BABCIU, JAKIE TE WSTĄŻECZKI PYSZNIUTKIE! tak skwitowała Julcia dodatek z tego dania.
No co jak co ale wędzone smaki zawsze mnie ujmowały. Do tego danie EXPRES co też lubię. Jakiś czas temu zjadaliśmy się tym daniem i muszę przyznać, że całość super się komponowała i nikt o dziwo nie marudził (jeśli chodzi o dzieciaki)
Lubię oglądać program Karola Okrasy i patrzeć na jego łamanie przepisów. Zawsze znajdę coś inspirującego w jego pomysłach.
Tym razem skorzystałam z odcinka gdzie Karol robi pyszne szaszłyki. Oczywiście musiało być tez pod górkę, bo nigdzie nie mogłam kupić długich patyczków do szaszłyków. Normalnie zwiedziłam pół miasta za tym towarem deficytowym i nic. W związku z tym mięso nie było "patyczkowane" tylko na "luzaka".
W ten sposób połamałam Okrasę
Składniki
Marynata
- 100 ml mleczka kokosowego
- 1 łyżka curry w proszku
- 30 g pistacji, pokruszonych
- sok z 1/2 limonki, sparzonej, wyszorowanej oraz niewielka ilość startej skórki z limonki
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżeczka miodu (dałam dwie)
- 1 szczypta pieprzu kajeńskiego
- 1 łyżka ostrej papryczki, umytej, pokrojonej w drobna kostkę
- 1/3 pęczka świeżej kolendry, umytej, drobno pokrojonej
DODATKI MIĘSNE
- 0,8 kg filetów z piersi kurczaka, umytych, osuszonych
- 1 opakowanie surowego boczku w plastrach
Sałatka
- 2-3 marchewki, umyte, obrane, pokrojone w cienkie plastry wzdłuż za pomocą obieraczki
- 1 łyżka miodu
- sok z 1/2 pomarańczy, sparzonej, wyszorowanej(Karol daje jeszcze limonkę ale pomarańcze miałam kwaśne więc zrezygnowałam z limona)
- oliwa z oliwek
- sól
- pieprz
- 20 g pistacji, pokruszonych
- 1/2 pęczka świeżej kolendry, umytej, drobno pokrojonej(dałam suszoną)
- kilka listków roszponki, umytych, do dekoracji
NO TO DO DZIEŁA
Pistacje, curry, mleczko kokosowe i sok z limonki należy zagotować do momentu uzyskania gęstego sosu, dodajemy tartą skórkę limonkową. Zdjąć z ognia i wymieszać z oliwą, miodem, pieprzem, kolendrą, papryczką i sosem sojowym. Odstawiamy na bok by smaki dobrze się wymieszały stygnąc.
Filety drobiowe myjemy i suszymy, a następnie kroimy je w duże kawałki. Duże tzn. takie by plaster boczku mógł je później owinąć. Mięso wkładamy do przestudzonej marynaty i zostawiamy na ok. 20 minut.
W tym czasie możemy przygotować dodatek.
Marchewkę obrać, umyć i pokroić wzdłuż na cienkie plastry tworząc takie tasiemki (szeroką obieraczką wychodzi idealnie)
Na patelni rozgrzać odrobinę oliwy, dodać miód i pozwolić mu by się rozpuścił. Układamy na patelni nasze wstążki z marchewki, delikatnie solimy, pieprzymy, delikatnie wymieszać. Podlać sokiem z pomarańczy i gdy się zagotuje odstawić. Dodatek przygotowujemy dokładnie w kilka minut, bo marchewka szybko zmięknie więc trzeba wyczuć czas.
Powróćmy teraz do mięsa
Blaszkę smarujemy oliwą. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni . Każdy kawałek mięsa owijamy w plaster boczku wędzonego i układamy na blasze. Zapiekamy (góra dół) bez termoobiegu by nie wysuszyć mięsa przez ok. 10 minut. Potem nalezy posmarować jeszcze marynatą i włączyć grillowanie w piekarniku o ile jest, jeśli nie to same górne grzałki i podpiec jeszcze chwilę by boczek fajnie się przypiekł.
Mięso wykładamy na talerz, obok układamy marchewkowe tasiemki. Polać sosem z marchewki i posypać rozkruszonymi pistacjami. kompozycja smakowa świetna: mięso w wędzonce z lekko pikantnym smaku, do tego marchewka słodko kwaśna.
ok 40 minut i obiad gotowy!
No mówię Wam- PALCE LIZAĆ
Dziękuję wszystkim za zainteresowanie faktem, że znowu mnie tu nie ma. Wiele zmian w moim życiu, zmian na duuuże i lepsze. W pełni realizuję się zawodowo, do tego działam w różnych miejscach, a teraz jesteśmy w trakcie realizacji reportażu telewizyjnego na temat opieki nad chorymi w Polsce, bo w końcu trzeba coś z tym zrobić, a nie tkwić w epoce średniowiecza. W czwartej jadę do Warszawy na spotkanie z "górą" w ministerstwie, więc dzieje się, oj dzieje. Mam nadzieję, że całą grupą ludzi osiągniemy zamierzone cele...no ja w każdym razie nie odpuszczam.
Tak więc widzicie, że rozpływam się w bezczasie .
Dziś jednak postanowiłam opublikować jeden z zaległych przepisów, bo watro go wypróbować ze względu na smak i szybkość przygotowania.
ŻYCZĘ WAM MIŁEGO DNIA I SMACZNIE POZDRAWIAM
Jesteś Agusia Wielka. Bardzo chcę wiedzieć kiedy będzie reportaż i co udał się zdziałać. Gdybyś mogła wysłać smsa? I jeszcz zanjdujesz czas żeby rozpieszczać najbliższych ! PODZIWIAM !!!
OdpowiedzUsuńJestem, jestem- oczywiście, że dam znać. Teraz trwa montaż materiału ale mam nadzieję, że szybko dostaniemy czas antenowy.
UsuńO, to zmiany są na całego. Napisz coś więcej. Jesteś jak wulkan. Buziaki
OdpowiedzUsuńwierzę Aguś, że smaczne...
OdpowiedzUsuńostatnio nie mam nuty do gotowania i pieczenia :)
ściskam mocno
Aga, ja też lubię program z Karolem Okrasą i często oglądam. Ważne, by lubić to , co się robi, a co tam patyczki, których nie ma ! Aga w tej drugiej sprawie to wiesz, że Ci kibicuję i choć nie znam szczegółów to mam nadzieję, że intencje są jak najbardziej dobre, bo ja przecież pracuję w tej służbie zdrowia i wiem jak jest. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńFajnie Aga , że spełniasz się zawodowo , powodzenia w dalszych krokach. Okrasę również lubię oglądać , danie wygląda super !!Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńFajne to danie, bardzo mi się podoba. Ja mało telewizji oglądam, a programu z Okrasą chyba nigdy nie widziałam. Ale danie brzmi tak, że mam ochotę je wypróbować.
OdpowiedzUsuńPs. A całą resztę popieram i mocno kibicuję. Działaj, spełniaj się, realizuj zawodowo... a satysfakcja murowana.
jak zwykle pięknie i smakowicie !
OdpowiedzUsuń