Bardzo lubię soboty, bo wtedy szykuję coś innego niż na tygodniu. Dziś też mam już koncepcję na kolacyjkę.
Uwielbiam niespodzianki dla mojego Szczęścia. Jak na razie przygotowałam same dekoracje i sałatkę hmmm...jak by tu ją nazwać-ze wszystkiego (papryka, sałata, cebula sałatkowa,ogórek, pomidor) z serem fetą i sosem, by mieć więcej czasu na upichcenie dania głównego.
Usmażę naleśniki na cieście półfrancuskim, na jednej połowie placucha ułożę farsz z warzyw i mięsa drobiowego, zamknę naleśnik. Na wierzchu będzie jajo sadzone posypane tartym ostrym w smaku serem żółtym i wszystko będzie zapiekane. Fotkę wstawię potem, jak już będzie gotowe.
Zmykam do patelachy, bo dzieciaki też czekają korzystając z pięknej pogody na naleśniki-ale na słodko z owocami. Wolę by były zrobione jak wrócą, będę miała chwilkę na przygotowanie farszu. Pozdrawiam
............................................................
UZUPEŁNIAM WPIS
Choć już niedzielne popołudnie, to pozwolę sobie uzupełnić ten wpis. Kolacja była wyśmienita, mąż powiedział, że naleśniki były zajebioszcze. Cieszę się bardzo, że smakowało i podobało się. Kubki smakowe zaspokojone i oczy nacieszone. Potem już nie siedziałam przy blogusiu, bo resztę czasu (skoro dziaciaki poszły spać) mieliśmy tylko dla siebie.
Oto są właśnie naleśniki całuśniki
Tak jak pisałam wcześniej co do farszu, jednak można wymyślać różnie.
Często stosuję też myk kulinarny. Moi domownicy nie lubią szpinaku-dzieciaki. Więc takiego naleśnika smaruję też dobrze przygotowanym szpinakiem (jajo, dużo czosnku, masełko, przyprawy), zamykam z dwóch stron same brzegi do środka, na wierzchu kładę jajo sadzone, posypuję serem żółtym lub kruszę fetę. Wszystko polewa się sosem czosnkowym. Tylko w takiej formie przejdzie u mnie szpinak na obiadek (choć ja go uwielbiam)
To tyle co do dnia wczorajszego
Pozdrawiam serdecznie, oczywiście wierną koleżankę z Łodzi w szczególności
sobota, 20 sierpnia 2011
piątek, 19 sierpnia 2011
cynamonowo-jabłkowe usteczka
Dziś usteczka w damskim wykonaniu. Ja z moją wnusią szalałyśmy w kuchni.
Zrobiłyśmy ciastka z przepisu PYZY, ale od siebie dodałam cynamon skoro są jabłuszka.
Ciasto robi się szybciutko i małym nakładem (zwłaszcza jak się nie chce wyjść do sklepu znowu w taki upał)
.........................
miękkie masło pokroiłam na kawałki, dodałam ser i mąkę z dwiema łyżkami cukru. Zagniotłam miękkie ciasto, odstawiłam na ok. 30 min. do lodówki. Powinno być gładkie i delikatne , ilość mąki zależy znacząco od wilgotności sera.
Przygotowałam jabłka, obrawszy je uprzednio i pokroiwszy w ósemki. Aczkolwiek można je skropić cytrynką by nie ściemniały, ale moje były same w sobie kwaśne, więc spoko.
Wałkujemy część ciasta na cienki placek w kroimy szklanką kółka. Na brzegu każdego układałam cząsteczkę jabłka, zaokrągleniem na zewnątrz, kółko składałam na pół przykrywając jabłko. Zlepia się je tylko delikatnie w kącikach. Dobrze, że miałam wspaniałą pomocniczkę, bo inaczej ciastka zapewne by nie wyszły.
Ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu posypałam cynamonem. Piekłam ok. 15 min. w piekarniku nagrzanym do 180 st. C. Na koniec posypać cukrem pudrem
ciastka są smaczuśne i szybkie do zrobienia. Choć ciasto to ciasto-jest przepis i się robi, ale ważne dla mnie jest to że smakuje i że dzieciaki pod nadzorem chętne są do pracy w kuchni.
Myślę, że te ciasteczka można zrobić na Wigilię ze względu na smak, zapach cynamonu i szybkość w robieniu.
Pozdrawiam serdecznie
..............
p.s
pozwolę sobie nadmienić, do pani TRILLI, że jeśli chce mogę jej w całości przesłać moje zdjęcia, by nie musiała tak szczegółowo ich oglądać. Prześlę oryginały by ułatwić powiększanie. Mam nadzieję, że obsesja na punkcie mojego bloga czy mojej osoby już mija powoli,zapewniam, że to zdjęcia nie twojego dziecka, nie twoich talerzy, naczyń,nie twoich ciast, dań czy domu, itd. Jakby co mogę pomóc.
Pozdrawiam
Zrobiłyśmy ciastka z przepisu PYZY, ale od siebie dodałam cynamon skoro są jabłuszka.
Ciasto robi się szybciutko i małym nakładem (zwłaszcza jak się nie chce wyjść do sklepu znowu w taki upał)
.........................
- 25 dkg sera twarogowego, śmietankowego
- 1 kostka masła 200 g
- ok. 1 ,5 szkl. mąki
- 2 czubate łyżki cukru pudru
- 5 - 6 niezbyt dużych jabłek
- do oprószenia: cukier puder
- trochę mąki do podsypania przy wałkowaniu
- cynamon
miękkie masło pokroiłam na kawałki, dodałam ser i mąkę z dwiema łyżkami cukru. Zagniotłam miękkie ciasto, odstawiłam na ok. 30 min. do lodówki. Powinno być gładkie i delikatne , ilość mąki zależy znacząco od wilgotności sera.
Przygotowałam jabłka, obrawszy je uprzednio i pokroiwszy w ósemki. Aczkolwiek można je skropić cytrynką by nie ściemniały, ale moje były same w sobie kwaśne, więc spoko.
Wałkujemy część ciasta na cienki placek w kroimy szklanką kółka. Na brzegu każdego układałam cząsteczkę jabłka, zaokrągleniem na zewnątrz, kółko składałam na pół przykrywając jabłko. Zlepia się je tylko delikatnie w kącikach. Dobrze, że miałam wspaniałą pomocniczkę, bo inaczej ciastka zapewne by nie wyszły.
Ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu posypałam cynamonem. Piekłam ok. 15 min. w piekarniku nagrzanym do 180 st. C. Na koniec posypać cukrem pudrem
ciastka są smaczuśne i szybkie do zrobienia. Choć ciasto to ciasto-jest przepis i się robi, ale ważne dla mnie jest to że smakuje i że dzieciaki pod nadzorem chętne są do pracy w kuchni.
Myślę, że te ciasteczka można zrobić na Wigilię ze względu na smak, zapach cynamonu i szybkość w robieniu.
Pozdrawiam serdecznie
..............
p.s
pozwolę sobie nadmienić, do pani TRILLI, że jeśli chce mogę jej w całości przesłać moje zdjęcia, by nie musiała tak szczegółowo ich oglądać. Prześlę oryginały by ułatwić powiększanie. Mam nadzieję, że obsesja na punkcie mojego bloga czy mojej osoby już mija powoli,zapewniam, że to zdjęcia nie twojego dziecka, nie twoich talerzy, naczyń,nie twoich ciast, dań czy domu, itd. Jakby co mogę pomóc.
Pozdrawiam
czwartek, 18 sierpnia 2011
tak na dobranoc bo padam
Oganiałam się dziś jak nie wiem co, mało czasu, a i tak nie wszystko załatwiłam. Tak to jest na urlopie, odpoczywasz nadrabiając zaległości. Wrzesień za pasem więc gorączka zakupowa trwa. Pewnie każda mama już zaczęła bieganinę.
Gdy wróciłam do domciu, zjedliśmy obiadek, a że nie było czasu na pichcenie więc kupiłam bezczelnie ciacho (bo jestem łasuchem) - coś al'a snickers, na poprawę zmęczonego humoru, do tego kawa z expresu z bitą śmietaną, posypana czekoladą zrobiona przez męża i....ech....czego można chcieć od życia więcej.
życzę spokojnej nocki
Gdy wróciłam do domciu, zjedliśmy obiadek, a że nie było czasu na pichcenie więc kupiłam bezczelnie ciacho (bo jestem łasuchem) - coś al'a snickers, na poprawę zmęczonego humoru, do tego kawa z expresu z bitą śmietaną, posypana czekoladą zrobiona przez męża i....ech....czego można chcieć od życia więcej.
życzę spokojnej nocki
babciowa receptura
Moja Babcia kiedyś mi pokazała swoją tajemną receptę na ciasto do pierogów.
Nie wiem czy faktycznie jest tajemna ale działa. Próbowałam różnych przepisów za młodu i ten babciowy zdecydowanie wygrał.
Sypię kilo mąki na stolnicę, robię dołek,dodaję łyżkę mąki ziemniaczanej, garść ugotowanych zmielonych ziemniaków (podkraść z farszu), ciutkę wody. Potem w trakcie zagniatania dolewam już ciepłej wody, nie gorącej ale dobrze ciepłej. Lepię kulki, robię pierożki i gotuję w osolonej wodzie. Z tego co wiem, skrobia w ziemniakach zlepia dobrze ciasto, zaś mąka ziemniaczana uelastycznia je i nie pękają w gotowaniu. Nie podam ilościowo proporcji bo robię to na tzw. oko, trzeba samemu wyczuć ciasto.
Przyznam się szczerze, że ja bardzo lubiłam kiedy byłam mała gdy mojej mamie pękały pierogi w gotowaniu, bo te "trampki" były najsmaczniejsze ze skwarkami.
Farsz do "ruskich" też myślę, że klasyczny
Co jak co ale pierogi ruskie jednak królują
Nie wiem czy faktycznie jest tajemna ale działa. Próbowałam różnych przepisów za młodu i ten babciowy zdecydowanie wygrał.
Sypię kilo mąki na stolnicę, robię dołek,dodaję łyżkę mąki ziemniaczanej, garść ugotowanych zmielonych ziemniaków (podkraść z farszu), ciutkę wody. Potem w trakcie zagniatania dolewam już ciepłej wody, nie gorącej ale dobrze ciepłej. Lepię kulki, robię pierożki i gotuję w osolonej wodzie. Z tego co wiem, skrobia w ziemniakach zlepia dobrze ciasto, zaś mąka ziemniaczana uelastycznia je i nie pękają w gotowaniu. Nie podam ilościowo proporcji bo robię to na tzw. oko, trzeba samemu wyczuć ciasto.
Przyznam się szczerze, że ja bardzo lubiłam kiedy byłam mała gdy mojej mamie pękały pierogi w gotowaniu, bo te "trampki" były najsmaczniejsze ze skwarkami.
Farsz do "ruskich" też myślę, że klasyczny
- -ser biały
- -gotowane ziemniaki zmielone
- - smażona cebulka
- -sól, pieprz
- -szczypta mięty
Co jak co ale pierogi ruskie jednak królują
środa, 17 sierpnia 2011
to chyba też smak dzieciństwa dla większości.......pierogi
Wczoraj mnie natchnęło, może dlatego, że kupiłam wiejski ser i nalepiłam pierogów, najprawdziwszych swoich ruskich!!!!!
Nie będę podawać przepisu, bo raczej każdy zna, na ciasto mam swój sprawdzony i jeszcze babciowy i nigdy nie pękają pierożki w gotowaniu, ani nie obsychają brzegi. Gdyby ktoś potrzebował jednak to piszcie.
Pierogi właśnie ruskie to raj dla podniebienia dla mojego męża no a najbardziej moim dzieciaków.
Bo nie ma to jak DYWIZJA KAWALERII PIEROGÓW RUSKICH, OSNUTYCH MGŁĄ TŁUSZCZU ZE SKWARKAMI, NIEŚWIADOMIE GALOPUJĄCE W ZASADZKĘ ZASTAWIONĄ PRZEZ KUBKI SMAKOWE !!!!!
ŻYCZĘ SMACZNEGO I SERDECZNIE POZDRAWIAM
Nie będę podawać przepisu, bo raczej każdy zna, na ciasto mam swój sprawdzony i jeszcze babciowy i nigdy nie pękają pierożki w gotowaniu, ani nie obsychają brzegi. Gdyby ktoś potrzebował jednak to piszcie.
Pierogi właśnie ruskie to raj dla podniebienia dla mojego męża no a najbardziej moim dzieciaków.
Bo nie ma to jak DYWIZJA KAWALERII PIEROGÓW RUSKICH, OSNUTYCH MGŁĄ TŁUSZCZU ZE SKWARKAMI, NIEŚWIADOMIE GALOPUJĄCE W ZASADZKĘ ZASTAWIONĄ PRZEZ KUBKI SMAKOWE !!!!!
ŻYCZĘ SMACZNEGO I SERDECZNIE POZDRAWIAM
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
szybciocha, taniocha i pychota
Zabiegany dzień. Niby świąteczny ale jednak...
Pogoda od rana piękna, więc szkoda było nie pojechać z rodzinką nad wodę. Jednak musiałam coś wymodzić na szybki obiadek. Dziś serwowałam zapiekankę z kiełbaską w porach
Robi się ją szybko, jest w dobrej cenie i najważniejsze, że wszystkim smakuje.
.........................
Składniki:
i robimy:
Pory umyte pokroiłam na ukos w kawałki 2-3 centymetrowe. Paprykę pokroiłam w drobną kostkę. Warzywa gotowałam chwilę w bulionie (ok. 10 minut). Odcedziłam, a wywar zostawiłam na później.
Jeżeli dajemy kiełbasę białą, to trzeba ja sparzyć, jeśli zaś wędzoną to od razu kroimy na skos w grube plastry.
Sosik: w małym garnku roztopiłam masło, wsypałam mąkę i podsmażyłam.Zalałam wywarem z warzyw i ugotowałam gęsty beszamel. Potem wsypałam starty ser i mieszając nie dopuściłam do zagotowania.
Naczynie na zapiekankę wyłożyłam jedną warstwą pora, posypałam skrojoną papryką i zalałam połową sosu.
Resztę pora i kiełbasę ułożyłam jak dachówki na dachu...hi, hi nie wiem czemu, może byc inaczej, zalałam resztą sosu
i dokładnie rozprowadziłam sosik po całej powierzchni . Piecze się pod przykryciem ok 20 minut w nagrzanym piekarniku 200'C. Na koniec zapiekać juz bez przykrycia ok 10 minut. Można podawać z tostami
Smak charakterystyczny i przepyszny. Polecam i życzę smacznego
No i pojechaliśmy nad tę wodę...... Było super. Fotek z wyjazdów ani z działeczki nie będę tu już wrzucać bo skoro jest jako mniam i o gotowaniu to nie będę sobie zmieniać tematu bloga i robić bałaganu. W kuchni ma być porządek :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Pogoda od rana piękna, więc szkoda było nie pojechać z rodzinką nad wodę. Jednak musiałam coś wymodzić na szybki obiadek. Dziś serwowałam zapiekankę z kiełbaską w porach
Robi się ją szybko, jest w dobrej cenie i najważniejsze, że wszystkim smakuje.
.........................
Składniki:
- - 3 pory
- -szklanka solidna bulionu (może być z kostki)
- -czerwona papryka
- -Biała kiełbasa (ok 5 kawałków)-ja nie miałam białej i dałam cienką wędzoną
- -łyżeczka masła
- -2 łyżki mąki
- -garść startego pikantnego sera żółtego (miałam w posiadaniu goudę)
i robimy:
Pory umyte pokroiłam na ukos w kawałki 2-3 centymetrowe. Paprykę pokroiłam w drobną kostkę. Warzywa gotowałam chwilę w bulionie (ok. 10 minut). Odcedziłam, a wywar zostawiłam na później.
Jeżeli dajemy kiełbasę białą, to trzeba ja sparzyć, jeśli zaś wędzoną to od razu kroimy na skos w grube plastry.
Sosik: w małym garnku roztopiłam masło, wsypałam mąkę i podsmażyłam.Zalałam wywarem z warzyw i ugotowałam gęsty beszamel. Potem wsypałam starty ser i mieszając nie dopuściłam do zagotowania.
Naczynie na zapiekankę wyłożyłam jedną warstwą pora, posypałam skrojoną papryką i zalałam połową sosu.
Resztę pora i kiełbasę ułożyłam jak dachówki na dachu...hi, hi nie wiem czemu, może byc inaczej, zalałam resztą sosu
i dokładnie rozprowadziłam sosik po całej powierzchni . Piecze się pod przykryciem ok 20 minut w nagrzanym piekarniku 200'C. Na koniec zapiekać juz bez przykrycia ok 10 minut. Można podawać z tostami
Smak charakterystyczny i przepyszny. Polecam i życzę smacznego
No i pojechaliśmy nad tę wodę...... Było super. Fotek z wyjazdów ani z działeczki nie będę tu już wrzucać bo skoro jest jako mniam i o gotowaniu to nie będę sobie zmieniać tematu bloga i robić bałaganu. W kuchni ma być porządek :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
niedziela, 14 sierpnia 2011
niedzielne kombinacje i gustoso pranzo
W dzisiejszych kuchennych wyczynach szlo mi gładko po wczorajszym biegającym dniu, ale pewnie dlatego, że lubię gotować.
Dziś kluchy i kuchnia Italiano.
Danie szybkie w przygotowaniu, no i nie drogie.
Kupiłam paczkę makaronu Cannelloni, mielone mięso, koncentrat...
Usmażyłam cebulkę pokrojoną w kostkę z czosnkiem, potem dodałam mięso. Chwilę się popitrasiło i zostawiłam do wystudzenia. Przyprawiłam już zimne, ponieważ w czasie pieczenia smak z przypraw powoli się rozchodzi. Dodałam koncentrat, koperek i jajko surowe. Wymieszałam i napakowałam tym farszem rurki. Ułożyłam w naczyniu nasmarowanym masłem, polałam beszamelem przygotowanym wcześniej.
Po wierzchu posmarowałam resztą koncentratu zmieszanego z wodą, czosnkiem, bazylią i oregano, posypałam żółtym tartym serem... I do piekarnika na pół godzinki.
Ze względu na dzieciaki - biorąc pod uwagę, że może im nie smakować (bo maluchy jeszcze tego nie jadły) w kilka rurek napakowałam parówek.
Efekt super, dzieci jadły z zapałem, a mąż....wycałował mnie po rękach.
Całość pracy opiewała mi dziś muzyka Depeche Mode z albumu "Song of Faith and Devotion" zwłaszcza pierwsza piosenka, którą kiedyś mój mąż zaśpiewał najcudowniej na świecie w klubie, gdy zamówiłam ją dla niego. Lubię dobrą nutę przy pracy i kocham tego mojego faceta.
Pozdrawiam serdecznie i życzę smacznego
P.S
bardzo cieszę się, że przybywa mi osób czytających mojego bloga i obserwatorów, nawet mam jednego co się ukrywa, bo tylko tyle oficjalnie wyświetla się o tej osobie. Nie oficjalnie już wiem. Hmmm, któż to ach któż to? Tak czy siak pozdrawiam serdecznie :)
..............................
⋰⋰✬⋰⋰⋰⋰✬⋰⋰ ⋰⋰✬⋰⋰⋰⋰ Stasera ⋰⋰✬⋰⋰⋰⋰✬⋰⋰ ⋰⋰✬⋰⋰⋰⋰
Dziś kluchy i kuchnia Italiano.
Danie szybkie w przygotowaniu, no i nie drogie.
Kupiłam paczkę makaronu Cannelloni, mielone mięso, koncentrat...
Usmażyłam cebulkę pokrojoną w kostkę z czosnkiem, potem dodałam mięso. Chwilę się popitrasiło i zostawiłam do wystudzenia. Przyprawiłam już zimne, ponieważ w czasie pieczenia smak z przypraw powoli się rozchodzi. Dodałam koncentrat, koperek i jajko surowe. Wymieszałam i napakowałam tym farszem rurki. Ułożyłam w naczyniu nasmarowanym masłem, polałam beszamelem przygotowanym wcześniej.
Po wierzchu posmarowałam resztą koncentratu zmieszanego z wodą, czosnkiem, bazylią i oregano, posypałam żółtym tartym serem... I do piekarnika na pół godzinki.
Ze względu na dzieciaki - biorąc pod uwagę, że może im nie smakować (bo maluchy jeszcze tego nie jadły) w kilka rurek napakowałam parówek.
Efekt super, dzieci jadły z zapałem, a mąż....wycałował mnie po rękach.
Całość pracy opiewała mi dziś muzyka Depeche Mode z albumu "Song of Faith and Devotion" zwłaszcza pierwsza piosenka, którą kiedyś mój mąż zaśpiewał najcudowniej na świecie w klubie, gdy zamówiłam ją dla niego. Lubię dobrą nutę przy pracy i kocham tego mojego faceta.
Pozdrawiam serdecznie i życzę smacznego
P.S
bardzo cieszę się, że przybywa mi osób czytających mojego bloga i obserwatorów, nawet mam jednego co się ukrywa, bo tylko tyle oficjalnie wyświetla się o tej osobie. Nie oficjalnie już wiem. Hmmm, któż to ach któż to? Tak czy siak pozdrawiam serdecznie :)
..............................
⋰⋰✬⋰⋰⋰⋰✬⋰⋰ ⋰⋰✬⋰⋰⋰⋰ Stasera ⋰⋰✬⋰⋰⋰⋰✬⋰⋰ ⋰⋰✬⋰⋰⋰⋰
gorączka sobotniego dnia
Wczoraj wszystko wyszło tak jak trzeba. Zamówienie zrealizowane, pani D. i jej gościom bardzo smakowało, a najbardziej cieszą puste talerze i uśmiechy konsumentów.
Wczoraj też mój synio kończył 7 latek więc i dla niego i bliskich poświęciłam czas. Był torcik, śpiewnie sto lat, świeca i marzenie. Niestety wczorajsza doba było zbyt krótka, więc obiadek też zrobiłam na szybko.
Otworzyłam lodówkę i...patrzę, patrzę...co by tu na biegu upitrasić.Wiem....
Zebrałam co miałam, czyli paprykę,pomidory, ziemniaki, pokroiłam w kostkę, dodałam zieleniny , na koniec sypnęłam garść makaronu i ugotowałam zupę po węgiersku na zasmażce. Dużo papryki- to podstawa...
Na drugie danie wykorzystałam ziemniaki ugotowane i zrobiłam tradycyjne kopytka z pieczarkami zasmażanymi w śmietanie, a do tego sałatka konserwowa(już tegoroczna) z ogórków z papryką.
Żaden wymysł, ale za to obiad w godzinę gotowy.
Cieszy mnie to, że moja zwariowana rodzinka lubi moją kuchnię i wszystko im smakuje, to mnie często ratuje w chwilach gdy mam mało czasu.
pozdrawiam
Wczoraj też mój synio kończył 7 latek więc i dla niego i bliskich poświęciłam czas. Był torcik, śpiewnie sto lat, świeca i marzenie. Niestety wczorajsza doba było zbyt krótka, więc obiadek też zrobiłam na szybko.
Otworzyłam lodówkę i...patrzę, patrzę...co by tu na biegu upitrasić.Wiem....
Zebrałam co miałam, czyli paprykę,pomidory, ziemniaki, pokroiłam w kostkę, dodałam zieleniny , na koniec sypnęłam garść makaronu i ugotowałam zupę po węgiersku na zasmażce. Dużo papryki- to podstawa...
Na drugie danie wykorzystałam ziemniaki ugotowane i zrobiłam tradycyjne kopytka z pieczarkami zasmażanymi w śmietanie, a do tego sałatka konserwowa(już tegoroczna) z ogórków z papryką.
Żaden wymysł, ale za to obiad w godzinę gotowy.
Cieszy mnie to, że moja zwariowana rodzinka lubi moją kuchnię i wszystko im smakuje, to mnie często ratuje w chwilach gdy mam mało czasu.
pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)