NIE LICZĘ KALORII I LAT...
pączki serowe |
był posypany i nie miał rączek,
miał za to smaczną, brązowa skórkę,
a w środku dziurkę na konfiturkę.
TŁUSTY CZWARTEK ma imię różane
Jedyny dzień w roku gdzie każdy zajada ze smakiem wszelkie słodkości. Ja osobiście uwielbiam pączki ale najbardziej te z nadzieniem różanym. Polska tradycja : faworki, pączki, ciasta, róże, wszelkie pyszności. Moja rodzinka z utęsknieniem czekała na smakołyki dzisiejszego dnia.
A jak to jest u innych?
Najwięcej po nas objadają się chyba Niemcy - w Fette Donnerstag, bo tak święto nazywa się u nich. Pałaszują głównie berliner pfankuche, czyli pączka obficie posypanego cukrem pudrem. Jeśli Niemiec chce komuś zrobić psikusa - nadziewa pączka... musztardą. Ciastka identyczne, jak nasze jedzą też m.in. Czesi, Słoweńcy i Węgrzy. Swoje na tłusty czwartek przygotowują też Hiszpanie:
"Generalnie Hiszpanie nie jedzą pączków, jedzą tortille z pikantną paprykową kiełbasą. Jedzą też wielkie drożdżowe buły, w których jest jajko na twardo". Włosi i Grecy, gromadząc siły przed wielkim postem, wieczorem zrobią sobie coś podobnego do naszego grilla i będą się zajadali... pieczonym mięsem.
W naszym kraju jednak królują w tym dniu słodkości i jest to nasza tradycja.
Ja dziś po powrocie do domu, zakasałam rękawy i wzięłam się do smażenia. Najpierw powstały pączki z nadzieniem różanym obowiązkowo. Powstają w/g receptury jaką zdradziła mi kiedyś mama mojej koleżanki:
Pączki:
5 łyżek mleka
4 łyżki cukru
5 g drożdży
30 dkg mąki
4 łyżki cukru
4 żółtka
5 dkg masła
olejek waniliowy
Potem zrobić lukier, polać i posypać odrobiną wiórek kokosowych. Przynajmniej ja tak robię, bo tak nam najlepiej smakują.
W czasie gdy smażyłam pączki moja wnusia dostała serek do konsumpcji, usiadła grzecznie przy swoim stoliczku w pokoiku i zajadała sama. Po jakimś czasie zajrzałam by sprawdzić jak sobie radzi...i...ręce babci opadły. Nasza Julcia rozsmarowała serek na stoliku, maczała w nim ręce i balsamowała się elegancko wszędzie: buzia, ręce, brzuch pod bluzeczką, nawet włosy elegancko stały na serkowy żel. Gdy mnie zobaczyła tłumaczyła mi, że się smaruje i tak jest ładnie....pozostało ją całą ze wszystkim wsadzic do wanny na szorowanie.
Potem już zajęłam ją w kuchni różnymi czynnościami by mieć ją na oku i zabrałam się za następne słodziaki.
Małe pączusie serowe
Uwielbiają je dzieciaki , są łatwe do zrobienia, zawsze wychodzą i w ciągu max. godziny są gotowe
- 4 jajka
- 3 szklanki mąki
- 6 łyżek cukru
- 5 łyżek śmietany
- cukier waniliowy
- 0,5 kg sera białego (mielony)
- 2 łyżeczki sody
Wszystko razem mieszamy, wyrabiamy w ciasto. Potem lepimy małe kulki wielkości orzecha włoskiego. Ciasto lepi się trochę do rąk ale ja ręce obtaczam w mące i można przystąpić do dalszych działań.
Smażymy na oleju. Po wystudzeniu posypać cukrem pudrem lub zostawić tak jak są. Pączki te mają puszystą konsystencję, są bardzo delikatne i wilgotne w środku i nie słodkie.
Do tego kontynuując przedbiegi niedzielne zrobiłam jeszcze faworki czyli chruścik ale tym razem dałam same żółtka według Waszych rad. Faktycznie wyszły bardzo kruche i lekkie, dzięki Janeczko. Część tych wszystkich smakołyków zaniosłam też sąsiadce co mieszka piętro niżej gdyż musiała znosić dzielnie moje bicie ciasta na faworki. Myślę, że rekompensata smakowała, bo u mnie w domu znikało wszystko bardzo szybko.
Teraz czas przygotować zapusty, kusaki , bachusowe święta....ale o tym następnym razem
tłustu było u Ciebie jak należy się:)
OdpowiedzUsuńale smakowitości zrobilaś...;)))
OdpowiedzUsuńchyba całe popołudnie spędziłaś w kuchni :)
OdpowiedzUsuńnie było tak źle. Po pierwsze ja to uwielbiam, po drugie staram się ekonomicznie wykorzystywać czas by mieć też chwilkę dla najbliższych i z rana połowę rzeczy sobie przygotowałam.
UsuńIle można znaleźć wariacji przepisowych na pączki i trzeba wśród tego wybrać te swoje ulubione. Ja mam taki rodzinny przepis i właśnie wczoraj upiekłam pączusie, a jakże! Aż tak piękne jak na Twoim zdjęciu nie były, ale też chyba smaczne, bo moja czteroosobowa rodzina nie wiele ich na dziś zostawiła!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńja takie własne pączulki bardzo lubię popijać mlekiem...mnia
UsuńWitam cieplutko!
OdpowiedzUsuńZ dzisiejszymi pozdrowieniami
przesyłam Tobie uśmiech radosny
bo dni są coraz dłuższe...
a to znak, że coraz bliżej do wiosny!
Przyjemnego weekendu
My w tym roku niestety nie robiłyśmy pączków i musiałam się zadowolić tymi z cukierni. Ajjj ale mam ochotę na te Twoje! :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pączki i tłusty czwartek!!! A Twoje przepisy jak i cała oprawa blogowa jest pierwszorzędna. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńHej, Aga i nie zrobiłaś Julce zdjęcia w serkowym balsamie? Nie wybaczę Ci tego :)
OdpowiedzUsuńJa wczoraj nie "pączkowałam" przyznaję się, że z lenistwa, zdobyłam się tylko na faworki i tak z nimi sporo zabawy :)
Nawet nie pomyślałam! Majka, gdybys ją zobaczyła to nic tylko albo schrupac, bo słodka, albo do mycia bo zasychało w locie :))
UsuńTrès appétissant!!!! cela ressemble beaucoup à nos beignets de Carnaval.
OdpowiedzUsuńAmitiés.Celeste
Celeste, bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie
UsuńSmakowicie! Pisałaś pod moim komentarzem o faworkach że za dużo maki dodawałaś, ja mam zawsze ciasto miękkie, musze dobrze podsypywać, ale bardzo równo, żeby maka się ąłdnie rozprowadzała pod wałkiem. A co do żółtek, to ja kiedys po bezowym ciachu dodałam 7 nawet sporych żółtek, bo mi ich szkoda było, a że to były jaja od sąsiadki, to miały piękny wręcz pomarańczowy kolor :) Znam pączuszki serowe - pycha sa, tylko ja to nigdy nie wiedziałam czy juz się przepiekły i trochę za bardzo je spiekałam, dobre były ale bez wyglądu - teraz już wiem, że temperatura powinna być niższa, ale jakoś mi się zapomniało o nich, a Ty mi przypomniałaś - dzięki wielkie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJuż więcej się nie skuszę by dodać całe jajka, nawet jednego. Właśnie na tłusty czwartek zrobiłam już z samych żółtek i faworki wyszły obłędnie! kruchuśkie i rozpływały się w ustach. Resztę składników dodałam tak jak pisałam w przepisie. Dzięki
Usuńdzięki rozsmarowanemu serkowi wnusia była jeszcze słodsza :)
OdpowiedzUsuńoj tak Aga, dobrze to ujęłaś!
Usuńthat bread looks delightful
OdpowiedzUsuńNie ma to jak włąsnej roboty pączki. .Pycha
OdpowiedzUsuńale miałaś pyszności!!!
OdpowiedzUsuńSklepowe pączki niech się chowają przed takimi domowymi pysznościami :) A definicja kalorii jest super :D
OdpowiedzUsuńLat nie liczę od bardzo dawna:))) Bo i po cóż:) Chyba pora przestać liczyć i kalorie. Ale co dalej może być:)))Tak bardzo cenię sobie swoją sprawność i nie chciała bym za nic jej utracić:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy wraz z wnuczką serdecznie dziękując za życzenia:).
ile wspaniałych pyszności :)
OdpowiedzUsuńMmm uwielbiam, szkoda, że tłusty czwartek jest tylko raz w roku... Ps. U mnie też te okropne kalorie siedzą w szafie a na dodatek fałszują obraz w moich lustrach, bezczelne nooo! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle słodziutko Wam było!Tylko pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńFajnie napisałas 'nie liczę kalorii i lat' hihi :D Ja też :) a pączki apetyczne mmm :)
OdpowiedzUsuńNo to co, że Tłusty Czwartek... Ponoć kochanego ciałka nigdy dosyć. :) Panowie i nie mówimy to o waszych oponkach! :D
OdpowiedzUsuńile smakołyków:)
OdpowiedzUsuńSłodko, tłusto i ... po prostu pysznie u Ciebie. Tak jak powinno by ć na tłusty czwartek :)
OdpowiedzUsuńTłuściutko:) Tak jak lubie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za smakowitości,już dziś zrobiłam pączusie serowe-prawdziwe pychotki:)))
OdpowiedzUsuńDzięki
Ja niestety jutro pączków robić nie będę, bo cały dzień spędzę w pracy.. Chętnie jednak zapiszę sobie przepis i może następnym razem sama spróbuje pączków serowych z Twojego przepisu. Jutro będę musiała się zadowolić tymi sklepowymi..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)