Dzień dobry wszystkim!
Choć pochmurno i deszczowo mi dopisuje wspaniały nastrój po weekendowy.
Dzień Dziecka za nami. Dla mnie był to szczególny dzień i bardzo świąteczny: święto dzieciaków, imieniny naszego Jakuba, no i moje urodziny. Tak się właśnie złożyło, że urodziłam się moim rodzicom w takim świątecznym nastroju i tym samym jestem wiecznym dzieckiem.
Te dni były pełne atrakcji i niespodzianek. Najpierw zostałam zasypana kwiatami, całusami i podarkami od ukochańców, potem listonosz przybiegł do mnie by doręczyć mi wspaniałe prezenty. Od
Angeli, czyli Ilonki dostałam przepiękną dekorację z masy solnej, zaś od
Janeczki naszej przyfrunął do mnie cudny anioł i kolczyki.
Ile było radości? całe mnóstwo!!! jarzębinowy stroik Ilony zawisł na ścianie w honorowym miejscu, w janeczkowe kolczyki od razu się przystroiłam, a aniołek stoi dumnie w regale. Moje podziękowania nie odzwierciedlą tego co czułam gdy dostałam te cudowności. Dziękuję z całego serca.
Do tego całe mnóstwo wspaniałych życzeń, e-kartki na maila, posty na FB i NK. Dziękuję wszystkim serdecznie.
Jak takie święto potrójne to i ciacho musi być obowiązkowo wielkie!!!
Zrobiłam dwa ciacha.
Pierwsze to ŻÓŁWIK, które znalazłam u Urszuli, na blogu
Proste potrawy . Bardzo mi pasował przepis i pomysł. Oczywiście nie omieszkałam zrobić ciutkę po swojemu. Przede wszystkim zamiast ananasa dałam do środka truskawki. Ananas poszedł na sam koniec do uzupełnienia. Powiem jeszcze tylko, że żółwia rozłożyłam sobie z pracą na dwa dni tak jak radzi Ula i dobrze zrobiłam. Masę też troszkę zmodyfikowałam.
Podaję więc pomysł dalej korzystając z przepisu Uli:
Biszkopt na roladę:
- 4 jajka
- 3/4 szklanki cukru
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- 3/4 szklanki mąki
Białka ubić na sztywną pianę. W trakcie ubijania dodawać cukier. Po wyczerpaniu cukru dodawać po jednym żółtku i ciągle ubijać. Na koniec dodajemy mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia delikatnie mieszamy. Wylewamy na blaszkę (płaską) wyłożoną papierem do pieczenia i posmarowaną tłuszczem. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 150 stopni C - na złoty kolor. Kiedy ciasto będzie upieczone , wyjąć je na lekko wilgotną
ściereczkę, zdjąć papier i razem ze ściereczką zwinąć w rulon -ma tak
ostygnąć. Po ostygnięciu smarujemy powidłami i zwijamy ciasno . I to mogłoby
być na tyle na jeden dzień prac , jeśli podzielimy sobie to na 2 dni. Ja zamiast powideł użyłam dżemu truskawkowego i nasączyłam biszkopt sokiem z truskawek.
Następnego dnia ZACZYNAMY pracę od pokrojenia rolady na mniejsze około 1
cm. kawałki i UKŁADAMY jeden obok drugiego w misce (formie) mają
tworzyć pancerz żółwia - i oczekują na ułożenie na nich masy z
galaretkami
Składniki MASY do żółwia :
- 1 masło
- 4 jajka
- 4 duże łyżki żelatyny
- 1 szklanka mleka
- 1 szklanka cukru pudru
- kostki krojonego ananasa (ja dałam pokrojone truskawki)
Masło utrzeć z cukrem pudrem , dodajemy stopniowo po żółtku. Żelatynę namaczamy w 1/2 szklance letniego ( nie gorącego !) mleka -
mieszamy do rozpuszczenia i dodajemy resztę mleka , ale całość ma być
CIEPŁA , bo inaczej za szybko nam stężeje. Białka ubijamy na pianę .
Do masy jajecznej dodajemy CIEPŁĄ żelatynę rozpuszczoną w mleku - dobrze mieszamy , by wszystko dobrze się połączyło
Teraz ( natychmiast!) dodajemy ubite białka i mieszamy ostrożnie
Stężałe galaretki kroimy w drobną kostkę ( Pokroić je już przed
przygotowywaniem masy !) i dodajemy do ucieranej masy - mieszamy (
jeśli uważamy , że mamy jej za dużo nie kładźmy jej całej)
Mamy ułożone roladki w głębokiej misce gęsto obok siebie . Na wierzch rulonów - roladek wykładamy masę już z galaretkami i
dobrze dociskamy , tak by była także między roladkami , masa musi je
połączyć , by po wyjęciu pokrojone ciasto tworzyło całość podobną do
skorupy żółwia. Całość zostawiamy na całą noc by dobrze stężała. Na drugi dzień wyjmujemy ciasto ostrożnie , wcześniej obkrawając je wokół miski
To co było wierzchem ciasta będzie spodem , a spód będzie skorupą żółwia
Można ewentualnie położyć na wierzchu masy kilka kostek pokrojonego ananasa...
Ja na bazie tego ciasta postanowiłam pobawić się w ozdabianie, bo od dawna jestem zafascynowana tortami w stylu angielskim. Po wielu próbach i poszukiwaniach dobrego przepisu na żelową masę cukrową do ciast w tym stylu , znalazłam przepis dość ciekawy i uznałam, że najlepiej będzie jak tę masa wypróbuję najpierw na sobie.
Masa żelowa jest bardzo plastyczna. Co prawda nie miałam zbyt dużo wolnego czasu by zrobić to co zamierzałam, ale przynajmniej wyczułam przepis i śmiało mogę się nim już posługiwać. Ja do takich rzeczy muszę mieć spokój i wolny czas, a u mnie w domu właśnie w tym momencie było "całe przedszkole "dzieciaków, nad którymi sprawowałam pieczę, więc co chwilę biegałam do nich do pokoju. Tym samym masa mi szybko zastygała i musiałam się spieszyć.
Ciasto wyszło wspaniałe, dzieciaki nie mogły odejść od stołu normalnie!!!
Dziękuję Ci Ula za ten pomysł i przybij ŻÓŁWIKA !!!!!!
Drugi rarytas świąteczny to sernik. Jest to słodkość, która pasuje na każdą okazję i zawsze się sprawdzi w każdej sytuacji.
Przepisu nie będę podawać, bo możecie go znaleźć przy wpisie "
zabawy z sernikowym smakiem" na moim blogu.
Właśnie to SERNIK ZEBRA zawładnął ostatnio imprezami. Tym razem zrobiłam masę serową białą i masę serową z truskawkami. Sernik wyszedł fenomenalnie. Piekąc oczywiście pilnowałam by zapobiec opadnięciu i by wszystko się udało. Moje dzieci bardzo mnie prosiły by zostawić im sernik do dekoracji. Same chciały zrobic to dla mnie w prezencie. Zostałam usunięta z kuchni z zakazem wstępu. Byłam bardzo ciekawa co wymodzą, bo już nie zostało im wiele do dekorowania. Truskawki wyjedzone, więc owoców nie było, masa śmietanowa położona na serniku....cóż....poczekałam.
Okazało się, że poświęcili jedną z czekolad jakie dostali na Dzień Dziecka i wykorzystali pisaki czekoladowe i kreatywnosć wzięła górę.
Było mi bardzo miło i serducho mi podskoczyło.
Potem było już rodzinnie, w klimacie urodzinowo-imieninowo-dzień dzieckowym. W całym mieście odbywało się mnóstwo festynów, gdzie dzieci mogły brać udział w różnych zabawach. Nie żałowaliśmy sobie, a co!
Potem na drugi dzień imprezowaliśmy na całego, bo w Lublinie dzieją się same cuda i koncertu gonią koncerty! JUWENALIA!!!!!!w sobotę szalałam przy muzie HIGHLOW, czyli kapeli gdzie gra na gitarze Kubuś Wioli i Marcina.
Pogoda dopisała, nastroje wyśmienite, w pracy dało się poprzestawiać godziny by wszystko dopasować, ukochańce u boku...i czego chcieć więcej?
ufff....
Bardzo serdecznie witam nowych gości w moim kuchennym świecie. Zrobię wszystkim kawkę i rozgośćcie się.
Dziękuję za wspaniałe komentarze i liczne odwiedziny.
ŻYCZĘ WSPANIAŁEGO DNIA, CUDOWNEGO TYGODNIA I POZDRAWIAM WSZYSTKICH BARDZO CIEPLUTKO!