Dobry wieczór. Na początku ostrzegam, bo będzie dużo zdjęć.
Jak Wam minęła niedziela?
|
Elinka i ja (objadamy się lodami) |
Ja dziś miałam ogromne szczęście. Przyjechała do naszego miasta Ewelina z "
Ewelowych zapisków" i mogłyśmy wreszcie się poznać. Z rana szybko obgoniłam pracę, potem szybki obiad, nasmażyłam też racuszków z jabłkami ( w razie wojny) , poczekałam aż dojedzie moja córcia i ruszyliśmy w miasto. Liczna rodzina to wygląda jak grupa zorganizowana, ale fajnie, bo w kupie raźniej...Nie mogłam się doczekać spotkania!!!
W naszym pięknym Lublinie przez ostatni czas odbywał się Jarmark Jagieloński, jak co roku. Jednak tegoroczne występy i atrakcje zostały okrojone do minimum. Ewelina wraz z mężem często jeżdżą po Polsce. Uwielbiam czytać jej recenzje ze wszystkich wypadów, robią fantastyczne zdjęcia. Właśnie m.in. nasz Jarmark odwiedzili nasi Goście. Chyba nie muszę mówić jak bardzo cieszy realny kontakt z kimś, kogo się lubi ze światka blogowego i z kim się pisuje. To bardzo ciepła i dobra dusza, z kojącym uśmiechem na twarzy i przemiłym głosem. Bałam się troszkę, że moja wada- czyli nadmierna gadatliwość troszkę ją zniechęci ale mam nadzieję, że nie było tak źle, skoro mamy zamiar powtórzyć spotkania nie raz. Nie miałyśmy dla siebie zbyt duzo czasu ale nawet ta radosna chwila bardzo cieszy. Myślę, że teraz częściej zajrzą do nas, koniecznie z noclegiem, bo jeden dzień na zwiedzanie Lublina to stanowczo za mało, a jest co oglądać.
Wracając do Jarmarku to muszę przyznać, że ciut mi było przykro, zwłaszcza, że przyjechali tak wspaniali goście. W tym roku na Jarmarku nie było niestety dość widowiskowych walk rycerskich, nie można było kupić nic z ich wyposażenia. Tu najbardziej zawiedziony był nasz Kubuś :(
Nie wiem czy miastu zabrakło funduszy, czy sie poprostu tam gdzieś ktoś nie dogadał. Trudno.
Na samym jarmarku były cuda i cudeńka. Ludzie, którzy tworzą takie cacka wywołują u mnie szczękobrzdęk podłogowy. Najbardziej oczywiście wzdychałam do fajansów i gliniastych cudeniek. Niestety nie mogłam sobie pozwolić na jakieś gigant zakupy, bo przecież wiadomo, że rok szkolny za pasem, a z moją ferajną to jest spory wydatek.
Tym czasem powzdychałam sobie i nacieszyłam oczy:
|
ech... |
|
mają nawet listki!! jak stwierdziła nasza wnusia |
|
fajne gary :))) |
|
kataryniarz wraz z papugą czarował słuchaczy |
|
w tym też i nasze maluchy, a katarynka grała i grała... | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | |
|
|
A teraz mała sesja rodzinna
|
Kuba rozchichany |
|
babcia i dziadzio, oczywiście babcia gra pierwsze skrzypce |
|
|
|
tę modelkę asekurował dziadzio bo ciut za niska |
|
|
ko ko ko ko wielkie spoko |
teraz coś z kulinarnej strony
|
pyszny chlebuś |
|
pierogi pieczone z różnymi farszami |
|
pajdy wspaniałego chleba ze smalcem i ogórem |
|
rozkoszny lizak |
I jeszcze małe cacka
Potem niestety trzeba było powoli ewakuować się do domu.
Szkoda, że spotkanie z Elinką było tak krótkie,ale poznałam fantastycznych ludzi i mam nadzieję, że jeszcze nie raz zagoszczą u nas.
Córci też musiałam zrobić pa,pa
Potem w domu szybka kolacja, bo moje Szczęście na noc do pracy musiało gnać, a nie chciało się baaaardzo. Po tak wspaniałym popołudniu, pysznym piwku jakie polecili nam nasi goście (za co bardzo dziękujemy) i solidnej kolacji chciało się już wtulić i zasnąć. A tu niestety praca to praca.
|
wieczorna rozpusta |
Dziękuję wszystkim za maile, za wsparcie i te wszystkie wspaniałe słowa jakimi mnie obdarzyliście w tym ciężkim okresie. To bardzo ważne i bardzo dziękuję.
Ja nadal nie umiem się pogodzić z tym co się stało ale i tak żyć trzeba dalej.
Pozdrawiam Was serdecznie, a do podusi zostawiam Wam piosenkę Marka Grechuty ze wspaniałym tekstem, w wykonaniu naszego Marcina Różyckiego. Te piosenkę puszczono w kościele na mszy pogrzebowej i wywarła niesamowite wrażenie, zwłaszcza,gdy zabrzmiał głos Marcina
Ciesze sie ze milo spedzilas czas:-) musisz troche sie oderwac do tego co smutne, od pustki i tesknoty. Tak to juz jest na swiecie... Marcin to wspaniala osoba - dzieki Tobie go poznalam. I kusza mnie te pierogi ktore mi propnowalas:-) ale zawsze mozesz zbierac serwetki do decoupage:-) ktore mi sie bardzo przydadza:-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to pokombinujemy z pierogami, a i miejsce na serwetki się znajdzie. Dziękuję za każde słowo. Bardzo się cieszę, że mogłam przyczynić się do poznania Marcina. To wspaniała osobowość. Niebawem będę robić wpisy na muzycznym blogu na jego temat, więc już teraz zapraszam
UsuńAga, fajnie było gościć w Waszym pięknym mieście :) I przede wszystkim super, że udało się na ostatnią chwilę zorganizować choć krótkie spotkanie :) Twoja ferajna jest bardzo sympatyczna i następnym razem tak zorganizujemy sobie czas, by zawitać u Was na dłużej :)
OdpowiedzUsuńP.S. Cieszymy się, że piwo smakowało :) I jeszcze raz dziękujemy za smakołyki :)
Czekamy z utęsknieniem!!!! i cała przyjemność po naszej stronie!!!! a piwko rewelacja!!!
UsuńSzkoda że mnie nie było w tym roku na Jarmarku, ale w tym czasie wypoczywałam z Córcia i wnusia w Nałęczowie,
OdpowiedzUsuńBrałam udział w pierwszym Jarmarku
Ech...Nałęczów, piękne tereny
Usuńpiękna z Was rodzinka, super że wypad i spotkanie udane
OdpowiedzUsuńNie było z nami naszego piętnastolatka, ale w tym wieku ciężko jest go wyciągnąć gdzieś na spacer z rodzicami
UsuńFajne spotkanie i piękne zdjęcia z jarmarku.
OdpowiedzUsuńSpotkanie fantastyczne, choć niestety nie miałyśmy dla siebie zbyt dużo czasu. Czuję jednak, że niebawem nadrobimy
UsuńFajne zdjęcia. Takie jarmarki to prawdziwy raj! Szkoda,że tak rzadko się odbywają i niestety nie wszędzie. Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuńraj dla oczu i duszy...no i kieszeni. Mimo wszystko tez jestem za tym by odbywały się częściej i wszędzie i w każdym miejscu. Teraz czekam z utęsknieniem na Festiwal Smaku w Lublinie. Pozdrawiam
UsuńOjejku !!! Ileż tam fajnych rzeczy na tym jarmarku ! Moje klimaty !!!
OdpowiedzUsuńPiosenka na koniec cudna, aż płakać się chce... Wykonanie niesamowite.
Pozdrawiam :))
JA TEŻ KOCHAM TAKIE KLIMATY.
OdpowiedzUsuńMARCINA PIOSENKI WSZYSTKIE SĄ NIESAMOWITE, BO SWOIM WYKONANIEM MALUJE OBRAZY W WYOBRAŹNI ODBIORCÓW
Bonito recorrido ferial y familiar!
OdpowiedzUsuńEspero te encuentres mejor. Al final, el tiempo todo lo cura, ánimos! y un fuerte abrazo
a ja właśnie od Eweliny tu wpadłam, ciekawie miałyście, oj, bardzo ;)
OdpowiedzUsuńMiło spędziliscie niedzielę i pogoda Wam dopisała.A przy okazji Jarmark-tylko pozazdrościć.Jutro z kolei ja spotykam się z Eweliną to mi więcej opowie o wypadzie do Lublina.Mieszkamy w tym samym mieście,ale z róznych powodów też jest nam ciężko się spotkać.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper foto relacja :-) pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń