< Agnieszka Rucińska - moje mniam: SMACZNE PRZYPOMNIENIE

wtorek, 6 sierpnia 2013

SMACZNE PRZYPOMNIENIE

Wiem, wiem...jest upalnie i nie da się w kuchni wytrzymać. Jednak nie mogę bez tego jakoś sie obejść. I tak przecież trzeba coś ugotować, więc na szybko dorzucam piekarnik do obrotu.
Ciekawa jestem co też gotujecie w takie ciepluśkie dni. Czasem i mi brakuje pomysłów przyznam szczerze.
Obiady ostatnio obfitują w dania kluchowate w różnych smakach, zaś ja osobiście rozkoszuję się sałatkami







Zupy u mnie są teraz niezbyt często, bo nikt nie chce, a chłodników nie lubią. I co, mam robić?








Mile widziane są naleśniki w każdej formie
Czy coś mięsnego w różnych odsłonach, np. eskalopki ze szparagami



Tym czasem na bank zawsze znajdzie się jakaś słodkość.


Smaczne przypomnienie widnieje już na moich stronach od dwóch lat.
Można je zrobić na miliony sposobów.

MUFFINKI

To nic innego jak MNIAM dla każdego.
Rozpieści zmysły by kłopoty prysły.
Niby malutkie i takie niewinne
a wywołują uśmiechy dziecinne

Przepis na moje muffineczki z owocami znajdziecie W TYM MIEJSCU

Pomimo upałów jakoś udaje nam się każdą chwile spędzać na świeżym powietrzu. Jeździmy na wieś, spacerujemy po lesie i szalejemy na działce. Trzeba korzystać póki trwa lato.

 W domu upalnie, więc szukamy przewiewnego miejsca w cieniu drzew. Dzieciakom w to graj. Jednak puszczamy je na słońce dopiero ok. godziny 16. Lepiej nie ryzykować.








to mój kolega Gabryś

 Plac zabaw tez mamy w fajnym miejscu. Z rana jest tam słonecznie ale za to po południu istna rozkosz: ogromne drzewa dają chłód, a cały plac jest na trawie co tez ma korzystny wpływ na odczuwanie temperatury.

Tak już jest z natura ludzką, że gdy gorąco to każdy narzeka, gdy leje deszcz też każdy marudzi, a gdy zima to wszyscy zaklinają i wołają o słońce. Ja kocham każdą porę roku, każdą aurę , kroplę deszczu i promyk słońca, śnieg i mróz, upał i burze. I tak nie mamy wpływu na to. Natura rządzi sama, a nam pozostaje cieszyć się tym co mamy radząc sobie w każdej sytuacji.




Gdyby jednak zdarzyło się Wam przegrzanie organizmu, a przy tym mdłości, zawroty głowy i wysoka temperatura to zapraszam TU. Znajdziecie w tym wpisie kilka wskazówek co robić w takiej sytuacji.





A na działce trwa inwazja moreli

Dziękuję za liczne i przemiłe odwiedziny. Jeśli ktoś nie ma amoniaku niezbędnego do amoniaczków to dajcie znać, wyślę chętnie. U nas można go kupić w sklepach spożywczych.

Pozdrawiam Was serdecznie

11 komentarzy:

  1. Amoniak będzie mi się zawsze kojarzył z zajęciami w laboratorium (jestem po chemiku :))) Fajnie się patrzy na Twoją rodzinkę, widać że dzieciaki uwielbiają babcię ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Que niñoss preciosos tienes por nietos :D
    A mí también me gusta disfrutar la temporada sin quejarme demasiado.
    Un fuerte abrazo,

    Desde el Caribe ardiente

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie chłodniki odpadają, ale mimo upałów mam coraz większą ochotę na zupę i pewnie jakaś ugotuję, a potem będę się wkurzać, że za gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie w upały królują surówki i dodatki mięsne i rybne. Często frytki z piekarnika bo zero roboty. Przepisałam przepis na muffinki chociaż mam już troszkę inny ale w Twoje przepisy wierzę że są sprawdzone i nie mam obawy że coś nie wyjdzie.Pozdrawiam i dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech żyją wakacje, niech żyje morze i las, i niebo i słońce, ciepły słoneczny czas! Szkoda tylko że Lubelszczyzna nie ma dostępu do morza:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Agnieszko z utesknieniem czekam zawsze na Twoj wpis i przyznam Ci ,ze ktorejs upalnej,bezsennej nocy przeczytalam chyba cały blog,nie moglam sie oderwac:)Ten ostatni placek z owocem tak nam smakował,ze będe go czesto piekła.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. oj... nie jedliśmy zupy chyba ze 2 miesiące więc parę dni temu ugotowałam najpierw biały barszcz a po nim rosół...
    teraz znowu... żadnej zupy...
    a co jemy... dzisiaj np. grill, wczoraj był makaron z sosem pomidorowym...
    o dziwo... ciasta piekę... hihi
    oj... ładnie Ci Aguś... z dzieciątkiem na ręku

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, ale dawno mnie tu nie było! Przepraszam! :) My też ostatnio jemy same makarony, bo przez te upały nikomu nie chce się gotować, a wiadomo, że to najszybciej. Ale chciałabym taką działkę z morelami! :) Robiłyśmy z mamą konfitury morelowe w sobotę i myślę, że dorobimy jeszcze więcej, bo są pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. wszystko wygląda bardzo apetycznie :) ja w lato najchętniej nic bym nie gotowała hehehehe....

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie piekarnik ,chodzi mimo takich upałów +gary z owocami i warzywami do słoiczków .
    Fajna z Was rodzinka ,i działeczka piękna .Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz rację, że mimo upałów i tak ugotować coś ugotować coś trzeba. Jednak na taki upał najlepsze jest lekkie jedzonko, u mnie najlepiej się sprzedaje chłodnik ogórkowy i smażone ziemniaczki. Bardzo fajne rodzinne zdjątka wstawiłaś!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie i dziękuję za miłą wizytę