Ja wczoraj już zrobiłam przedbiegi i zajadaliśmy się chrustem., popularnie zwanym faworkami. Kiedyś poszukiwałam przepisu na nie. Miałam kilka receptur ale nie wychodziły takie jak mojej mamie. W końcu sama dobrałam proporcje metodą prób i błędów. W ten sposób mam swój przepis. Nie korzystam z żadnych spulchniaczy typu soda czy proszek do pieczenia. Faworki mojej mamy były zawsze kruche , napełnione powietrzem i rozpływały się w ustach. Po jakimś czasie moje też osiągnęły taki efekt.
FAWORKI, CZYLI CHRUST
- 1 kg maki
- 15 dkg masła
- 1 całe jajko
- 6 żółtek
- 1 szkl. śmietany gęstej
- ok 100 ml spirytusu (by nie chłonęły tłuszczu)
- 1/3 łyżeczki soli
- 3 łyżeczki cukru
- cukier puder wymieszany z wanilią do posypania
Przesiać mąkę, a w niej posiekać masło. Stopniowo dodawać resztę składników mieszając nożem. Następnie wyrabiać rękami. Położyć ciasto na stolnicy i bić ciasto wałkiem, wlać mu ile wlezie. Gdy się rozpłaszczy złożyć na pół i znowu tłuc. U mnie dzieciaki miały z tego niesamowity ubaw ale jednak wyrobienie ciasta i sposób są bardzo ważne. Gdy znowu się rozpłaszczy ponownie złożyć na pół i tłuc. Tak z 15 minut. Gdy pojawiają się w cieście bańki powietrza to znaczy, że dobrze się napowietrza. Potem wkładamy ciasto do lodówki. Gdy się schłodzi, składamy na pół i rozwałkowujemy. Robimy cienkie placki, kroimy w paseczki, a te na porcje. Każdą z nich nacinamy w środku i przeplatamy przez otworek jeden z brzegów. I tak wywijamy robiąc faworki. Nagrzewamy dobrze tłuszcz do smażenia. Nie może być zbyt zimny bo ciastko nie spuchnie w środku, nie może też być zbyt gorący bo szybko się spalą faworki i będą gorzkie w smaku. Smażymy na lekko złoty kolor.
Jeżeli ciasto przy wyrabianiu jest zbyt twarde można dodać jeszcze więcej śmietany i masła
Te ciacha mają to do siebie, że szybko znikają niestety. Tak więc na tłusty czwartek zrobię powtórkę. Do tego mam w planie przygotować pączki, ciastka z pianką według receptury nadesłanej przez naszą Majkę i małe pączusie z serem.
Tym czasem jutro Walentynki.
Ja z moim Szczęściem zrobiliśmy sobie uroczystą kolację w sobotę i ten wieczór udało nam się spędzić we dwoje, bez maluchów. Jutrzejszy dzień niestety jest zwykłym dniem w pracy, wracamy późno do domu ale nie omieszkam coś przygotować w romantycznym nastroju w rewanżu za sobotę. Mam w planie zrobić :
1. SAŁATKA Z POCAŁUNKIEM
czyli z serem camembert i cykorią
- 5 łyżek oliwy
- sok z połówki pomarańczy
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- kilka kulek różowych winogron
- 2 większe główki cykorii
- małe kwaśne i soczyste jabłko
- 2 krążki sera camembert (może być z ziołami lub pieprzem)
- ok 20 dkg ementalera
- sól, pieprz
- 3/4 szklanki posiekanych orzechów włoskich
- łyżka migdałów
Oliwę, sok z pomarańczy i cytryny wymieszać ze sobą doprawiając solą i pieprzem. Oba rodzaje sera pokroić w kostkę. Orzechy uprażyć na patelni razem z migdałami, wystudzić. Cykorię po opłukaniu i wysuszeniu pokroić w krążki w poprzek i rozdzielić w paski. Winogrona przekroić na pół i usunąć pestki. Jabłka obrać, wydrążyć środek i pokroić w słupki. Wszystkie składniki w dużej misce skropić sosem, posypać orzechami i migdałam i delikatnie wymieszać. Schłodzić w lodówce.
taki rarytas polecam na początek walentynkowego menu.
Dziekuję serdecznie wszystkim za odwiedziny i miłe komentarze. Witam nowych gości. Mam nadzieję, że częściej będziecie zaglądać. Drzwi mojej kuchni dla wszystkich stoją zawsze otworem.
Życzę miłego wieczoru.
Do jutra :)
faworki - mmmmm - uwielbiam
OdpowiedzUsuńTeż lubię faworki, a jak ktoś zrobi to już rewelacja :))
OdpowiedzUsuńNo Faworki :) Mój Tata robi takie faworki, że przez ciasto widać było blat kuchenny :) To było coś! A nie próbowałas robić bez białek? Wydaje mi się że bez nich moga być kruchsze. Ja robię na samych żółtkach 5-6 sztuk i masła tylko łyżke, reszta proporcji: 2szkl mąki, "kieliszek" wódki lub rumu - ewent aromatu rumowego do smaku, szklanka śmietany kwaśnej i bez soli i cukru. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńmoja mama też robiła rewelacyjne faworki, ale niestety nie mam jej przepisu bo zawsze robiła z głowy i na oko. Próbowałam z samymi żółtkami, myślę, że zbyt dużo mąki dawałam. Jak na razie ten przepis najbardziej mi pasował ale chętnie na czwartek wypróbuję według Twoich rad. dziękuję.
Usuńfaworki uwielbiam ;) a sałatka musi być na prawdę pyszna ;)
OdpowiedzUsuńWidzisz w tym samym czasie robiłyśmy faworki. Mój przepis jest bardzo, bardzo podobny, tylko dodaję same żółtka (8) i nie dodaję cukru.To przepis mojej mamy i takie faworki najbardziej lubię. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńale żeśmy się zgrały:))muszę spróbowac właśnie z samymi żółtkami. W środe biorę się do roboty
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki, u mnie mówi się na nie chruściki. Mam przepis jeszcze po babci, na 6 żółtek, a wyrobienie jest bardzo ważne , bo na rozwałkowywanym cieście powinny pojawić się pęcherzyki.A dziś idę na babskie spotkanie, gdzie takie rarytasy pojawią się na stole z pewnością!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSalut.
OdpowiedzUsuńMmmmmmm..... gourmande St.Valentin.
Merci pour vos si gentils commentaires.
Amitiés.Celeste
jej faworki uwielbiam teraz na dniach nie zdążę zrobić :))) ale odbiję sobie potem. Pieknie wyglądają zrobiłas mi ochoty na nie ;)
OdpowiedzUsuńOjeju. A skuszę się na jeszcze kawałeczek i już idę od Pani bo normalnie jeść się chce.
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie było i mi było miło Panią odwiedzić, Kuba.
Uwielbiam faworki :-)
OdpowiedzUsuń