralka szalejąco prała , sprzątałam i uwijałam się by potem zdążyć z obowiązkami w pracy.
Jednak wczoraj zrobiłam ciut inaczej. Wyłamałam się, bo zamiast bigosu przygotowałam pyszny, pachnący kapuśniaczek.
Kapuśniak z młodej kapusty na wędzonym żeberku
- główka kapusty
- włoszczyzna
- kilka ziemniaczków
- pasek wędzonych żeberek
- zasmażka- jasna i delikatna
- koperek i zioła
Nie będę się rozpisywać co i jak bo myślę, że każdy ma własny sposób na kapuśniak z młodej kapusty. Dla mnie ta zupa ma jedyny i niepowtarzalny smak . Wędzonka dodaje jeszcze aromatu i podkreśla całość. Obowiązkowo nie może się obejść bez koperku świeżego i delikatnej zasmażki. Delikatnej bo jedzą też maluchy i dbam o to by raczej nie było ciężkostrawne. Bardzo jestem ciekawa jak Wy robicie kapuśniak z młodej kapusty.
Nie mogłam się najeść tą zupką, tak jak i moje ukochańce. Tak więc z bigosu nici :))
Pierogi się zrobiły dość szybko, bo jak zawsze moja wnusia dzielnie pomagała. Udało mi się wreszcie kupić dla niej mały drewniany wałek, więc już każda ma własny :)
Do tego wszystkiego, zanim zabrałam się za pierogi szybciutko zrobiłam ciasto.
Pamiętacie Janeczkową kremówkę?
Ciasto do tego ciasta jest wspaniałe i będę zawsze po wieki dziękować Janeczce za ten przepis.
Próbowałam z tym ciastem różnych kombinacji, bo nadaje się ono jako deser na słodko, jak i do potraw wytrawnych. Robiłam kiedyś kopertki z pieczarkami z niego i wyszły super. Jeszcze ma zamiar upiec w nim piersi z kurczaka.
Wczoraj na osłodę i poprawę humoru w te deszczowe dni upiekłam Janeczkową kremówkę ale dodałam jeszcze rabarbar.
Usmażyłam go z dodatkiem cukru, a na koniec dorzuciłam galaretkę agrestową. To znowu doświadczalne danie. Całe ciasto wyszło wspaniale, bo krem jest słodki, zaś rabarbar dodał lekkiego kwasowego smaku.
Muszę Wam jednak się przyznać iż wydaje mi się, że żelatyna?galaretka nie ścina się chyba z rabarbarem, tak jak w przypadku ananasa czy kiwi. Wnioskuję z tego, że po kilku godzinach wraz rabarbar nie był taki wizualnie jakiego oczekiwałam. Sok z niego wsiąkł w spodnią część ciasta. Dziś dopiero pokroiłam całość. Wczoraj zjedliśmy trochę wieczorem by spróbować jak wyszło, no i by zaspokoić niedoczekalność moich maluchów. I dziś to ciacho ma wyśmienity rewelacyjny smaczek.
Przepis znajdziecie u mnie na blogu lub w linku u Janeczki.
I tak więc wczoraj poszalałam w kuchni...i dobrze, bo dziś nie mam aż tyle czasu. Muszę się Wam jeszcze pochwalić moim nowym zakupem- pięknym naszyjnikiem jaki zrobiła Janeczka i kolczykami ale to już w następnym wpisie.
Tak więc menu kolejne dla rodzinki:
pierogi z dudami
pierogi ruskie z miętą
kapuśniak z młodością
kremówka Janeczki z rabarbarem jako pyszny deser
Polecam wszystkim gorąco i życzę wielkiego smacznego.
Bardzo serdecznie witam nowych gości i cieszę się, że mogę Was wszystkich gościć.
Dziękuję za każde słowo i pamięć, polecam się serdecznie.
Pozdrawiam