czwartek, 29 marca 2012

Napita mimoza....w wiosennej tonacji

Dzień dobry Wszystkim.
Nie bardzo mam czas, ale muszę zrobić wpis. Nasza Majka podczas wczorajszej rozmowy telefonicznej zapytała mnie wprost czemu teraz rzadziej robię wpisy? i stwierdziła, że głodzę rodzinę. Buuuu....niniejszym faktem postawiona do pionu zamieszczam dziś

                     NAPITĄ MIMOZĘ

To wspaniałe ciasto zrobione jest według częściowego przepisu " Kuchni pod Wulkanem". Właściwie pomysł jest od Anthony, a nasza Mimoza jest trochę zmodyfikowana. Nasza, bo kombinujemy w dwóch końcach Polski razem z Majką. Ona pierwsza wypróbowała ten przepis.

Mimoza to dość popularny kwiat we Włoszech. Podobno tak jak u nas goździk w dawnych czasach, tak w tym kraju Mimoza symbolizuje Dzień Kobiet.
W tym dniu w sprzedaży króluje właśnie tort Mimoza. Anthony w swoim wykonaniu biszkopt przekłada kremem ciastkarskim. U mnie Mimoza jest alkoholowa.
BISZKOPT:
  • 8 jaj (oddzielić białka od żółtek)
  • 150 g mąki pszennej
  • 50g mąki ziemniaczanej
  • 150g cukru
  • masło i mąka do posypania tortownicy
  • papier do pieczenia

Żółtka utrzeć z cukrem na sztywno, ubić też pianę z białek. Do masy żółtkowej dodawać stopniowo mąkę i pianę naprzemiennie.Mieszamy łyżką robiąc kółka od dołu do góry. Ostrożnie w ten sposób napowietrzamy i nie rozbełtamy całej masy. Mimoza kwiat ma to do siebie, że nie lubi gdy się go rusza, nasze ciasto także jest delikatne.
Na dno tortownicy wyłożyć papier, a boki natłuścić i posypać mąką. Wlewamy masę. Pieczemy w nagrzanym piekarniku w 160 stopniach, najpierw tylko od dołu przez 30 minut, a potem dół i góra 10 minut.
Gdy biszkopt gotowy, wyciągamy tortownicę z piekarnika, z niskiej wysokości (ok 30-50cm) rzucamy o podłogę (by się obstukało) i studzimy.
Gotowy wystudzony biszkopt kroimy na dwie części tworząc dwa placki. Z dolnego wydrążamy trochę ciasta, zaś w górnej części ścinamy brzegi by powstała kopuła. Okruchy ciasta zostawiamy do posypania wierzchu.
Tort Mimoza

KREM AJERKONIAKOWY

  • 200ml ajerkoniaku
  • 250g serka mascarpone
  • masło ok 1/2 kostki
  • śmietana kremówka mała
  •  cukier puder 100g
masło ucieramy z cukrem pudrem dodając ajerkoniak  i serek. Wszystko dokładnie wymieszać. Na koniec dodajemy ubitą śmietanę i delikatnie mieszamy wszystko. Powstaje puszysta wspaniała masa.

Spód biszkoptowy -z wydrążeniem nasączamy alkoholem (jak kto woli) lub ponczem cytrynowym bądź pomarańczowym. Przekładamy masą. Przykrywamy drugą częścią biszkoptu. Wierzch smarujemy pozostałą częścią masy i posypujemy okruchami. Chłodzimy. Pomysłów na krem do tego tortu jest kilka i myślę, że tu każdy ma pole do popisu. Inne wariacje możecie też podpatrzeć na blogu Anthony. Polecam
Musze przyznać, że tort faktycznie, tak jak pisała Anthony kroi się super , zaś biszkopt rozpływa się w ustach.
Moja mimoza jest "napita" ,bo ta niedotykalska miała za zadanie zrobić wrażenie i sprawić by dorosłe osoby jedzące nie mogły od niej odejść . No i się udało:)

Dziękuję tym wszystkim co chętnie zaglądają do mojej kuchni, tym co zaglądają z zawistnej niby anonimowej ciekawości też dziękuję.

Witam gorąco nowych obserwatorów na blogu i lubiących na Facebook'u.

Życzę wszystkim serdecznie bardzo miłego słonecznego dnia.

wtorek, 27 marca 2012

W poszukiwaniu utraconego smaku: babcine kołduny litewskie

Witam Was w ten kolejny słoneczny dzień. Choć na dworze wieje wiatr, słońce walcząc z chmurami świeci nam dziarsko ciesząc serca. Smak po wczorajszej wuzetce zrobionej przez moje dzieciaki został już zapomniany-zniknęła w kilka minut. Od rana kombinowałam co by tu na dziś zaserwować.
 Z rana, będąc w centrum miasta zobaczyłam nową restaurację, w nazwie której widnieje oferta kuchni lubelskiej. Weszłam z ciekawości by zapoznać się z menu. Przyznam szczerze, że byłam troszkę zawiedziona gdyż nie było w ofercie podstawowych dań naszego regionu. Czytam i czytam....a gdzie schab po lubelsku, czy nasze pierogi ? zapytałam nawet panią z obsługi ale skwitowała mnie krótko, że to nie ona ustala menu. No to dlaczego knajpa oferuje tradycyjne dania lubelskie skoro tych dań tam nie ma? Pizza przecież nie jest naszą honorową wizytówką.
Jadąc do domu już kleciłam w głowie pomysły na obiad. Pomyślałam sobie, że skoro doznałam takiego zawodu to wobec tego ja moim ukochańcom zrobię coś regionalnego. Pierogi lubelskie czy też ruskie są u mnie często, więc wybór padł na kołduny. Jednak nie będą to wybitnie lubelskie, ale litewskie. Z racji umiejscowienia naszego regionu przy wschodniej granicy danie to jest także dość popularne u nas.
Kołduny to był kiedyś mój smak pełen wspomnień jakiego poszukiwałam , a kiedy już doszłam do wprawy przy robieniu to byłam bardzo dumna. Moja babcia, która część swojego życia spędziła w Czelabińsku, robiła mi te pierożki bardzo często gdy zamieszkała w Lublinie, a ja byłam jeszcze maluchem.

KOŁDUNY LITEWSKIE

Są to tradycyjne pierożki litewskie ( nie należy mylić ich z cepelinami). Mięso do kołdunów nie mieli się tylko drobno sieka i jest to zazwyczaj wołowina, do tego duszona cebulka, przyprawy. Można użyć innych mięs. Ważne jest to jak gotujemy pierożki. Ciasto przygotowuje się podobnie jak do klasycznych pierogów, tylko z domieszką masła.

Farsz:
  • 1/2 kg mięsa (najlepiej wołowe- ja kupuję okrawki wołowe)
  • ok 10 dkg słoniny
  • 2 cebule
  • sól, pieprz, majeranek
Mięso drobniutko posiekać, do tego dodać tartą cebulę (można podsmażyć na masełku), słoninę także posiekać na bardzo drobno, doprawić i nakładać farsz na przygotowane ciasto. Formować małe pół okrągłe pierożki(mniejsze niż tradycyjne).
Najważniejszym punktem jest gotowanie ponieważ kołduny wrzucamy na wrzątek rosołu, nie na wodę. Uzyskują one wtedy ten właściwy smak.
Po ugotowaniu podaje się je z barszczem, rosołkiem lub polane skwarkami z tłuszczem jako oddzielne danie.
U mnie dziś barszcz ukraiński niezabielany, więc kołduny podałam na drugie danie.

I tak, poszukując smaku znalazłam w głowie ten utracony z lat dzieciństwa kojarzący się z beztroską, ciepłem babci i zapachem gotowanych przez nią potraw.
Życzę wszystkim wilczego smacznego

Dziękuję serdecznie za każde słowo pozostawione na kartach mojej kuchni

Miłej nocki