sobota, 20 sierpnia 2011

szykuję sobotnią kolacyjkę - naleśniki całuśniki

Bardzo lubię soboty, bo wtedy szykuję coś innego niż na tygodniu. Dziś też mam już koncepcję na kolacyjkę.







Uwielbiam niespodzianki dla mojego Szczęścia. Jak na razie przygotowałam same dekoracje i sałatkę hmmm...jak by tu ją nazwać-ze wszystkiego (papryka, sałata, cebula sałatkowa,ogórek, pomidor) z serem fetą i sosem, by mieć więcej czasu na upichcenie dania głównego.
Usmażę naleśniki na cieście półfrancuskim, na jednej połowie placucha ułożę farsz z warzyw i mięsa drobiowego, zamknę naleśnik. Na wierzchu będzie jajo sadzone posypane tartym ostrym w smaku serem żółtym i wszystko będzie zapiekane. Fotkę wstawię potem, jak już będzie gotowe.
Zmykam do patelachy, bo dzieciaki też czekają korzystając z pięknej pogody na naleśniki-ale na słodko z owocami. Wolę by były zrobione jak wrócą, będę miała chwilkę na przygotowanie farszu. Pozdrawiam
Paprykujemy 2
............................................................

UZUPEŁNIAM WPIS

Choć już niedzielne popołudnie, to pozwolę sobie uzupełnić ten wpis. Kolacja była wyśmienita, mąż powiedział, że naleśniki były zajebioszcze. Cieszę się bardzo, że smakowało i podobało się. Kubki smakowe zaspokojone i oczy nacieszone. Potem już nie siedziałam przy blogusiu, bo resztę czasu (skoro dziaciaki poszły spać) mieliśmy tylko dla siebie.

Paprykujemy 2
Oto są właśnie naleśniki całuśniki
Tak jak pisałam wcześniej co do farszu, jednak można wymyślać różnie.

Często stosuję też myk kulinarny. Moi domownicy nie lubią szpinaku-dzieciaki. Więc takiego naleśnika smaruję też dobrze przygotowanym szpinakiem (jajo, dużo czosnku, masełko, przyprawy), zamykam z dwóch stron same brzegi do środka, na wierzchu kładę jajo sadzone, posypuję serem żółtym lub kruszę fetę. Wszystko polewa się sosem czosnkowym. Tylko w takiej formie przejdzie u mnie szpinak na obiadek (choć ja go uwielbiam)
To tyle co do dnia wczorajszego

Pozdrawiam serdecznie, oczywiście wierną koleżankę z Łodzi w szczególności

piątek, 19 sierpnia 2011

cynamonowo-jabłkowe usteczka

Dziś usteczka w damskim wykonaniu. Ja z moją wnusią szalałyśmy w kuchni.
Zrobiłyśmy ciastka z przepisu PYZY, ale od siebie dodałam cynamon skoro są jabłuszka.
Ciasto robi się szybciutko i małym nakładem (zwłaszcza jak się nie chce wyjść do sklepu znowu w taki upał)
.........................
  • 25 dkg sera twarogowego, śmietankowego
  • 1 kostka masła 200 g
  • ok. 1 ,5 szkl. mąki
  • 2 czubate łyżki cukru pudru
  • 5 - 6 niezbyt dużych jabłek
  • do oprószenia: cukier puder
  • trochę mąki do podsypania przy wałkowaniu
  • cynamon
.......................

miękkie masło pokroiłam na kawałki, dodałam ser i mąkę z dwiema łyżkami cukru. Zagniotłam miękkie ciasto, odstawiłam na ok. 30 min. do lodówki. Powinno być gładkie i delikatne , ilość mąki zależy znacząco od wilgotności sera.
Przygotowałam jabłka, obrawszy je uprzednio i pokroiwszy w ósemki. Aczkolwiek można je skropić cytrynką by nie ściemniały, ale moje były same w sobie kwaśne, więc spoko.


Wałkujemy część ciasta na cienki placek w kroimy szklanką kółka. Na brzegu każdego układałam cząsteczkę jabłka, zaokrągleniem na zewnątrz, kółko składałam na pół przykrywając jabłko. Zlepia się je tylko delikatnie w kącikach. Dobrze, że miałam wspaniałą pomocniczkę, bo inaczej ciastka zapewne by nie wyszły.
Ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu posypałam cynamonem. Piekłam ok. 15 min. w piekarniku nagrzanym do 180 st. C. Na koniec posypać cukrem pudrem


ciastka są smaczuśne i szybkie do zrobienia. Choć ciasto to ciasto-jest przepis i się robi, ale ważne dla mnie jest to że smakuje i że dzieciaki pod nadzorem chętne są do pracy w kuchni.
Myślę, że te ciasteczka można zrobić na Wigilię ze względu na smak, zapach cynamonu i szybkość w robieniu.
Wigilia - zapraszamy do stołu




Pozdrawiam serdecznie
..............


p.s

pozwolę sobie nadmienić, do pani TRILLI, że jeśli chce mogę jej w całości przesłać moje zdjęcia, by nie musiała tak szczegółowo ich oglądać. Prześlę oryginały by ułatwić powiększanie. Mam nadzieję, że obsesja na punkcie mojego bloga czy mojej osoby już mija powoli,zapewniam, że to zdjęcia nie twojego dziecka, nie twoich talerzy, naczyń,nie twoich ciast, dań czy domu, itd. Jakby co mogę pomóc.
Pozdrawiam




czwartek, 18 sierpnia 2011

tak na dobranoc bo padam

Oganiałam się dziś jak nie wiem co, mało czasu, a i tak nie wszystko załatwiłam. Tak to jest na urlopie, odpoczywasz nadrabiając zaległości. Wrzesień za pasem więc gorączka zakupowa trwa. Pewnie każda mama już zaczęła bieganinę.




Gdy wróciłam do domciu, zjedliśmy obiadek, a że nie było czasu na pichcenie więc kupiłam bezczelnie ciacho (bo jestem łasuchem) - coś al'a snickers, na poprawę zmęczonego humoru, do tego kawa z expresu z bitą śmietaną, posypana czekoladą zrobiona przez męża i....ech....czego można chcieć od życia więcej.

życzę spokojnej nocki