Witam wszystkich serdecznie w Nowym Roku!
Za oknem wiosennie, słońce powoli wynurza się zza chmur rozbudzając świat dookoła, pije poranną kawę szykując się do pracy i klikam dla Was przepis na pyszną kaczkę.
Moje ukochańce nie przepadają za tym mięsem ale specjalnie dla mojego taty przygotowałam na święta tę kaczuchę. Wyszło bardzo smacznie i nawet mój mąż się skusił. Wbrew pozorom nie jest to trudne danie. Najwięcej czasu poświęciłam na trybowanie, bo kaczka niestety jest zazwyczaj mało umięśniona, a ścięgna
ściśle przylegają do kości. Do tego trzeba jeszcze dobrze wyciąć tłuste miejsca.
Po uprzednim umyciu kaczuchy (ważyła 2 kg), osuszeniu, wzięłam się za wyciągnięcie kości. Jakoś się udało. Następnie środek nasmarowałam solą i pieprzem.
Przygotowałam farsz:
- 25 dkg mielonego mięsa
- jajko
- odrobina bułki tartej
- kapusta pekińska (biała część)
- śliwki suszone
- sól
- pieprz
- zioła dalmatyńskie
Białą część kapusty pekińskiej drobniutko poszatkowałam, dodałam do mięsa razem ze śliwkami (w całości i bez pestek)
Wszystko dokładnie wymieszałam i ułożyłam farsz wypełniając wnętrze kaczki. Potem dokładnie ją zaszyłam.
Całą skórę posoliłam, opierzyłam, posypałam ziołami dalmatyńskimi i wzięłam się za przygotowanie sosu do pieczenia. Pomysł na ten sos zaczerpnęłam z jednego z przepisów Pascala. Co prawda on w inny sposób przygotowuje to danie, ja zrobiłam po swojemu wykorzystując sosik.
sos karmelowo pomarańczowy
- 1 szkl. soku z pomarańczy z miąższem
- 3 łyżki miodu
- 5 łyżek octu białego
- 80g masła
- 80dkg cukru
- sól i pieprz do smaku
W garnku rozpuszczamy 80 g cukru. Dodajemy 3 łyżki octu białego i jedną szklankę soku pomarańczowego. Mieszamy i podgotowujemy. Wyłączamy palnik pod garnkiem, następnie dodajemy 60g-80g zimnego masła aby zagęścić sos. Dodajemy do niego troszkę pieprzu.
Kaczkę przełożyłam do naczynia żaroodpornego. Polałam częścią sosu i dokładnie zawinęłam wierzch folią aluminiową. Ułożyłam naczynie w blasze, podlałam wodą i wstawiłam do nagrzanego piekarnika. Piekłam tak ją w 180 stopniach z termoobiegiem licząc 30 minut na każde pół kilo. Więc siedziała sobie piekąc się przez 2 godziny.
Pod koniec polałam resztą sosu i nie zakrywałam już by powstała smakowita skórka.
Przyznam szczerze, że miałam ogromną tremę i nie wiedziałam co wyjdzie z tych moich kombinacji ale efekt końcowy i doznania smakowe były super.
Kaczuchę taka można podawać i na zimno i na ciepło, w obu przypadkach smakuje wybornie.
Dużo jest przepisów na kaczkę faszerowaną. Ja wykombinowałam własny farsz, a do tego każdy drób musi u mnie być wytrybowany skoro ma być z farszem. Nie ma problemu wtedy z krojeniem i o wiele lepiej smakuje.
Polecam ten smakołyk na jakąś imprezką karnawałową lub na niedzielny obiadek.
PRZESYŁAM WAM SERDECZNOŚCI I GORĄCO POZDRAWIAM