U mnie w domu już czuć klimat świąt. Sprawdzane są ozdoby świąteczne, światełka, łańcuchy, trochę dorobimy z dziećmi zabawek. Dziś- choć jeszcze kilka dni- zawitał do nas Św. Mikołaj. Przyszedł w nocy. Chyba zobaczył, że są tu same grzeczne dzieciaki i zajechał , a może wyczuł zapach uszek wigilijnych, które dziś zrobiłam by potem mieć więcej czasu na inne potrawy? chyba tak, bo i barszczyk był wyśmienity.
Nalepiłam uszek, ugotowałam, wystudziłam i zamroziłam. Więc mam już gotowca. Oczywiście rodzina by mi nie wybaczyła gdybym nie zrobiła do tego barszczu i nie pozwoliła im ciapnąć po trochu na obiadek.
Barszcz zrobiłam zwykły czysty czerwony, bo wigilijny to już wyższa szkoła i dwa dni robienia.
BARSZCZ WIGILIJNY
- 1,5 kg buraków
- kawałek laski cynamonu
- suszone grzyby
- śliwki wędzone
- 3 ząbki czosnku
- ziele angielskie, pieprz,
- goździki, liście laurowe
- suszony majeranek, lubczyk
- 2 jabłka kwaśne, twarde
- szczypta cukru
- sok z 1/2 pomarańczy
- sól
Buraki dokładnie myję, obieram i kroję w plastry, wkładam do garnka, dorzucam grzyby, czosnek w ząbkach całych, ziele angielskie, liście laurowe i kilka kulek pieprzu, sól. Wszystko gotuję na bardzo małym ogniu przez ok 3 godziny. Odstawiam. Na drugi dzień podgrzewam i przed wrzeniem dokładam całe umyte jabłka, suszony majeranek, lubczyk, goździki, cukier, kilka wędzonych śliwek i na koniec gdy się zagotuje, zmniejszam ogień do minimum, tak by tylko pykało i wlewam sok z pomarańczy. Gotuję jeszcze ok godziny.
Potem wyłączam, przecedzam i odstawiam już gotowy.
USZKA
Ciasto myślę, że wiadomo jak robić: mąka, sól, jajka (wyrobić na gładko)
Podam mój sposób na farsz, który robiła moja babcia
- Suszone grzyby (zależy ile ma być porcji)
- cebula
- kilka suszonych śliwek
- łyżka masła
Grzyby zalewam niewielką ilością wody, gotuję ok 30 minut, potem osączam i drobno kroję wraz ze śliwkami. Cebulę drobno siekam i podsmażam lekko, potem mieszam z farszem. Doprawiam solą i pieprzem. Z ciasta wycinam kwadraty, układam farsz, składam ciasto na pół po przekątnej i zlepiam. Dwa wolne boki łącze do środka tworząc uszka. Wrzucam na osolony wrzątek i gotuję ok 1 minuty od wypłynięcia, bo ciasto jest delikatne i cienkie.
............................................................................................................................
A TERAZ COŚ MIKOŁAJOWO
Najbardziej z tego klimatu uwielbiam patrzeć jak inni się cieszą z niespodzianek. Mikołaj przyszedł do nas dziś ponieważ cały ten tydzień będzie dość pracowity: szkraby -od rana szkoła, a tata na 13 do pracy i wraca dopiero gdy wszyscy śpią. Dziś jest jedyny dzień w tym tygodniu gdy jesteśmy wszyscy razem w domciu więc postanowiłam to wykorzystać.
Maluchy najbardziej przeżywały-wiadomo. Do mojej wnusi w paczce przyjechał Elmo- roześmiany, śpiewający, a gdy dotyka się go w brzuszek to Elmo śmieje się lub kaszle hi,hi...sama się bawiłam chwilkę.
Do tego małe drobiazgi i słodycze-reszta będzie pod choinką. Synio mój najmłodszy dostał taką niespodzianę, że przez cały dzień nie było dziecka!!!! zestaw małego elektronika pochłonął go całkowicie. Nauczył się czytać schematy, których ja nie czaję (blee) i montował z nich różne cuda. Najpierw zrobił radio- he i działało, potem zaczął składać alarmy różne,takie niby antywłamaniowe, gdy ktos puka do drzwi, gdy ktoś chce dotknąć jakąś rzecz co leży na stole- możliwości miał miliony. Mało tego, zamknął książkę i sam zaczął składać i kombinować zupełnie z głowy różne układy, które świeciły, wyły, dzwoniły....no w końcu facet przecież, niech się uczy.Starszyzna tez zadowolona aż piszczą nawet nie myslę, ale najważniejsze, że jest ogrom radości
Dziś także był klimat urodzinowy, bo moje ślubne Szczęście za 2 dni ma swoje święto. Było 100 lat, świeczki i ciacho z serduchem
ciasto bardzo szybkie do zrobienia i polecam
spód biszkoptowy dość popularny i ilość składników zależy od tego ile nam tego biszkoptu potrzeba:
ja potrzebowałam tyle tylko co na spód więc:
3 jajka (oddzielić białka od żółtek)
na każde jajko łyżka mąki i 1 łyzka cukru.
1 łyżeczka proszku do pieczenia
robię pianę z białek, dodaję żóltka, cukier i mąkę i proszek, wylewam na formę i piekę 20 minut. Jabłka pokroiłam w kostkę, podsmażyłam, dodałam cukier i galaretkę cytrynową. Na upieczony i wystudzony biszkopt wykładam tężejącą galaretkę z jabłkami,(galaretka tężeje zaś krew krzepnie) na wierzch bita śmietana z żelatyną( ale bardzo mało by nie zrobiła się guma), posypałam kakao w serduszka i wstawiłam do lodówki. Ciasto jest lekkie, nie za słodkie i delikatne.
Teraz uciekam - jutro tez wpisy z wigilijną nutką. Muszę ustalić kilka menu na zamówienia, więc pomysły opublikuję, może komuś się przyda lub może ktoś podpowie coś od siebie. Ja chętnie poeksperymentuję
Dziękuję wszystkim za odwiedziny, za wierną pocztę i za kometarze.
Życzę miłej nocy.
Dobranoc