Jakoś ostatnio złapałam smaka na kaszę gryczaną i jęczmienną. Robię sosy, gulasze z kaszą. Nadszedł też czas na chlebek.
Przepis prosty znalazłam na blogu KOBIETA W LUSTRACH i bardzo mi się spodobał.
Tak więc dziś prezentuję
CHLEB GRYCZANY
Wszystko przygotowuje się w dwóch miskach. Ja to zrobiłam wieczorem, bo potem spokojnie zaczyn sobie postoi tyle ile trzeba.
cytując za autorką:
Miska 1:
- 250 g mąki gryczanej
- 200 g wody
- 1/2 łyżeczki soli
- ja od siebie dodałam 4 łyżki ugotowanej kaszy gryczanej
Wszystkie składniki wymieszać, przykryć miskę folią i odstawić na 12 godzin.
Miska 2:
- 250 g mąki pszennej
- 200 g wody
- 10 g świeżych drożdży
Wszystkie składniki wymieszać, przykryć miskę folią i odstawić na 12 godzin.
Z rana wymieszałam razem wszystkie składniki z obu misek i dodałam według zaleceń
- 50 g mąki żytniej chlebowej
- 50 g mąki pszennej
- 1 łyżeczkę soli
- 10 g świeżych drożdży
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka oleju roślinnego
- 2 łyżki miodu
Przekładamy do formy (autorka poleca naczynia ceramiczne)
Chlebki piekłam w garnku rzymskim przykrytym pokrywą. Z tej porcji wyszły mi 4 sztuki.
Wstawiłam do zimnego piekarnika i piekłam 40 minut w 240 stopniach. Pokrywy nie zdejmowałam, bo garnek rzymski ma to do siebie, że pomimo zamknięcia wszystko w środku się rumieni tak jak trzeba.
Po upieczeniu wystudziłam, wyjęłam z formy i można się było raczyć do woli. Skórka chrupiąca, chleb mięciutki, pachnący...wspaniały i zdrowy. Polecam serdecznie.
................................................................................................
W naszym pięknym Lublinie cudowna zima. Sypie śnieg jak pierze z rozdartej poduszki, jest lekki mróz, nie ma wiatru. Zimowo na całego!
W pracy obecnie mam wolne, nawet nie chodzę do mojej babci, ponieważ pozamykane zostały oddziały w lubelskich szpitalach ze względu na panującą grypę, a zwłaszcza kilka przypadków tzw. świńskiej grypy (nie wiem czemu to się tak nazywa)
Na oddziałach pozostał tylko podstawowy personel. Wolne mam jak na razie do poniedziałku, co potem? to się okaże co zadecyduje lubelski sanepid.
A teraz sprawa trochę wkurzająca ale i śmieszna. Wczoraj dostałam pismo-PILNE wezwanie od komornika. Zadzwoniłam by zapytać o co im chodzi i dowiedziałam się, że mam karę z MPK i według orzeczenia Sądu Grodzkiego razem z odsetkami i kosztami egzekucja komornicza wynosi 500zł. No to bojowo nastawiona pojechałam tam dziś gdyż to jakiś kit na bank ponieważ do pracy jeżdżę mając bilet miesięczny(i to tylko w paskudną pogodę) lub wozi mnie mąż, a już najczęściej chodzę piechotą.
Na miejscu z komornikiem sprawdzając dokumenty doszliśmy, że KTOŚ został złapany przez kontrolerów (czyli przez kanary) i ten KTOŚ podał moje dane. Ta osoba musiała nie mieć przy sobie dokumentów (albo tak twierdziła) gdyż nie zgadzał się mój numer pesel, data urodzenia itp. Podane było moje nazwisko i imię oraz dokładny adres. Napisałam oświadczenie i sprawa zostanie umorzona. Teraz będą poszukiwać tej osoby według podanego nr pesel i (jeśli w ogóle znajdą) pociągną do odpowiedzialności za wykorzystywanie cudzych danych.
Zastanawiające w całej tej sprawie jest to, że kiedyś dawniej kontrolerzy wzywali na miejsce policję by ustalić lub potwierdzić tożsamość danej osoby, a teraz wierzą na ładne oczy...z tego wynika.
Cała sprawa na koniec mnie rozśmieszyła, bo jak trzeba być durnym by podać czyjeś dane i nie znać nr pesel albo daty urodzenia. I tak wszystko da się sprawdzić, a ja i tak bym nie odpuściła i drążyłabym temat do skutku.
Z TEGO MIEJSCA PRAGNĘ POZDROWIĆ DOWCIPNĄ OSOBĘ, KTÓRA PRÓBUJE FUNKCJONOWAĆ NA BAZIE MOICH DANYCH.
Kiedyś miałam podobną sytuację, choć może z innej beczki. Moja dobra znajoma zawzięła się na mnie, zakładała fikcyjne konta ze swoimi danymi i zgłaszała mnie na policję, że podszywam się pod nią. Doszło nawet do spraw sądowych-tak bardzo zabrnęła w swoich kłamstwach. Jednak sąd oznajmił co ustaliła prokuratura. Okazało się, że ta babka sama sobie zakładała te konta (portal udostępnił dane dla policji) i wyszło na jaw, że baba leczy się psychiatrycznie. Poradziłam sobie, bo dlaczego i z jakiej paki ktoś ma mnie wrabiać. Nie miałam czego się bać przecież, bo wiedziałam, że kłamie. Kobieta nie pała do mnie miłością i mściła się na każdym kroku. Jednak ta sprawa z MPK nie dotyczy jej, bo ta jest spoza miasta.
Żal mi ludzi, ale czasem rozśmieszają mnie normalnie :)) bo są jak kosmici!!!
No dobrze, uciekam teraz do domowych obowiązków, bo nadrabiam zaległości korzystając z wolnego. Właśnie zaczynam przekopywanie mojej sterty prasowania i ponowne układanie w szafkach z ciuchami. Muszę posegregować ubrania dzieci, bo rosną jak na drożdżach i trochę zebrało mi się tych zbyt małych ciuszków.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie śląc ukłony dziękczynne za tak liczne odwiedziny i komentarze.
ZAPRASZAM NA PAJDĘ CHLEBA!!!!
ŻYCZĘ WILCZEGO APETYTU
Ale masz przygody!!
OdpowiedzUsuńA chlebek to dla mnie wyższa szkoła jazdy, ale uwielbiam takie domowe:-)
hm... że aż tacy wredni są ludzie... koszmar...
OdpowiedzUsuńcieszę się, że dałaś sobie radę z MPK...
chlebek wygląda bardzoooo smakowicie...
a pro-po ... ja też niestety ostatnio musiałam udać się do prawnika... może nie ze sprawą oszustwa ale 13 lat temu przeterminowaną... że też polskie prawo na takie coś pozwala
pozdrawiam cieplutko
No właśnie, urzędnicy czy firmy windykacyjne myślą, że człowiek jest głupi, przestraszy się i zapłaci. Wszystko teraz trzeba sprawdzać i udowadniać, a zwłaszcza pilnować jak oka w głowie by nie dać się w coś wrobić.
UsuńChlebek taki apetyczny, ja odzyskałam apetyt i zjadłabym taki... Trzeba se upiec!
OdpowiedzUsuńGrypy boję się okrutnie,dlatego zatruta lekami nie pojechałam na SOR;-(
i dobrze zrobiłaś Basiu, bo po takim zatruciu człowiek jeszcze bardziej osłabiony ma organizm. Chlebek polecam, bo jest rewelacyjny.
UsuńKobieto! bo niektórzy ludzie to są KOSMICI!!! dobrze, że masz głowę na karku i działasz!
OdpowiedzUsuńChlebuś fantastyczny i pewnie bosko smakuje i pachnie. Ja mam prośbę, czy podasz przepis na odjazdową szarlotkę/jabłecznik z budyniem? Często korzystam z Twoich przepisów więc mam zaufanie do Ciebie. Pozdrawiam. Beata S.
Cześć Beatka. Dawno Cię nie widziałam. Przypomnę przepis z miłą chęcią w kolejny wpisie. Pozdrawiam
UsuńZ braku czasu nie mam możliwości udzielania się na blogach ale do Ciebie często zaglądam, zwłaszcza gdy szukam obiadu na szybko :))Zobaczymy się może za kilka dni, bo będę w okolicach. Buziaki. Beata
UsuńPierwszy raz słyszę o takim chlebie. Kaszę lubię bardzo, więc z pewnością przypadł by mi do gustu. Niezła ta akcja z MPK. Ale numer godny zawału. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDomowy chlebek odgoni wszelkie złe myśli:) Ale poważnie - kto ma tak nierówno pod sufitem, aby robić coś takiego?!!?
OdpowiedzUsuńChlebek - pychotka :) A Twoje przygody przyprawiłyby mnie o lekki zawał...
OdpowiedzUsuńApetyczny chlebek,chyba skorzystam z przepisu! Tym bardziej,że jak co rok od 1 stycznia jestem na diecie:)A tak przy okazji-czy może znasz jakiś sprawdzony przepis na chleb z żurawiną albo ze śliwką,oczywiście dietetyczny:)Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuńSpokojnie możesz trzymać się tego przepisu, a zamiast 4 łyżek kaszy gryczanej dodaj żurawinę lub śliwki. Ja piekłam tez chleb z dodatkami z tego przepisu. Smakuje równie dobrze jak ten gryczany http://galeriachleba.blogspot.com/search/label/Chleb%20pszenno-razowy%20z%20%C5%BCurawin%C4%85
UsuńDzięki:) Będe próbowała. Pozdrawiam
UsuńZ pieczenia chleba nici bo nie mam takiej maki.A co do swinskiej to nawet ja polubilam.Narobili paniki i od poniedzialku pol oddzialu swieci pustkami.Dzis mialysmy dwugodzinny lunch.Nigdy wczesniej nie wracalam do domu tak obzarta:)
OdpowiedzUsuńAguś wiesz, że jak zwykle bardzo się cieszę, że zrobiłaś drożdżówki i że smakowały? :) też mamy jeszcze zamrożoną masę makową- wykorzystam ją następnym razem! :) ściskam i mam nadzieję, że ta akcja z kanarami się wyjaśni!
OdpowiedzUsuńFajny przepis,ale ja nie mam mąki gryczanej i nawet nie wiem gdzie w mojej okolicy można kupić. Piekę chleb bardzo często , wyrabiam w termomixie.Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNa taki chleb mam zawsze wilczy apetyt!
OdpowiedzUsuńKasze i u mnie,plus makaron.
Powodzenia w walce z kanarem!
dziękuję za Twoje podpowiedzi dotyczące uzdrowienia mojego bloga ;) mam nadzieję, że nie usuną mi go z sieci bo zupełnie nie wiem skąd pochodzi wirus ani w jakiej części mojego bloga się zagnieździł ;)
OdpowiedzUsuńz chęcią też przejrzałam Twoje wpisy fajnie u Ciebie - zostaję ;)
a przygodę z komornikiem i MPK rozumiem bo kilka lat temu miałam podobne problemy no może poważniejsze bo włączyła się w to policja niby mnie oczyszczono z zarzutów ale tego, który ukradł moje dane i na ich podstawie oszukiwał innych nigdy nie odnaleziono i nie ukarano ;(
Hmm, niektórzy są strasznie naiwni albo nigdy nie słyszeli powiedzenia starego jak świat - o tym kłamstwie co ma krótkie nogi :)
OdpowiedzUsuńPogoda chyba bardzo sprzyja kaszom i gulaszom właśnie :)
Bardzo ładnie wyrósł Ci ten chlebek :))
kolejny przepis do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńi serdecznie współczuję niemiłej przygody.
Super. Zapraszam do mnie po wyróżnienie.
OdpowiedzUsuń