< Agnieszka Rucińska - moje mniam: Magiczny dzień

niedziela, 8 lipca 2012

Magiczny dzień

Dzień dobry. Ufff...upały nie odpuszczają, cały czas temperatura grubo powyżej 30 stopni. Czasem na wieczór zejdą się chmury i zagrzmi. Rozniesie się zapach deszczu i tyle....ani kropelki!!!

Jak wiecie, w czwartek 5 lipca Wiola i Marcin Różyccy w Lubelskim USC wzięli ślub. Była przepiękna ceremonia ślubna pełna wzniosłego i wzruszającego klimatu. Wreszcie spełniło się ich marzenie! Na relacje z tej uroczystości zapraszam na bloga poświęconego Marcinowi Różyckiemu. Pierwszy  filmik to krótka relacja i wywiad z Marcinem Różyckim,oparte na materiale z Panoramy Lubelskiej z TV. Drugi filmik to już moje osobiste spostrzeżenia. Zapraszam serdecznie.

Jestem dumna, bo miałam swój wkład w oprawę tego dnia. Zostałam poproszona przez Wiolę by zająć się częścią kulinarną imprezy w "części domowej".
Dostałam wolną rękę co do menu. Ze względu na wyjątkowość całej uroczystości postawiłam na kuchnię staropolską. Chciałam by menu też było wyjątkowe, by zaskoczyć gości wyjątkowością potraw, nie robić nic co szykuje się zawsze na takich imprezach. Czy miałam tremę? no jasne, że tak! panicznie się bałam by wszystko wyszło jak trzeba, by nic się nie zepsuło bo przecież te upały są tragiczne dla potraw także i by wszystko smakowało tak jak mi się marzy.
Moja propozycja menu została zaakceptowana przez Pannę Młodą i w środowy wieczór zabrałam się za gotowanie.
1. Roladki śląskie
2. Krysza z mięsem do barszczu czerwonego
3. udka faszerowane
4. bigos staropolski na wędzonce z winem
5. sałatka
6. camprese
7. ziemniaczki zapiekane z farszem

Przepraszam jeszcze za jakość zdjęć, które robiłam w nocy gdy gotowałam. Słabe światło, brak lampy...robią swoje. Aparat został w samochodzie niestety więc radziłam sobie telefonem do rana.

No to do dzieła:

                       KRYSZA PODKARPACKA (bieszczadzka)

oryginalna krysza z kaszą i serem
Te pierożki zniewoliły imprezę. Nietypowe ciasto rozpływające się w ustach i farsz mięsny do tego,  były fantastycznym daniem. Każdy przychodził  do mnie do kuchni i pytał co to takiego i jak się to robi.
Tymczasem to przepis bardzo leciwy z czasów prababek. Ciasto to zsiadłe mleko, soda i mąka. Oryginalny przepis znajdziecie w tym wpisie.

krysza z mięsem
Przygotowane pierożki smaży się na patelni lub zapieka. W związku z tym, że miałam zajęty już piekarnik i większą część kuchenki, usmażyłam je we frytownicy. Może dlatego pootwierały się troszkę, ale w niczym to nie przeszkadzało.
Krysze robi się dość szybko więc polecam na co dzień.


                  UDKA FASZEROWANE

Oczywiście nie mogło ich zabraknąć na takiej imprezie. Zawsze smakują, zawsze wzbudzają ciekawość i robią wrażenie nawet na osobach, które nie lubią mięsa i się skuszą.

Przepis na farsze i sposób trybowania także podawałam już nie raz.





             BIGOS STAROPOLSKI NA WĘDZONCE

W tym wariancie troszkę zaryzykowałam ponieważ kapusta, która jest jeszcze zbyt młoda nie chciała się dobrze zapiec. Kapusty nie gotuję do tej potrawy tylko sparzam i piekę. Pomimo trudności poradziłam sobie harcerskimi sposobami. Do kapusty dodałam zioła, kiełbasę jałowcową i szynkę i podlałam winem czerwonym. Wszystko na koniec poddusiłam. Pychota!

         SAŁATKA

ogarniałam swoje zwoje mózgowe by przypomnieć sobie jakąś fajną sałatkę, która przetrwa na stole upał, a jej smak będzie świetnie komponował się z innymi potrawami. Wiola mi poddała pomysł, a ja uświadomiłam sobie, że już dawno nie robiłam sałatki z selerem konserwowym. Kurcze...jak to leciało? zaczęłam szukać i zajrzałam na bloga Margarytki. Lubię takie właśnie miejsca, gdzie są przepisy wypróbowane i osoba godna zaufania.
sałatka z selerem konserwowym
Znalazłam "moją sałatkę" i od razu wróciła pamięć.
Sałatkę robiłam tuż przed transportowaniem potraw. Zabrakło mi tylko kukurydzy ale zamiast tego dodałam pokrojona paprykę czerwoną. Ananasa, szynkę i ser żółty pokroiłam na równą kostkę ( staram się pilnować jednakowej wielkości, bo wtedy wszystkie smaki dobrze wyczuwa się w czasie jedzenia- nic się nie wyróżnia, ale czuć każdy dodatek). Do tego seler konserwowy i jajka gotowane na twardo. Sos robię po swojemu: majonez rozcieńczam odrobiną soku z ananasa z puszki, doprawiam delikatnie solą (niekoniecznie) i pieprzem. Margarytka robi to jako sałatkę warstwową i pięknie to wygląda. Ja jednak przy takiej ilości ludzi wymieszałam wszystko razem. Sałatkę dobrze schłodziłam i smakowała wspaniale.

                      CAMPRESE

              Nie należy to do kuchni staropolskiej, ale gdy zobaczyłam już na miejscu w lodówce pomidory i mozzarellę to nie mogłam się oprzeć by nie zrobić. Przepis jest tu

               ZIEMNIACZKI ZAPIEKANE

ziemniaczki zapiekane z farszem
     Świetny dodatek do dań obiadowych. Dzień wcześniej ugotowałam obrane ziemniaki, ok 100sztuk jednakowej wielkości. Na drugi dzień, już na miejscu weselnym przekroiłam każdy na pół i wydrążyłam dołek, w który ułożyłam farsz. Nic skomplikowanego. Farsz to mięso mielone z papryką i ryżem ugotowanym w pomidorach. Potem wszystko polewam oliwą wymieszaną z ziołami i zapiekam do uzyskania fajnego koloru.

         DECHA SEROWA
Ta przekąska też zawsze cieszy się popularnością. Kilka rodzai sera żółtego ułożone dekoracyjnie znikały z deski.

    KULKI AGI

Do pomocy przyszły mi dwie fajne dziewczyny Aga i Natalia. Aga przygotowała kulki z sera białego z czosnkiem. To był bardzo ciekawy i smaczny pomysł.

     SAŁATKA GRECKA przygotowana na miejscu przez dziewczyny też cieszyła się powodzeniem.
Poza tym było oczywiście ciasto. Ja zrobiłam tort, Pani redaktor Ewunia nasza upiekła pyszny sernik, były także kokosanki, szarlotka, przekładaniec.

KORECZKI- bardzo elegancko zrobione z ciekawymi dodatkami. Przygotowali je znajomi Wioli i Marcina, ale niestety nie wiem kto. 


    TORT ŚLUBNY

Nic szczególnego. Nie odważyłam się robić piętrowo, bo bałam się że schrzanię, poza tym ciacho robiłam nad ranem więc już nie miałam sił by kombinować. Wcześniej oczywiście upiekłam biszkopt z przepisu, który zawsze polecam. Przynajmniej nie mam stresa, że ciasto opadnie choć jest bez proszku.
Z tego biszkoptu wychodzą trzy placki spokojnie. Przełożyłam je masą, którą znalazłam również u Margarytki. Pyszna rozkosz malinowa.
  Na brzegach ułożyłam maliny, a całość pokryłam masą żelową własnej produkcji, nad której recepturą ciągle jeszcze pracuję. Tym razem zrobiłam ją z cytrynową nutką by tort nie był zbyt słodki. Jak potem się okazało smakował superowo!


Owocowe szaleństwo , którego nie mogło zabraknąć podałam w połówce arbuza wydrążonego. Do środka poukładałam winogrona, kulki arbuzowe i wszelkie owoce dostępne w tej chwili.
Niestety zdjęć stołu i potraw na nim nie posiadam (chyba, że znajdę u kogoś z gości) gdyż nie miałam kiedy pstrykać i chyba nie znalazłabym nawet czasu na to.

 Z tego miejsca dziękuję Margarytce- za jej pomysły na blogu, Kasi, Agnieszce i Natalii za pomoc przy szykowaniu, no i oczywiście przy zmywaniu.
Goście byli bardzo zadowoleni, każdy pomysł kulinarny smakował wyśmienicie. Nigdy nie dostałam tylu słów uznania za kreatywność, za przypomnienie staropolskich smaków, za dekoracje i sposób podania. Już szczególnie uniosło mnie nad podłogą, gdy  usłyszałam słowa uznania od pani, która jest autorytetem w gastronomii w Anglii i w naszym środowisku. Ech...aż mi oczy się zaszkliły ze szczęścia, bo moim marzeniem było by kulinarnie przyozdobić ten wspaniały dzień Wioli i Marcina i by nie było żadnej wpadki.

anioły wcale nie były małe i są cudne
Zrobiłam jeszcze coś. Chciałam też wykombinować jakiś dodatek do prezentu. Pomyślałam więc o naszej Janeczce. Już nie raz zdałam się na jej kreatywność i nigdy się nie zawiodłam. Zrobiła piękne anioły: Marcina i Wiolę z gitarą marcinową i obrączkami. Zapakowałam ładnie w folię, wyszykowałam się i pojechałam na 14.30 do USC.
Teraz już mogę się tym dziełem pochwalić i serdecznie jeszcze raz podziękować za to cudo Janeczce.

Pomimo, że gości było ponadplanowo wszystko wyszło rewelacyjnie i dałyśmy radę.

        Dobrnęliście do końca? uf...to dobrze. Polecam wszystkim stare receptury naszych babć na imprezy. Goście zawsze będą miło zaskoczeni.

ŻYCZĘ WSPANIAŁEJ RODZINNEJ NIEDZIELI I MIŁEGO ODPOCZYNKU W CHŁODNYM MIEJSCU.
POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH SERDECZNIE, WITAM NOWYCH GOŚCI NA BLOGU I NA FB, A SZCZEGÓLNE POZDROWIENIA PRZESYŁAM  HALINCE ZE ŚWIDNIKA:))) AGNIESZCE, NATALII I KASI:))...DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY BRALI UDZIAŁ W TEJ WSPANIAŁEJ UROCZYSTOSCI
..................................................................

30 komentarzy:

  1. masz z czego być dumna ^^
    a te pierożki i ja muszę kiedyś spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pierożki podkarpackie były wielką zagadką dla gości. Każdy pytał co to takiego wspaniałego! nie będę ukrywać mojej dumy, bo tremę miałam straszną

      Usuń
  2. to jedzenie było tak pyszne, że musiałam wiele siły włożyć w to, żeby nie przesadzić z ilością, a i tak wyszłam najedzona!! a te pierożki były fenomenalne!!
    Monika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Monia! ale się cieszę, że smakowało! Myślę, że Państwo Młodzi też są zadowoleni. Podoba mi się również fakt, że Pierożki, czyli Krysza zostały przechrzczone na "pipki" :)) CAłusy gorące i do następnego spotkania!!!!

      Usuń
  3. Aguś!!!Wykonałaś kawał dobrej roboty!!!Potrawy fantastyczne.Super-para młoda zadowolona,Ty zebrałaś setki pochwał:)-dla takich chwil aż chce się żyć czyż nie???Też bym chciała podobne menu i taką"Panią",na moim przyjęciu weselnym :)Jesteś niesamowita!!!!Buziaczki:* :* :* Aaaa!!! Anioły od Janeczki super!!!!Ja dostałam już od niej prezenty wymiankowe-CUDA!!!!!Normalnie kocham Was kobitki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ILonka, daj znać jak by co to przyjadę, nie ma sprawy-przecież wiesz:) Oj, jestem zadowolona i to bardzo. Masz rację co do Janeczki, to kobieta fenomen, która czyni cuda!!! Ja też Cię kocham wariacie!

      Usuń
  4. Ależ rewelacyjne menu. Aga ślinka cieknie, że hej :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam pomysły i przepisy bo są warte wypróbowania. Dziękuję.

      Usuń
  5. Aga, jesteś wielka :) Możesz być z siebie dumna :) A owoce w arbuzach to świetny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. arbuzową paterę robiłam kiedyś, dawno temu, a teraz skoro jest sezon to żal było nie wykorzystać tego sposobu. Dziękuję serdecznie

      Usuń
  6. Gratuluję pomysłowości i umiejętności dekoratorskich! Wszystko wygląda wspaniale:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga, zrobiłaś kawał dobrej roboty. Fantastyczne dania i pomysły. Cieszę się, że moje pomysły na coś się przydały, choć ja uważam, że sama cudownie sobie dałaś radę i jesteś super babeczką. Spisałaś się na medal i zasłużyłaś na wszelkie możliwe pochwały :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, dziękuję Ci serdecznie. Wiele razy korzystałam z Twoich pomysłów i inspirowałam się Twoimi wpisami, więc jestem Ci wdzięczna bardzo za Twoją kreatywność- co dwie głowy to nie jedna:)))

      Usuń
  8. Jakież to wszystko pięknie przygotowane i dekoracyjne! Menu ciekawe, ślinka cieknie! Pracy nie zazdroszczę , ale efekt mogę wirtualnie podziwiać! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca nie taka straszna, bo lubię to co robię. Ciężko tylko w te upały w kuchni ustać,dlatego też szykowanie tego wszystkiego zaczęłam po godz. 20 jak już zrobiło się ciut chłodniej i maluchy poszły spać. Dobrze sobie to czasowo rozłożyłam i szybko się wyrobiłam, a myślałam że zastanie mnie południe. DZiękuję serdecznie

      Usuń
  9. WOW! Na widok owocowego szaleństwa pociekła mi ślinka:)) Wspaniale to wszystko przygotowałaś! Aguś, lody z Twojego przepisu przepyszne!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, cieszę się, że lody smakowały!!! dziękuję bardzo w swoim imieniu i Janeczki, bo to jej pomysł lodowy. Dziękuję bardzo, bardzo:)

      Usuń
  10. Przeczytałam wszystko od dechy do dechy! I musze trochę od Ciebie ściągnąć :) A owocowe szaleństwo wygląda tak ślicznie, że ja nie ważyłabym się zjeść choćby jednego owoca! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. to owocowe szaleństwo to sama rozkosz w te upały. Arbuza wcześniej długo chłodziłam by potem jak najdłużej utrzymywał niską temperaturę. Dzięki temu owoce i kulki arbuzowe leżały w chłodzie na stole

    OdpowiedzUsuń
  12. Pani Agnieszko. Niebywałe jest to, że Pani jest amatorem kuchni, aż nie mogę uwierzyć. Trudno wyjść ze zdumienia oglądając Pani bloga. Podziwiam od dawna wszelkie pomysły tu zawarte. Dzisiejszy wpis i propozycje w nim zawarte to istne mistrzostwo świata! Skąd Pani czerpie pomysły? Jestem także bardzo ciekawa wykonania tego owocowego szaleństwa. Podziwiam Pani zdolności i chylę czoła przed tak wspaniałą i zaradną gospodynią.
    Pozdrawiam .

    Anna

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie, apetycznie aż prawie czuję zapach ;o) Tort piękny!
    Zmieniłaś kolor włosów? ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hi,hi tak zmieniłam. Zaszalałam na lato i w ciężkich bólach z czarnego do blondu wróciłam (bo ściąganie koloru nie było przyjemne), ale chyba niebawem znowu pomaluję na czarno, bo pomimo tego, że naturalne mam w odcieniu blond to jednak lepiej czuję się w czerni. Dziękuję

      Usuń
  14. Smakołyki i to w dodatku pięknie podane. Napatrzeć się nie mogę. Jesteś mistrzynią kuchni. A już dawno miałam pisać, że ładnie Ci w tych jasnych włosach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem pod wrażeniem .Ogromnym wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojejku !!! Ago !!! To Ty jesteś prawdziwą mistrzynią w kuchni !!!
    Nie dziwię się , że furorę zrobiła krysza podkarpacka, bo takie danie zaciekawia i muszę przyznać, że też chętnie bym spróbowała, choć wcześniej nie słyszałam o takiej potrawie. Myślę, że smakowałoby mi również camprese, bo lubię takie połączenie sera i pomidorów. Natomiast owocowe szaleństwo - to raj dla tych, co lubią :) Tort śliczny, a sałatkę z selera konserwowego znam :)A to Ty na tym zdjęciu z aniołami... taka ładna ?
    Dziękuję za odwiedziny u mnie :)Pozdrawiam i buziaki ślę *)
    Pięknie ptaszki u Ciebie śpiewają, a ja myślałam, że to u mnie za oknem...

    OdpowiedzUsuń
  17. podziwiam! wspaniałe menu i tyle pracy

    OdpowiedzUsuń
  18. Chcę bigoooos i tą misę arbuzową owocową ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Aguś...zaniemówiłam...nie wiem co napisać i jakich słów użyć....
    Jesteś wielka!!! potrawy... pomysły...sposób podania...no szok!! Poradziłaś sobie świetnie!! A "owocowe szaleństwo" rozłożyło mnie na łopatki. Wielkie-przeogromne brawa dla Ciebie!!!
    Uścisków moc :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Kobieto jakie Ty cudowności robisz!Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie i dziękuję za miłą wizytę