niedziela, 25 maja 2014

NIE Z TEJ ZIEMI

"Nie sztuka coś dostać, kupić, przysposobić,
 sztuka sercem poczuć a rękami zrobić".
< Alina Czyż>



ROGALIKI podpatrzyłam jakiś czas temu u Asi na blogu Kulinarne Szaleństwa Margarytki. Czytając wpis poczułam ich smak, lekkość i szybko wzięłam się i zrobiłam.Są kosmiczne, genialne i uzależniające.
Moja rodzinka była zachwycona.TE ROGALIKI SĄ NIE Z TEJ ZIEMI!
Taki rarytas to fajna rzecz by zapakować, pójść w trasę na spacer, usiąść na ławce i zjeść.
Oryginalny przepis znajdziecie u Asi na blogu (KLIK)
Zrobiłam z podwójnej porcji, bo z tego co Asia napisała z jej receptury wychodzą 32 małe rogaliki. Stwierdziłam, że na nasza piątkę to stanowczo za mało, bo trzeba przecież też dzieciom do szkoły dać i mężowi do pracy :)
a oto i ten zacny przepis:

  • 60 g świeżych drożdży
  • 1 szkl. mleka
  • 200g miękkiego masła
  • 4 łyżki drobnego cukru
  • ok. 1 kg mąki tortowej lub luksusowej
  • 4 jajka
  • 1/2 płaskiej łyżeczki soli

nadzienie: u mnie był mak z bakaliami, rabarbar uprażony z cukrem i powidła. Dawałam to co miałam pod ręką i takie urozmaicenie to fajny pomysł.

do posmarowania: 1 roztrzepane jajko, gruby cukier do posypania

Drożdże rozpuszczamy w letnim mleku z cukrem. Odstawiamy zaczyn na kilka minut by zaczął pracować.
Masło siekamy z przesianą mąką, dodajemy jajka, sól i zaczyn drożdżowy. Wyrabiamy ciasto aż będzie elastyczne. Nie trzeba długo zagniatać. Odstawiamy by złapało oddech.
Dzielimy je na kilka części. Każdą rozwałkowujemy na wielkość talerza obiadowego i kroimy na 8 części.
Na każdą część kładziemy nadzienie i zwijamy od szerokiej części do wąskiej. Formujemy kształt rogalika i układamy na blasze wysmarowanej masłem i wyłożonej papierem. Warto układać je tak by końcówka ciasta była pod spodem. Smarujemy rogaliki roztrzepanym jajkiem, posypujemy cukrem i pieczemy w temp. 175 stopni w termoobiegu do momentu aż będą rumiane (ok. 15-20 minut)
Wyjmujemy, studzimy i można zajadać.

Te rogaliki to POEZJA. Ciasto delikatne rozpływające się w ustach, nadzienia jakie dałam świetnie smakowały. Nie wiadomo było który rogalik jest z czym ale to była dodatkowa frajda. Czekam teraz na jagody bo aż mi ślinka leci by je zrobić właśnie z jagodami.
A skoro mowa już o owocach.....
zaczęliście już truskawkowe szaleństwo?
u mnie już działamy- na pierwszy rzut poszły oczywiście kluski z truskawkami. Jest wysyp tych owoców. Majowe truskawki się kończą , a zaczynają się czerwcówki.
Na ten smak, zapach i doznania smakowe czeka się cały rok. WARTO!!!! bo nasze polskie truskawki są najlepsze!
Oczywiście nie odpuszczamy sobie grillowych wypadów i wreszcie mogę odpocząć.

Mało mnie teraz na blogu ale szkoda mi tak pięknej pogody na siedzenie w domu. Wybaczcie więc.
Witam cieplutko miłych gości, którzy dopiero co zaczęli do mnie zaglądać, witam Was wszystkich i życzę pięknej niedzieli.
Pozdrawiam serdecznie