sobota, 30 lipca 2011

dostojna wątróbka

Lubię wymyślać różne dania dla mojego męża. On też się stara ciągle miło mnie zaskakiwać na co dzień. Oboje dbamy o siebie, a ja czuję się jak królowa przy nim. Dlatego chcę by mu niczego nie zabrakło w zwykłej codzienności, bo ten wspaniały człowiek zasługuje na drogę usłaną ptasim mlekiem i szczęściem.
Dziś przygotowałam wątróbkę na drugie danie. Nawet dzieciaki chętnie zjadły bo taka kolorowa. Ważne dla mnie jest jak podaję jedzonko, lubię się też bawić w dekorowanie i czym bardziej wymyślnie tym dzieci chętniej jedzą, a wiadomo jak bywa z apetytem u maluchów.
Wątróbkę usmażyłam z cebulką, tradycyjnie, do tego zapiekane ziemniaki i duszona papryka z ogórkami, pomidorem i cebulką w sosie paneer (czosnkowym).Sos jest bardzo aromatyczny i nadaje smak. Czosnek, cebulka dają o sobie znać, jednak dla smaku dodałam też sok z pomarańczy. Posypałam serem włoskim i taarrraaaa....gotowe

wszyscy przeżyli moje experymenty i nawet smakowało. A jutro na obiadek nowy mój zamysł.

Serdecznie pozdrawiam i życzę smacznego

dla rozwiania wszelkich wątków

Żeby nie było:
przedstawiam swoją rodzinkę, której foty tu zamieszczam (by znowu jakiś troll nie ględził, że wstawiam jej zdjęcia



mój mąż, o którym była była mowa


łoooo,....chyba nawet z legendarną filiżanką







dziadzio z wnusią, której zdjęcia umieszczam na blogu (I nie jest to córka tej baby co tu trolluje)




i mój najmłodszy synio z moją wnusią

Mnie osobiście będziecie nie raz widzieć na fotkach i świadoma odpowiedzialności karnej oświadczam, że to moje foty
i że te dzieci to nasz syn i nasza wnusia, zaś za schizy jakiegoś trolla jaki tu się pojawił, nie ponoszę odpowiedzialności.
i koniec tematu w sprawie, trolle zostały zgłoszone i są zaspamowane

pozdrawiam

kwiatowo i deszczowo

Pogoda w kratkę. Mieliśmy dziś jechać na działkę ale pada jak cholera i nie ma zamiaru przestać. Zaczął się urlopik. Od wtorku mamy gościa, ziomalkę z Opola(tego dalszego)Bardzo się cieszę, nie wiem czy nam starczy czasu by się sobą nacieszyć no i nagadać ale na pewno będziemy pitrasić.
Kwiaty na działce aż wołają słodkim zapachem. Lubię tam jeździć, spokój, zapach lasu wokół, tata wiecznie siedzi u swoich pszczółek przy pasiekach, dzieciaki szaleją....Pojedziemy pewnie po niedzieli, tylko niech troszkę deszcze odpuszczą.




pozdrawiam

piątek, 29 lipca 2011

Tiramisu

Podobno Włosi jedzą Tiramisu mocno schłodzone i zwykle rano do ulubionej kawy espresso.
ciasto
5 jajek (rozdzielić)
130 g miałkiego cukru ( ja dodaję cukier puder)
140g mąki
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Nagrzać piekarnik do 180 stopni, formę natłuścić i posypać mąką.
Białka ubić na sztywno z połową porcji cukru, zaś żółtka z drugą połową.Potem to wszystko wymieszać delikatnie razem z mąką i proszkiem do pieczenia.
Wylać na formę i piec ok 35 min. aż będzie złocisty kolor. Wystudzić i przekroić na 2 części. Dolną część nasączam kawą mocną,przełożyć masą, każdą warstwę posypać kakao. Dekoracja wedle uznania.

propozycja masy:
serek mascarpone ubity i wymieszany z przygotowaną pianą z białek z cukrem




Ciasto można też fantazyjnie przełożyć biszkoptami nasączonymi kawą.
ŻYCZĘ SMACZNEGO !
I POZDRAWIAM

Szarlotka z budyniem i szybkie ciacho dla leniwych

Od rana już myslałam co by tu zrobić. Mam dużo jabłek więc już część usmażone.Ciasta- bardzo lubię piec ciacha, tym bardziej, że w domciu mam ciasteczkowe potworki.
Zrobiłam więc SZARLOTKĘ Z BUDYNIEM


  • 4 szkl. mąki
  • 25 dkg margaryny
  • 10 dkg masła
  • 1 szkl cukru
  • 1 jajo
  • 2 żóltka
  • 2 łyżki śmietany
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Wyrabiamy ciasto, dzielimy na 2 części. Jedną wkładamy do lodówki, zaś drugą najlepiej do zamrażarki.
Przez ten czas szykujemy jabłka i resztę.
1,5 kg jabłek
2 budynie waniliowe
750 ml mleka
cukier puder




Jabłka obieramy i kroimy w ósemki,budynie gotujemy z małą ilością mleka (750ml)dodając 4 łyżki cukru ( gdy jabłka są kwaśne).

Ciasto z lodówki wykładamy na blachę, nakłuwamy. Można oprószyć bułką tartą by wchłonęła sok z jabłek, na to układamy jabłka. Ugotowany ciepły budyń wylewamy na jabłka, na wierzch ścieramy resztę ciasta z zamrażarki. Ja zrobiłam kółkowo (tak wymyślił mój młodszy syn)
Pieczemy ok 45 minut i gotowe















 Inne ciekawe ciasto jakie chciałabym przedstawić to najprostsze ciacho świata. Idealne dla tych co nie maja czasu, a chcą coś upiec, dla dzieciaków początkujących w kuchni oraz idealne na lato , bo można tu szaleć z dodatkami owocowymi.

NAJSZYBSZE CIASTO

  • 4 jaja
  • 1 szklanka cukru
  • 0,5 szklanki roztopionej margaryny lub oleju
  • 1,5 szklanki mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia aromat do ciast

Wrzucić wszystko do miski i miksować.Wlać do tortownicy i wrzucić owoce. Piec ok 40 minut.
Wygląda niepozornie ale smakuje doskonale. Polecam wszystkim.


SMACZNEGO !!!!!
POZDROWIENIA SĄ OZNAKĄ KULTURY OSOBISTEJ I ŻYCZLIWOŚCI, CO NIE WSZYSTKIM SIĘ PODOBA
ALE JA I TAK POZDRAWIAM


p.s. odnośnie poprzednich postów- ja zakończyłam dyskusję z tobą ulka, więc daruj sobie prywatę

czwartek, 28 lipca 2011

kawa czy herbata ?

Odwieczny problem: w czym się podaje ?
Z tego co wiem i jak mnie uczono herbatę podaje się w filiżance szerokiej, płaskiej bardziej, z cienkiej porcelany. Nie trzeba być fachowcem i wystarczy wziąć na logikę, by domysleć się, że
aromat w takiej filiżance łatwo sie unosi do nozdrzy, zaś koneser rozkoszuje się zapachem herbaty w pierwszym względzie. Kształt naczynia powoduje, ze napar stosunkowo szybko stygnie -
a herbatę pije się raczej ciepłą niz gorącą.
Herbatę po angielsku z mlekiem (mylona z bawarką)podaje się w szerokiej filiżance z grubszego szkła.









ostatnia filiżanka na zdjęciu jest do kawy ale goście zazwyczaj sami sobie wybierają w czym chcą wypić herbatę czy kawę.

Aromat i smak zależy oczywiście od rodzaju herbaty i sposobu parzenia co nie ulega wątpliwości.
KAWA
kawa powinna być podana w filiżance węższej i wyższej, porcelana nieco grubsza. Kawę pije się raczej bardzo ciepłą niż letnią. Jest wiele sposobów parzenia kawy i też wtedy podaje się ją w różnych szkłach ale nie będę już zagłębiać się w ten klimat.

Temat ten wynikł dziś w czasie rozmowy z koleżanką gdy oglądała filiżanki na półce i muszę przyznać, że dla wielu osób jest to problem w czym podać gościom kawę czy herbatę chcąc pokazać swoje porcelanki.
Wyjaśniam również pojęcie fajansu dla wątpiących:
Fajans to rodzaj ceramiki także i kuchennej, a w tym także filiżanek i kubków



Jedno i drugie dopuszczalne jest w kubku, ale tylko w domu i tylko rano.

Taaaaa....czego by się tu napić....



P.S
Oświadczam, że moja wnuczka na zdjęciach tu wstawianych nie jest dzieckiem Trilli zamieszczającej tu komentarze. Nie miałam pojęcia, że z tą kobietą jest coś nie tegez

środa, 27 lipca 2011

Szarlotka po mojemu

Szarlotka to bardzo popularne ciasto i jest całe mnóstwo przepisów na nie. Ta pychota podobno pochodzi z Francji, ale tylko w Polsce używa się przypraw korzennych. Tak jak pisałam wcześniej, zaczęły się jabłka więc i szaleństwo ciastowe. O przetworach nie będę pisać, bo już zrobione, a każdy chyba wszystko wie o kiszeniu czy konserwowaniu ogórków czy papryki działkowej.
Wspominałam już o racuchach z jabłkami, robię na wiele sposobów ciasto: od półfrancuskiego, po wiele innych aż do drożdżowego.
Szarlotkę też robię na wiele sprawdzonych sposobów. Mój mąż jak i dzieciaki szaleją za tym ciachem.Oto jeden z przepisów:

Ciasto na SZARLOTTĘ:
-1,5 szkl. mąki pszennej
-1/2 szkl. mąki ziemniaczanej
-1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
-5 jaj ( rozdzielić białka z żółtkami)
-kostka margaryny
-1 szkl. cukru

nadzienie:
ok kilograma jabłek ( ja lubię więcej jednak)
1 kisiel cytrynowy
3 łyżki cukru

i robimy
...na początku nadmienię tylko, że ja daję mniej cukru do ciasta (ok 0,5 szklanki) ponieważ w cieście ważny jest rant wokół ciasta, który powinien być cieniutki i wysoki. Cukier obciąża zbytnio ciasto.


Jabłka kroję w ćwiartki i podsmażam z cukrem ok 15 minut.POtem gdy wystygną dodaję kisiel, cynamon i dokładnie mieszam.
Ubijam białka, dodaję cukier, żółtka i dalej ubijam. Połączone obie mąki i proszek dodaję do ubitych jajek. Następnie wlewam roztopioną GORĄCĄ margarynę i delikatnie mieszam wszystko.
Połowę ciasta wylewam na blachę i wstawiam do piekarnika na ok 20 minut. Na podpieczone ciasto wykładam jabłka i przykrywam resztą ciasta. Piekę ok 40-45 minut jeszcze.
Można także robić na całym cieście, zaś na wierzch położyć pianę z cukrem i wanilią posypane kruszonką, tylko pozostawić do wyschnięcia w piekarniku by beza dobrze wyszła wtedy- też pychota !!!!
Uwielbiam zapach pieczonej szarlotki w domu. Kojarzy mi się z domem rodzinnym, moją mamą, za którą bardzo tęsknię i wakacjami u babci na wsi.....

ZAMÓWIONE ?...ZROBIONE. Earl Grey tea i jazda






lub herbatka po angielsku....dodana do mleka (NIGDY ODWROTNIE!!)

SMACZNEGO !!

MIODOWNIK CZYLI STEFANKA

Dziś idę do Anny. Wczoraj jakoś tak się złożyło, że nie było kiedy, bo dyżur był długi. Nie kupuję jej kwiatka, bo dostała dużo wczoraj. Upiekłam jej ciasto w zamian.
A co !
Miodownik lub Stefanka

ciasto:
-3 szkl. mąki
-4 łyżki miodu
-ok.7 dkg masła
-15 dkg cukru pudru
-1 łyżeczka sody
-1 jajo
-ciut wody

wszystko razem zagnieść, podzielić na 3 porcje, z których będą 3 placki. Rozwałkowujemy ciasto na blasze, nakłuwamy widelcem (ważne) i pieczemy na złoty kolor. Zostawiamy do wystygnięcia

masa:
-25 dkg masła
-15 dkg cukru pudru
-2 żółtka
-1 cukier waniliowy
-1,5 szkl. mleka
-4 łyżki kaszy manny
-2 łyżki wiórek kokosowych
Mleko, kaszę i wiórki zagotować i wystudzić. Masło ucieramy z cukrami, mieszając dodajemy ugotowana masę i żółtka.
Upieczone placki można nasączyć likierem, czy kawą lub pączem ( co kto lubi).
Przekładamy placki naszą masą.
Polewamy polewą, można posypać wiórkami, orzechami, migdałami.
I gotowe



POZDRAWIAM SERDECZNIE
TRADYCYJNIE, A CO NIEKTÓRYM ŚLĘ UŚCISKI
A teraz przyjemne z pożytecznym:
 anonim z Wielunia odczep się, bo to się może źle skończyć znowu dla Ciebie i przegrasz kolejną sprawę w Sądzie Karnym. Nękanie jest karalne- już chyba wiesz o tym

wtorek, 26 lipca 2011

jak jabłka to i racuchy

W niedzielę, moje dzieci widząc, że jest dużo jabłek zaatakowały mnie pomysłem na racuchy. Więc pomyślałam sobie, że zrobię nie tak jak zwykle. Na spacer nie poszliśmy ponieważ niebo nakryło się wielką pierzyną.

( zdjęcie z widokiem z naszego okna nie jest moje tylko zrobione zostało przez moje Szczęście,ale myślę, że się nie pogniewa, że skorzystałam )










Przygotowałam ciasto na gofry i jabłka pokrojone w kostkę wymieszałam z nim. Pierwsza tura ciutkę sie podsmażyła, bo nie wyczułam, ale potem już szło. Racuchy wyszły chrupiące i pyszne. Polecam.



oświadczam, że w pełni świadomie publikuję zdjęcia moje, moich bliskich czy mojej wnusi.I te zdjęcia są moją własnością. A czy ktoś to użyje dalej-to jego problem wtedy,a ja nie sprawdzę, obym tylko się nie dowiedziała

poniedziałek, 25 lipca 2011

pozdrowienia

Gorąco pozdrawiam dziewczęta (tj. siostry)z : Łodzi i Holandii. Chyba wyślę Wam jakąs nagrodę za tak częste czytanie mojego bloga od tak długiego czasu. I dzięki za komentarze, nawet te złośliwe

kurczak nadziewany, tzn luzowany



Bynajmniej...nie ma kości nasz nagus, ponieważ został "wyluzowany".
Do tego dania kupuję kurczaka ok 1,40 kg. Musi być cały, tzn. skóra vel garnitur nie może mieć dziurek (najlepiej by było).
Na takiego kurczaka szykuję ok. 30-40 dkg mięsa mielonego do farszu. Środek zależy od naszych upodobań i można robić go w różnych smakach. Ja dodałam do mięsa: paprykę czerwoną pokrojoną drobniutko,natkę pietruszki, jajko i ciut bułki tartej. Papryka jest fajna jako dodatek do farszu bo ma w sobie dużo soku i nadaje smaku. Udka faszerowane też często robię z papryką.
Zajmijmy się naszym nagusem. Rozbieram go od kręgosłupa. Wzdłuż od barków do kuperka nacinam (dupkę oczywiście odcinam). Trzymamy brzeg skóry i powoli przesuwamy palce po kościach. Tam gdzie grubsze włókna można nacinać, choć ja wolę wszystko robić palcami by nie poszarpać mięsa. Gdy dojdziemy do stawu barkowego (skrzydełka)wyciągamy karpus delikatnie z ramionka. Zostaje samo skrzydełko. To samo w drugą stronę z drugim barkiem. Dalej już idzie lekko. Przy udkach też dostajemy się do stawu i zostaje w kurczaku kość z udka tylko-choć ją też łatwo można usunąć.


Następnie zaszywam na miejscu kręgosłupa skórę do połowy, nadziewam...tylko nie za dużo by w czasie pieczenia kurczak nie popękał, i zaszywam do końca zostawiając długą nitkę jako końcówkę. Zaszywam go na okrętkę by potem łatwo można było wyjąć nić po upieczeniu.


Kładziemy naszego nagusa na plecki, smarujemy zalewą do pieczenia, sypiemy ziółkami itp. Układamy go w blasze, na folii aluminiowej, ładnie formujemy mu łapki by przybrał pozycję jak trzeba, zakrywamy folią ściśle. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy. Po ok 20 minutach zdejmuję folię z wierzchu, polewam zalewą z miodem i piwem z ziółkami by skórka była rumiana, chrupka i smaczna i pieczemy dalej.
Nie jest to pracochłonne jak się dojdzie do wprawy. Samo rozbieranie kurczaka zajmuje mi max. 15 minut, faszerowanie chwilę i pieczenie ok 1 godziny.
Za to obiad rewelka ! Do tego jakaś ulubiona muza i jazda !!!

TYM  filmiku pokazane jest jak luzować kurczaka. Jest na to wiele sposobów ale wśród wszystkich mi osobiście pasuje właśnie ten.

a tak rozbieramy do baleronu

polecam wpis bardziej szczegółowy do baleronu białoruskiego tutaj http://wilczyca-mojemniam.blogspot.com/2011/08/luzowanie-kurczaka-jeszcze-razna-prosby.html







dodatki wedle uznania.
Kurczaka można podawać w porcjach, w plastrach polanych sosem, lub w całości stawiając na stół w czasie imprezki (i krójta se). Można też podać go na zimno jako wędlinę pokrojoną w grubsze plastry na półmisek .
 FILMIK O TYM JAK ROZBIERAM KURCZAKA ZNAJDZIECIE TUTAJ

życzę miłej pracy przy nagusie

p.s
pozdro dla Łodzi (okolic) co tu przychodzi