Powoli i nieśmiało wysunęłam z rana nos spod kołdry. Za oknem śnieżno ale ciepło....słychać jak roztapiający się śnieg obija się o parapet. O nie ! pomyślałam- plucha i ciapa pewnie na dworze. Tak czy siak trzeba wstawać choć baaardzo się nie chce, a moja podusia woła do mnie: choć Aga, na 5 minut :)
Nie dałam się. Zryw i szoruję do kuchni. Nastawiam wodę na poranną kawę, mleko dla dzieciaków do śniadania, wskakuję w dresik po rannym chlapanku...i zaczynam budzenie i szykowanie...
Teraz w domu cisza, bo nie ma nikogo. Dzieci odprowadzone do szkoły i przedszkola, starszy syn pojechał sam. Mąż od 6 rano pracuje, a ja? nadal wolne. Mimo tego ciągle jest co robić w domu, rozpiera mnie energia. Posegregowałam ubrania, wysprzątałam, poprałam...może dziś czepię się prasowania?
Męczę się strasznie wybita z rytmu bez jeżdżenia do pracy. W szpitalach nadal obowiązuje zakaz wjazdu na oddziały.
Rozgryzłam już zagadkę z kanarami. Pomógł mi w tym uprzejmy Pan Komornik. Pesel osoby, która podała się za mnie okazał się numerem znajomej. Gdy się dowiedziałam kto to, to trudno było mi uwierzyć. I pomyśleć, że to dorosła kobieta. Pewnie liczyła na moją głupotę czy naiwność i na to, że zapłacę za nią te 500 zł. No cóż, przeliczyła się. Jej błąd trochę będzie ją kosztował ponieważ poza zasądzoną kwotą odpowie też za fałszowanie danych. Podałam jej aktualny adres, bo dlaczego nie? dlaczego ktoś ma mi robić takie rzeczy bezkarnie, a ja mam się dawać?
Tym bardziej, że stać tę kobietę by kupić sobie bilet za 2,80zł. Nie ważne, grunt, że uporczywość moja w dojściu prawdy została uwieńczona sukcesem.
No dobra. Idziemy teraz do kuchni.
Dziś chciałabym Wam przedstawić improwizację.
Jest to danie obiadowe w pełni kombinowane.
Niniejsza kompozycja spodobała się moim ukochańcom i zapewne raz na jakiś czas będę to powtarzać.
składniki:
- garść orzechów włoskich startych
- 1 pomarańcza
- 1 słodko-winne jabłko
- 1 średnia cebula
- mała marchewka
- oliwa
- pierś drobiowa
- makaron (rodzaj wedle uznania)
Na rozgrzana patelnię lejemy oliwę i wrzucamy umyte pokrojone w ćwiartki jabłka (ze skórką) oraz cebulę pokrojoną w grube kawałki. Gdy to się lekko podsmaży dokładamy plastry marchewki i pokrojoną na kawałki pierś drobiową. Smażymy dalej ciągle mieszając by mięso szybko się podsmażyło. Następnie usunęłam z patelni kawałki jabłek i cebuli i wsypałam tarte orzechy. Smażyłam jeszcze 5 minut i wlałam wyciśnięty sok z 1 pomarańczy. Nie przykrywamy i ciągle mieszamy. Marchewka staje się miękka, mięso pulchne. Można lekko posolić ale ja nie dawałam przypraw tego typu by nie zatracić oryginalnego smaku. W to miejsce zrobiłam makaron bardziej słony.
Ugotowane klusie wykładamy na talerz, na nich kawałki mięsa i polewamy powstałym sosem.
Musze Wam powiedzieć, że wyszedł bardzo ciekawy smak i nawet chętnie zjedliśmy to COŚ. Przeważa smak orzecha ale wyczuwa się doskonale też inne dodane składniki. Ciekawa jestem czy ktoś z Was zaryzykuje i wypróbuje ten smak. A może dodacie jeszcze jakiś składnik od siebie by to polepszyć? chętnie skorzystam z Waszych inspiracji.
Tym czasem zostawiam Wam na osłodę dzisiejszego pluchowego dnia przepyszne drożdżówki, które ostatnio robiłam z przepisu od Dominiki. Napiszę o tym następnym razem z ogromną przyjemnością.
Dziękuję serdecznie za Wasze miłe słowa, które są bardzo budujące i dają motywację do tego by dzielić się dalej moimi kulinarnymi wybrykami.
Serdecznie witam nowych gości, jest mi niezmiernie miło.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM MIŁEGO DNIA!!!!!!