Witam Was niedzielnie
W piątek postanowiłam porwać dzieciaki na łono natury by na tym łonie odpocząć. Starszy syn wyjechał na spływ kajakowy więc co my sobie będziemy żałować. Moje ślubne Szczęście było w pracy więc pojechaliśmy MPK sami. Wróciłam wcześniej z pracy i szybko zagniotłam ciasto na cebularze. Dzień wcześniej udusiłam cebulę i wszystko przygotowałam. Cebularze szybko się upiekły i już o 13.30 byliśmy w lesie nad wodą.
babcine cebularze znikały szybciutko |
wujek szalał z siostrzenicą |
Jedna kacza mama wyprowadziła swoje maluchy na spacer co dało dzieciakom moim dużo radości w podglądaniu.
Potem przyjechał po nas tata i ruszyliśmy do domu. Dzielne dzieciaki trzymały się dopóki nie ruszył samochód. Potem padły jak muchy- oboje. Świeże powietrze i woda to jednak zbawienny lek.
Julcia nie rozstaje się ze swoim kółeczkiem |
Wszystko oczywiście przy udziale moich małych pomocników, bo inaczej nie wyszedł by mi tak dobry :)
SERNIK NA ZIMNO Z MALINAMI I MOTYLAMI
- 400 ml. śmietany 30%
- 4 czubate łyżki cukru pudru
- 2 łyżeczki żelatyny (rozpuścić w 1/4 szklanki wrzątku i wystudzić)
- maliny świeże
- biszkopty
- dodałam jeszcze serek homogenizowany
dekoracja
- biała czekolada
- kwiatuszki z wafli
- śmietana 30% mała
Kremówkę ubijamy na sztywno, dodajemy cukier puder i przez chwilę jeszcze miksujemy. Powoli małymi porcjami dodajemy serek i delikatnie mieszamy. Żelatynę rozpuszczamy w niewielkiej ilości gorącej wody, a gdy przestygnie (a nie stężeje) delikatnie dodajemy do masy serowej. Wtedy miksujemy na najwyższych obrotach by żelatyna dobrze się rozprowadziła.
Zazwyczaj sernik robię w tortownicy ale tym razem posłużyłam się formą na babkę.
Wyłożyłam ją folią i wlałam część masy serowej na wysokość 3/4. potem ułożyłam maliny i stężałą galaretkę. Na wierzch resztę masy rozsmarowałam i przykryłam biszkoptami. Włożyłam do lodówki.
Gdy nasz sernik zastygał w bezruchu w lodówie, my szykowaliśmy dekoracje. Moje dzieciaki przygotowały motylki, bo miał być to motylkowy przysmak.
Ja rozpuściłam białą czekoladę w kąpieli wodnej, zaś maluchy na papierze wymalowały z niej motyle. Gdy "skamieniały" owe ozdoby, dzieciaki pokolorowały pisakami do tortów skrzydełka.
Uwielbiam angażować dzieci do domowych wypieków, zwłaszcza, że same są bardzo chętne do pomocy. Cieszę się, że i nasze chłopaki nie mają nic przeciwko temu by działać w kuchni zarówno Kubuś jak i Kacper.
O mojej wnusi nie muszę wspominać, bo to już mała gosposia. Najbardziej mnie zaskoczyło gdy pani w przedszkolu powiedziała mi, że Julcia zna cały przepis na biszkopt i wie co po kolei się dodaje. Jedynie pani zapytała mnie czy aby na pewno nie daję proszku do pieczenia. No cóż- Julka zawsze jest ze mną w kuchni, pomaga i bacznie obserwuje. Niech się uczy dziewczyna, bo to się przydaje wszystko w życiu później i miło będzie wspominać babcię (mam nadzieję). Mama Julci, czyli moja córka nigdy nie chciała gotować. Teraz musi i kombinuje, a ja zawsze mogę coś podpowiedzieć. Między innymi dlatego zaczęłam prowadzić tego bloga by córka ma miała pod ręką różne proste pomysły.
Teraz wybaczcie, uciekam...mam cały kosz fasolki do obrania, porzeczkę czerwoną i białą czekającą, ogórki też będą kiszone i pomidory do zesmażenia. Plony działkowe :) bo trzeba zbierać wszystko by się nie zmarnowało.
...a ile zapachu mam teraz w kuchni!!!! to działkowe jabłka tak pachną :)
....wszystko dobrze ale rano o 6 pobudka do pracy. Dziękuję Wam cieplutko za wszystkie miłe słowa i liczne odwiedziny. Witam serdecznie nowych gości w mojej kuchni i na Facebooku.
Życzę Wam smacznego!
Do następnego wpisu !
Bardzo ponętnie wyglada Twój sernik i gdybym nie była taka objedzona,to już by mnie skręcało.Dekoracja bardzo ładna,taka wesoła i z dobrą energią jak zawsze u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wieczornie!!!
dzieci mają największą frajdę w robieniu dekoracji właśnie :)
UsuńWypoczynek, choć krótki to udany. Słodkości na pewno pyszne. Zbiory działkowe udane - przetwory na zimę będą wspaniałe.
OdpowiedzUsuńwypoczynek krótki ale wspólny, a to najważniejsze. Dlatego bardzo udany. W przetworach tonę. Robię i robię i końca nie widać
UsuńPięknie udekorowaliście sernik.Widać że wszyscy zadowoleni z wycieczki.Swoje plony zawsze cieszą i potem zimą bardzo smakują.Miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńAga, zadziwiasz mnie swoja energią i optymizmem ! TWOJE przepisy na słodkości, że są rewelacyjne pisać nie muszę, a do tego te ozdoby... Mam teraz dylemat : w niedzielę rocznica ślubu: który sernik zrobić ? Jagodowy, czy ten?!
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Ps. Chciałbym się spotkać przy okazji mojego przyjazdu do L. Pamiętasz? Obiecałaś robić za przewodnika?:-)Planuję jakoś koniec sierpnia, początek września.
Andzia, ja nadal chętna i bardzo się cieszę. Mam kilka dni urlopu to zarezerwuję sobie go na ten czas specjalnie :)Nie poradzę Ci co do wyboru sernika bo oba są obłędnie smaczne.
UsuńUdanie spalone kalorie i pyszny sernik :)
OdpowiedzUsuńFajnie, rodzinnie spędziliście czas :) Pyszności znowu zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńPrzepisy jak zawsze świetne ale to dzieciaczki tym razem królują :))) Ciasto wiśniowe z poprzedniego posta oczywiście zrobiłam. PYCHA :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam zabawy ciastem wspólnie z moimi maluchami. Bardzo się cieszę, że ciacho smakowało i że skorzystałaś z przepisu. Jest mi bardzo miło
UsuńPracowita z Ciebie dziewczyna!
OdpowiedzUsuń