grillowane udka faszerowane i skrzydełka |
Uwielbiam taki czas gdy można non stop siedzieć na świeżym powietrzu. Odpoczywam relaksując się przy innych pracach, które robię na co dzień. Nie umiem leżeć plackiem, bo nie usiedzę w miejscu. Nawet na gościnnych grillach z wielką chęcią biorę się za kulinarne szaleństwa.
W domciu też jest co robić. W przyszłym tygodniu zaczynam urlop i znikam na jakiś czas. Trzeba odpocząć i poza obowiązkowymi sprawami muszę złapać oddech sama dla siebie by mieć siłę dla rodzinki. Nie potrzebuję tego aż tak bo odpoczywam przy moich bliskich ale "sytuacja" mnie zmusza.
Moje zniknięcie będzie solo, więc muszę ukochańcom zrobić zapasy obiadowe. Przed wczoraj był Dzień pieroga. Narobiłam ich całe mnóstwo. 50 szt z mięsem, 50 ruskich, 50 z owocami. Trochę zostawiłam na bieżące podjadanie, a resztę zamroziłam w małych porcjach. Teraz naszykuję leczo w słoiki, bigos, nasmażę kotlecików...i będę spokojniejsza.
Postanowiłam zrobić deserek, bo trzeba sobie i bliskim dogadzać. Początkowo miała być Panna Cotta, ale jednak wyszło co wyszło. Już chyba weszło mi w krew nie trzymanie się przepisów. Zawsze muszę coś namodzić. Trochę było z tym zabawy ale efekt końcowy był świetny.
Panna Cotta....raczej Panna Aga
Coś z oryginalnego przepisu jest bowiem Panna Cotta to przecież gotowana śmietana. Zrobiłam w tym deserze eksperyment. Powstały trzy warstwy. Każdą z nich zostawiałam do zastygnięcia w naczyniu pochylonym lekko by stężało po skosie.
Pierwsza warstwa to oryginalna Panna Cotta:
- 40g cukru
- 500ml śmietanki 30%
- wanilia (odrobina zapachu i cukru waniliowego)
- 2 łyżeczki żelatyny
W dwóch łyżkach wody namoczyć żelatynę. Śmietanę wlać do garnka, wsypać cukier i ewentualny cukier waniliowy i doprowadzić do wrzenia. Gotować na małym ogniu ok. 8-10 minut ciągle mieszając by śmietana nie przywarła do naczynia. Zdjąć z ognia i dodać zapach waniliowy.
Gorącą ale nie wrzącą śmietanę wymieszać z namoczoną żelatyną dokładnie by nie zrobiły się grudki. Przelać do naczynek opłukanych zimną wodą i studzić. Potem schłodzić by była gotowa na kolejną warstwę.
Druga warstwa to budyń śmietankowy z kiwi:
- 2 budynie śmietankowe
- 300 ml mleka
- łyżka masła
- cukier
- 3 owoce kiwi
ugotować budyń według przepisu z tym, że zmieniamy proporcje mleka. Zamiast tego co zostało podane na opakowaniu dajemy 300 ml mleka na dwie paczki budyniu. Studzimy, dodajemy zmiksowane kiwi, a potem wykładamy do naczynek na przygotowaną wcześniej Pannę Cottę.
Trzecia warstwa to galaretka owocowa:
u mnie była to galaretka truskawkowa. Robimy ją z mniejszej porcji wody i gdy wystygnie zalewamy warstwę budyniową.
Naczynia wstawiamy do lodówki, najlepiej na całą noc. Potem wyciągamy na talerzyk i ozdabiamy wedle upodobań. Ja polałam po prostu musem truskawkowym.
Deser jest sycący , a przede wszystkim bardzo smaczny. Dzieciaki zajadały i wołały o jeszcze.
Następnym razem zrobię pewnie z bananami i z czekoladą.
Do tego dla chętnych polecam ciacho . Nic szczególnego ale bardzo smaczne. Tu też występuje wariant z Panny Cotty.
Warstwa biszkoptowa, śmietana gotowana według przepisu Panna Cotta i galaretka cytrynowa z borówkami.
Dziękuję Wam serdecznie za wszelkie uwagi, pomysły , komentarze i miłe odwiedziny. Na mailowe odpowiedzi poczekajcie do wieczora ze zrozumieniem. Wtedy mam dużo więcej czasu.
Teraz czas ruszać do pracy. Niestety przed urlopem nie chce się najbardziej, ale dziś to tylko 2 godzinki więc wrócę obiadową porą. Potem jadę do babci by nacieszyć się jej ciepłym uśmiechem i zleci kolejny dzień.
Pozdrawiam serdecznie
Fajny pomysl! Musze to wyprobowc bo orginalna panna cotta nie zachwycila mojej rodzinki! Pozdrawiam i zycze udanego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńPanna Aga prezentuje się bardzo smakowicie :) Życzę udanego urlopu, wypoczywaj i ładuj akumulatory :)
OdpowiedzUsuńPanna Aga super:))) Ostatnio robiłam pannę oryginalna i wyszła super. Do tego mus malinowo,porzeczkowy, a na wierzch borówka amerykańska:))) było super . Życzę Ci udanego ładowania akumulatorów:))))
OdpowiedzUsuńale ładna ta panna:)
OdpowiedzUsuńFajne warstwy :) Nie miałaś problemu z zastygnięciem tej części z kiwi? Podobno kiwi ma sobie coś przez co galaretki nie zastygają, więc się zastanawiam czy na śmietankę z żelatyną też tak działa :)
OdpowiedzUsuńśmietanka z żelatyną zastygła na sztywno wcześniej, potem dopiero na to wykładam zimny już budyń ze zmiksowanym kiwi. Nie rozpuściło śmietanki. Kiwi lub ananas tak działają gdy do galaretki w czasie zastygania damy owoc. A tak na marginesie: jeśli chcesz dodać kiwi do żelatyny lub galaretki wystarczy je obsmażyć (zapiec)na suchej patelni. Traci wtedy swoją "rozpuszczającą " moc.
Usuńteż robiłyśmy z babcią we wtorek pierogi, ale tylko 100 :) uściski!
OdpowiedzUsuńświetne pomysły!
OdpowiedzUsuńSzalenie smakowicie wygląda! Nie robiłam jeszcze Panny, ale mam chęć spróbować. Udanego wypoczynku życzę.
OdpowiedzUsuńCzy Aga czy Cotta ta Panna jest na pewno mniaaaam(uśna) :D
OdpowiedzUsuńAguś, życzę Tobie super wypoczynku!! Wróć naładowana słoneczkiem i pełna kulinarnych szalonych pomysłów :)
OdpowiedzUsuńDeser wygląda obłędnie i nie wątpię że tak samo smakuje :)
Buziaki ślę :*
Wszystko jak zwykle przepyszne .Ja też nie mogę usiedzieć na miejscu ,nosi mnie cały czas jak nic nie robię .A z tą ilością pierogów to miałaś kochana zacięcie .Podziwiam i trochę zazdroszczę domownikom ,że mogą zajadać się nimi .Ja to mam chwilowego lenia .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam zatem wśród ADHDowców :))) Ha i z pewnością skradnę pomysł na ukośne tężenie :))
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to życzę miłego i owocnego wypoczynku. Pozdrawiam cieplutko.
ja chyba przestanę tu zagladać!!!!!!!!!!od samego patrzenia dostaję ślinotoku...i przytyłam z 2kg:))))
OdpowiedzUsuńProszę Pani Ago już też przytyłem z 2 kilo od patrzenia tak jak Pani u góry. Ale ten koteczek co szuka ciasteczka jest piękny. Jak ja bym chciał trafić do Pani na jakiś przysmak no na przykład tak w porze deseru. I to całkiem przypadkiem. Ale Pani mieszka straszliwie za daleko. Szkoda bo ja jestem bardzo dobrym gościem i nawet mogę pozmywać naczynia.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia i dużo uśmiechów, Kuba.
Kubusiu, są wakacje, więc bierz Mamę za dłoń, wsiadajcie do busa i zapraszam do nas!!!!...i nie tylko na sam deser!!! Ze zmywaniem byłby problem, bo najbardziej zmywac lubi mój kochany mąż, ja tez lubię ale on mi nie zawsze pozwoli, więc nie wiem czy i Tobie by dał dojść do zlewu:)))
UsuńJa potrafię zrobić takie oczy jak kot ze Shreka to może by się udało. Ale tylko jak Pani mąż ma miękkie serce.
OdpowiedzUsuńJa jestem okropny łasuch i Pani by mnie szybko wygoniła.
Do jutra, bo jutro też tu przyjdę popatrzeć.
Kuba.