Uwielbiam niespodzianki dla mojego Szczęścia. Jak na razie przygotowałam same dekoracje i sałatkę hmmm...jak by tu ją nazwać-ze wszystkiego (papryka, sałata, cebula sałatkowa,ogórek, pomidor) z serem fetą i sosem, by mieć więcej czasu na upichcenie dania głównego.
Usmażę naleśniki na cieście półfrancuskim, na jednej połowie placucha ułożę farsz z warzyw i mięsa drobiowego, zamknę naleśnik. Na wierzchu będzie jajo sadzone posypane tartym ostrym w smaku serem żółtym i wszystko będzie zapiekane. Fotkę wstawię potem, jak już będzie gotowe.
Zmykam do patelachy, bo dzieciaki też czekają korzystając z pięknej pogody na naleśniki-ale na słodko z owocami. Wolę by były zrobione jak wrócą, będę miała chwilkę na przygotowanie farszu. Pozdrawiam
............................................................
UZUPEŁNIAM WPIS
Choć już niedzielne popołudnie, to pozwolę sobie uzupełnić ten wpis. Kolacja była wyśmienita, mąż powiedział, że naleśniki były zajebioszcze. Cieszę się bardzo, że smakowało i podobało się. Kubki smakowe zaspokojone i oczy nacieszone. Potem już nie siedziałam przy blogusiu, bo resztę czasu (skoro dziaciaki poszły spać) mieliśmy tylko dla siebie.
Oto są właśnie naleśniki całuśniki
Tak jak pisałam wcześniej co do farszu, jednak można wymyślać różnie.
Często stosuję też myk kulinarny. Moi domownicy nie lubią szpinaku-dzieciaki. Więc takiego naleśnika smaruję też dobrze przygotowanym szpinakiem (jajo, dużo czosnku, masełko, przyprawy), zamykam z dwóch stron same brzegi do środka, na wierzchu kładę jajo sadzone, posypuję serem żółtym lub kruszę fetę. Wszystko polewa się sosem czosnkowym. Tylko w takiej formie przejdzie u mnie szpinak na obiadek (choć ja go uwielbiam)
To tyle co do dnia wczorajszego
Pozdrawiam serdecznie, oczywiście wierną koleżankę z Łodzi w szczególności