Dzień dobry Wam wszystkim.
Świeci cudowne jesienne słońce, jest ciepło i człowiek budzi się z uśmiechem, bo....to już kolejna pora roku. Po wczorajszej ulewie ,z takim porankiem nabiera się sił witalnych .
Ostatnio znalazłam ciekawy przepis na obiad, którym chciałabym się z Wami podzielić. Asia, czyli
Margarytka (klik), którą już znacie podsunęła mi gotowe danie. Miałam zbędne wytrybowane udka więc pomyślałam, że przetestuję je właśnie tym sposobem.
Uwielbiam połączenie mięsa drobiowego z owocami, więc nawet się nie zastanawiałam.
Pozwolę sobie zacytować za autorką (link podany wyżej):
Kurczak z brzoskwiniami i cynamonowo - kokosową nutą
Składniki na 4 porcje:
-
4 porcje kurczaka, np. małe filety z
kurczaka albo 4 udka,
-
8 połówek brzoskwiń z puszki
-
½ szklanki białego wina wytrawnego
(ale można się bez niego obyć i zastąpić wodą)
-
2 - 3 łyżki płynnego miodu (jeśli jest gęsty to delikatnie go podgrzać)
-
2 - 3 łyżki soku z brzoskwiń
-
1 łyżeczka cynamonu
-
2 łyżki wiórków kokosowych wiórek
kokosowych
-
sól, pieprz, papryka słodka czerwona,
curry
Wytrybowane udka (lub inną część mięsa) umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, oprószyć solą,
pieprzem, papryką i curry. Przykryć folią spożywczą i wstawić
na 2-3 godziny do lodówki (można na całą noc).
Wyłożyć do dużego naczynia
żaroodpornego (na tyle dużego, aby potem jeszcze zmieściły się
jeszcze brzoskwinie).
Ja oczywiście musiałam coś dodać od siebie. Otóż w środek udek ułożyłam
mięso mielone przyprawione ostrą papryką . Całość posypałam posiekaną
świeżą bazylią i odrobiną majeranku (dla zbilansowania lekkości
trawienia)
Przykryć pokrywką albo folią aluminiową.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni (bez termoobiegu), po
10 minutach zmniejszyć temperaturę do 160 stopni i piec 30 - 40
minut (zależy od wielkości porcji kurczaka).
W połowie pieczenia
zdjąć pokrywkę albo folię i podlać podgrzanym winem, ponownie
nie przykrywać. Gdy kurczak już się upiecze, wyciągnąć z
piekarnika (nie wyłączać piekarnika, podwyższyć temperaturę do
180 stopni), włożyć brzoskwinie, polać je sokiem brzoskwiniowym,
rozpuszczonym miodem, posypać cynamonem i wiórkami kokosowymi.
Wszystko razem wstawić do piekarnika na 10 minut - można włączyć
grill albo opiekacz
Z czym je podawać? wszystko zależy jak skomponujecie dalszy ciąg dania. U mnie danie uzupełniły pomidory namoczone w occie winnym z białego wina, przeplatane plastrami brzoskwiń ułożone na sałacie lodowej i ziemniaki z masełkiem.
Zestaw pierwsza klasa, zaś domownicy po posiłku oddali "wylizane" do czysta talerze co jest największym podziękowaniem dla osoby przygotowującej posiłek :)
Danie jest cudowne w smaku, słodycz brzoskwiń i miodu nie jest zbyt wyczuwalna , zaś cynamon z kokosem wspaniale uzupełniają magiczne kuszenie smakowe.
Ten przepis wpisałam już na stałe w menu w mojej kuchni, bo jest obłędne. Myślę, że dobrze sprawdzi się także jako danie na jakąś imprezę, gdyż uwielbiam zaskakiwać gości nowymi smakami, dla większości jeszcze nie odkrytymi.
A teraz opowiem Wam o moim młodym kadecie szkoły wojskowej.
Mój synio w piątek był na pierwszym wypadzie wojskowym w teren. Młodzi przechodzą tam niezłe szkolenie i w jakimś sensie szkołę życia. Największym strachem i autorytetem dla nich jest sierżant, który nie oszczędza ich i trzyma ostro w garści. Kacper mówi, że na jego zajęciach uczniowie boją się mrugnąć oczami nawet. I dobrze, przynajmniej nie ma facet problemu z młodzieżą jaka przyszła z gimnazjum.
-Na pytanie sierżanta komu jest zimno zgłosiło się kilku ochotników, którzy potem dla rozgrzewki musieli pompować klasyczne pompki
- w lesie też ich nie ominęło za to, że zbytnio się ociągają
- Oczywiście nie mogło zabraknąć "brzuszków" i turlania się
-Było też pływanie na czas pontonami
- Kolejną atrakcją było czołganie na "krokodylka" czyli bez używania nóg
Całość uwieńczył posiłek przy ognisku z podsumowaniem zmagań plutonów
Mimo wysiłku ,rywalizacji i rygoru dzieciaki były bardzo zadowolone
a potem szykowanie lokum, czyli "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz"
Kacper wrócił do domu padnięty ale szczęśliwy. Wojsko to jego pasja od wczesnego dzieciństwa i tym bardziej cieszy mnie, że dostał się do tej szkoły i ma możliwość spełniać się.
Nie długo odbędzie się ślubowanie, czyli coś w rodzaju przysięgi. Pełne umundurowanie, uroczysta musztra połączona z paradą....oj coś czuję, że moje matczyne łezki szczęścia i dumy będą płynąć, oj będą :)
Kochani. Dziękuję Wam serdecznie za odwiedziny i komentarze. Jednocześnie witam gorąco nowych gości tu i na fanpage.
Życzę Wam słonecznego, pełnego cudownych kolorów jesieni dnia.
ODMELDOWUJĘ SIĘ :)