< Agnieszka Rucińska - moje mniam: WE FRANCUSKIM KLIMACIE-soupe a l'oignon gratinée

poniedziałek, 8 października 2012

WE FRANCUSKIM KLIMACIE-soupe a l'oignon gratinée

Jakiś czas temu ciesząc oczy na blogu u Tomka zobaczyłam zupkę cebulową i uświadomiłam sobie, że już wieki jej nie robiłam. Nadchodziła niedziela więc postanowiłam, że właśnie ona zawita na stole. Dla mnie zupa francuska to kwintesencja elegancji, choć tak na prawdę robi się ją bardzo prosto.
Jako dodatki do niej podałam grzanki obsmażane ze szczypiorkiem i oczywiście ser żółty.


soupe a l'oignon gratinée 


  • 8 dużych cebul
  • 2 ząbki czosnku
  • 150 g masła 
  • 1,5 litra wywaru z warzyw
  • 1/2 szklanki białego wina (można pominąć )
  • 3 łyżki tartego sera żółtego (u mnie akurat był gouda)
  • ser do posypania przy podawaniu
  • sól, pieprz
  • tymianek 1 łyżeczka
  • liść laurowy 
  • odrobina szałwii
 Nie zaprawiam zupy mąką, wolę w to miejsce dać więcej sera. Mąka w/g mnie psuje smak całości.





Zaczynamy od cebuli. Należy ja posiekać i podsmażyć na maśle, w trakcie dodać zioła i czosnek. Dodać wino i wymieszać. Jeśli nie stosujemy wina to od razu zalać odrobiną wywaru. Chwilę jeszcze poddusić i przełożyć wszystko do garnka z resztą wywaru. Wszystko razem gotować jeszcze chwilę. Wyłączyć i dodać połowę porcji sera żółtego tartego.
Ja nie zapiekam całej zupy tylko w porcjach gotowych już do podania. 
Smak cebuli zaostrzyłam dodając tę przyprawę
Mam małe kociołki do takich wynalazków więc ponalewałam zupkę, dorzuciłam grzanki na wierzch, które zrobiłam z kromek bułki podsmażonej ze szczypiorkiem (dzięki temu grzanki zyskały smak) , po czym posypałam jeszcze odrobiną sera żółtego. 
Moje kociołki wstawiłam do nagrzanego piekarnika i zapiekłam ok 15 minut. Podaję zupę w tych naczyniach na spodeczkach.

Zupa jest bardzo wykwintna i polecam na stoły w czasie świąt i uroczystości. 
Tak na marginesie. Zapraszam na stronę Tomka. Jest tam wiele pomysłów, a ten młody człowiek ma niebywałą pasję gotowania.
http://tomekgotuje.blogspot.com/ 

Dziękuję bardzo Wam wszystkim  za tak liczne odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.
Miłego poniedziałku!!!!

20 komentarzy:

  1. Super zupka. Świetnie wygląda na zdjęciach i z pewnością smakuje wyśmienicie. Niebawem ją zrobię moim chłopakom :)
    Dziękuję za przepis. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię zupe cebulową - ja to ją zawsze robie jak sie skończy sezon na zupe dyniową, tak na rozgrzanie - musze spróbować wersję z serem (a propo zup i sera, a zupe neapolitańską znasz?). Widzę że w Polsce coraz popularniejsza staje się cebula prażona (w moim rodzinnym mieście nie do kupienia), duńczycy ja uwielbiają, posypuja nią sałatki, kłada na kanapki, hot-dogi, ala zapiekanki i własciwie wszędzie. Podrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cebulkę prażoną uwielbiam i robię. Lubię ją tez chrupać samą i dodaję do calzone lub pizzy. Do sałatek jeszcze nie próbowałam. Dzięki za podpowiedź. Zupkę neapolitańską znam bardzo dobrze. Na bazie tej zupy robię także sos do zapiekania makaronu tylko daję więcej sera. Pychota!

      Usuń
  3. Twoje wpisy lubię czytać po śniadaniu, przynajmniej ślinka tak bardzo nie kapie;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cebuli nie trawię prawie w żadnej postaci- to przez moje wątrobowe wariacje :) Jednak gdy patrzę na Twoją dzisiejszą propozycję kulinarną ślinka cieknie na całego- tak cudownie wyeksponowałaś wszystko na foteczkach. Pozdrawiam cieplutko, a " Upiór w kuchni" super na jesienny wieczór :) Buziolki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. WIEKI????CAŁE DEKADY NIA JADŁAM TEJ ZUPY..MNIAM:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda i na pewno smakuje wyśmienicie :)))Przepis pobieram.... będę gotować.... nigdy nie jadłam :)))))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że mi przypomniałaś o tej zupie:) , kociołki mam ,cebulę mam, wino pominę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. O ja też wieki jej nie robiłam! Fajna propozycja, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale bym zjadła takich pyszności... Az mi w brzuchu burczy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hola guapa tu

    M´encanten les sopes, i aquesta queda geníal, hummm

    mil petonets i fins aviat Susanna

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej, jak dawno nie jadłam zupy cebulowej :) A kociołki masz śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skłamałabym gdybym napisała,że przepadam za tą zupą, ale gdybym zjadła tę ugotowaną przez Ciebie na pewno nie odmówiłabym, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ugotowałam kiedyś takową :)Była pyszna,ale nie mam takich kociołków :(((A w takich smakowałaby jeszcze lepiej z całą pewnością He he.Buźki kochana;)***
    Ps.Dzięki za Twoje budujące mnie niezmiernie komentarze ;)***

    OdpowiedzUsuń
  14. Zupę cebulową uwielbiam! Robię nieco inaczej, więc chętnie skorzystam z Twojego sprawdzonego przepisu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie robiłam nigdy zupy cebulowej :-( a w tych miseczkach wygląda mega apetycznie :-)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie i dziękuję za miłą wizytę