niedziela, 2 grudnia 2012
SPALECZOGHETTI
Ja się tak nie bawię....Moi domownicy często nie idą na kompromisy, jedni chcą to, drudzy owo....a ja kombinuję. No dobra - lubię takie kombinacje by dogodzić każdemu. Miało być spaghetti, albo leczo. Zrobiłam więc i jedno i drugie. Przygotowałam zwykłe klasyczne leczo z papryką, z kiełbaską, z kukurydzą, z pomidorami świeżymi i suszonymi. Ugotowałam makaron do spaghetti i podałam wszystko razem posypując lekko parmezanem.
Jakże ogromne było zdziwienie wszystkich, że tak można połączyć dwa dania, a jak smakowało!!!!
No bo kurcze pieczone, ja ostatnio nie mam zbytnio czasu na długie szykowania obiadowe więc robię to co szybko się przygotuje i by było smakowite! zupę gotuję na dwa dni, a drugie danie to zawsze z doskoku-przynajmniej ostatnimi czasy.
Mam ręce pełne roboty i każdą chwilę poświęcam na przygotowania świąteczne ...nie swoje, a innych chętnych. Ostatnio ciągle robię pierogi i wypieki mięsne. Bardzo się cieszę, bo okazuje się, że co raz więcej osób jest chętnych na moje specjały. Największym powodzeniem cieszą się kołduny litewskie i uszka. Oczywiście najważniejsza w całej pracy jest moja pomocnica niezastąpiona, bez której nie dałabym rady. Nasza wnusia Julcia jako 3 latek też już zna tajniki kuchni. Już nawet pamięta, że gdy ciasto się klei do łapek to trzeba więcej mąki podsypać na stolik :) i na podłogę też oczywiście, ale co tam; W KOŃCU KUCHNIA TO NASZE KRÓLESTWO, a po sobie kuchareczka także sprząta, bo babcia wymaga po całej robocie.
Radzi sobie dzielnie. Babcia musiała wygospodarować jej oddzielny warsztat gdyż nie mieścimy się obie przy jednej stolnicy, bo każda z nas potrzebuje więcej przestrzeni. No cóż....gosposia rośnie na całego.
A babcia, czyli ja , nadal męczę i testuję mój garnek rzymski. Z chlebem już doszłam do wprawy i nie przypalam. Musze przyznać, że chlebek jest pyszniutki i skróciłam jednak sporo czas pieczenia w tym glinianym naczyniu. Tak więc koniec z przypalaniem i dzięki wszystkim za wskazówki i pomocne rady.
Dzięki serdecznie za Wasze ciepłe słowa i budujące maile. Jutro udzielę odpowiedzi na każde pytanie. Tym czasem życzę wszystkim miłej niedzieli z grudniowym uśmiechem.
POZDRAWIAM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Los espaguetis, las empanadillas y la foto de la chiquitina ayudando me han parecido deliciosas!
OdpowiedzUsuńUn fuerte abrazo, desde el Caribe otoñal
Znowu u Ciebie same smakołyki i jakich fajnych pomocników masz. U mnie często też tak jest,że każdy chce co innego i gotuje dwa dania do wyboru. Chyba za dobre jesteśmy;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNowa potrawa wygląda całkiem apetycznie! Ale chlebuś to już chyba niebo w gębie:)))
OdpowiedzUsuńPomysł podkradam, bo u mnie też często są debaty co kto by zjadł. Podziwiam Cię za te wszystkie pomysły. Twój blog jest świetnym miejscem kulinarnym, z cudowna szatą graficzną, z pięknym tłem muzycznym. Jak tu wejdę to po przeczytaniu zostawiam stronę by słuchać śpiewu ptaków. Pozwoliłam sobie wysłać do Ciebie wiadomość na priv z kilkoma pytaniami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie. Arletta
hm... co tu dużo Aguś pisać... jestem chyba mniej więcej w Twoim wieku ( tak myślę ) ale taka babcia jak Ty też by mi się przydała ... zwłaszcza przed świętami... hehehehe
OdpowiedzUsuńu mnie ten sam problem... każdy chce coś innego... jeden je to a drugi tamto... a ja... robię wtedy to co ja lubię i mają wybór... jeść albo nie jeść... a co ! taki jestem wredal ... nie zawsze a czasami tak
miłej niedzieli
bardzo spodobała mi się nazwa: spaleczoghetti :) Mój Mąż też czasem dodaje leczo do sosu i wychodzi mu coś bardzo podobnego do Twojego dania :)
OdpowiedzUsuńMoja Synowa tak pomagała swojej mamie i dziś jest fantastyczną kucharką, piecze i gotuje wyśmienicie!
OdpowiedzUsuń