z mojego okna widać jak słońce maluje niebo nad miastem |
W domu arsenał żarełka gotowy:
1. pierogi zamrożone (3 rodzaje po 50 sztuk)
2. Bigos nabiera mocy po dziennym pitraszeniu
3. gołąbki i zrazy upieczone
4. zupa pomidorowa czeka na jutrzejszy obiad
5. zakupy zrobione
6. dyspozycje zapisane na kartce i wywieszone na lodówce
Na osłodę zrobiłam dziś deser. Znowu była niezgoda co do smaków i ponownie namieszałam.
Zrobiłam lody wedle przepisu naszej nieocenionej Janeczki o którym pisałam w tym miejscu. Lody zrobiłam waniliowe i malinowe. Podczas gdy się mroziły przygotowałam i upiekłam szarlotkę. Skorzystałam z przepisu Dominiki. Po raz kolejny nie zawiodłam się na pomysłach jej i jej mamy, ale tym razem uskrzydlona zostałam, bo ciasto jest wspaniałe w smaku i własnie takie jak zawsze chciałam żeby było. Moja babcia robiła taką szarlotkę, że ech....kruchuśką, rozpływającą się w ustach. Nie umiałam nigdy zrobić takiego ciasta do szarlotki, a tu bach...Dominika wstawiła przepis. A że ja lubię jej pomysły to wypróbowałam i okazało się, że to jest właśnie ciasto do babcinej szarlotki. Nie będę pisać przepisu, wszystko robiłam wedle zaleceń jakie są na blogu Dominiki. I polecam jej przepis na kartach jej strony
No dobra... ja tu gadu gadu, a lody się mrożą i szarlotka dochodzi :)))
Gdy ciasto już lekko przestygło, a lody się zamroziły, po porcjowałam szanowną szarlotkę, a na każdą porcję ułożyłam kulkę loda waniliowego i polałam sosem czekoladowym. Obok ułożyłam mniejsze kuleczki lodów malinowych.
Wyszło NIEBO W GĘBIE!!!!
szarlotka jeszcze ciepła, ze wspaniałym kruchym ciastem, otulona w szal zimnego loda...ech....POEZJA!!!
I tym smakowitym akcentem mówię już dziś DOBRANOC i miłej dalszej części tygodnia życzę. Mam nadzieję, że w poniedziałek dorwę się już do mojej kuchni i zacznę pichcić coś fajnego bo pomysłów mam dużo. Poza tym wiele osób szuka kuchni z dietetyką więc może troszkę wpisów poświęcę na ten temat.
Trzymajcie kciuki by mi się udało zakończyć pomyślnie to co już dawno powinnam zrobić, bo trochę mam tremę i proszę o usprawiedliwienie mojej nieobecności na Waszych blogach. Nadrobię po powrocie :))
DO NASTĘPNEGO KLIKNIĘCIA!!!
Moje motto odwieczne na takie sytuacje