DZIEŃ DOBRY WSZYSTKIM
Czy poranna kawa już zrobiona? bo ja częstuję dziś drożdżówkami :)
Jest to pomysł, który podejrzałam u niezawodnej Dominiki, u której zawsze znajdę coś pysznego. Dominika na blogu Bardzo słodkie zaprezentowała tym razem przepis na drożdżówki o takiej właśnie nazwie, a pochodzący z książki Jamiego Olivera "Kulinarne wyprawy Jamiego". Szybko rozmroziłam masę makową z bakaliami jaka została mi po świętach, sprawdziłam czy mam wszystko ze składników i wzięłam się do pracy:
★★★ Seksi szwedzkie drożdżówki ★★★
- 5 dkg drożdży świeżych
- 2 szkl. mleka
- 1 łyżeczka mielonego kardamonu
- szczypta cynamonu
- szczypta soli
- 2 jajka
- 100g cukru
- 50g roztopionego masła
- ok. 800 g mąki
- powidła lub masa makowa, ewentualnie jabłka smażone
a teraz powtórzę za Dominiką...
Drożdże rozpuścić z łyżką cukru, łyżką mąki i 1/4 szkl. mleka. Odstawić na 15 minut.
Jajka ubić, dodać kardamon, cukier, sól, stopione masło, mąkę i drożdże. Na końcu wlewać po trochu mleko- tyle ile zabierze ciasto, u mnie było to między 2 a 3 szklankami.
Wyrobione ciasto posypać mąką, przykryć i odstawić do wyrośnięcia.
Kiedy ciasto urośnie podzielić je na 3 części. Każdą z części rozpłaszczyć tak, żeby przypominała kwadrat. Kwadraty posmarować konfiturą lub innym nadzieniem, a potem rogi zawinąć do środka. To samo zrobić drugi raz z mniejszymi kwadratami, które powstały. Za trzecim razem znowu posmarować kwadrat konfiturą, ale tym razem złożyć ciasto na pół i trochę rozciągnąć- powstał taki podłużny wałek. Można pokroić go jak kopytka ,a paski ciasta zakręcić dookoła żeby powstały drożdżówki o różnych kształtach.
Formowanie kształtów to już dokładnie pozostawiam Waszej wyobraźni. Ja początkowo się bawiłam ale potem by przyspieszyć robiłam jako roladki makowe. Nie dało rady inaczej, bo kolejka przy domowym stole robiła się długa. Wszyscy przybiegli zniecierpliwieni czując te zapachy.
Kolacja była wyśmienita.
Z tej porcji wyszło mi 35 sztuk seksi drożdżóweczek w dwóch smakach:makowe z bakaliami i z powidłami śliwkowymi.
Najfajniejsze jest to, że owe słodkie buły na drugi dzień są równie wyśmienite. Każdy mógł sobie wziąć porcję do pracy i do szkoły, a ja zostawiłam sobie do porannej kawki.
OSOBOM BĘDĄCYM NA DIECIE WĄTROBOWEJ CZY WRZODOWEJ NIE POLECAM MAKU. LEPIEJ ZASTĄPIĆ TO NADZIENIE POWIDŁAMI LUB JABŁKAMI .
Teraz coś z codzienności.
Już Wam wcześniej wspominałam, że Kubuś gra z wielkim zaangażowaniem w piłkę nożną. Z moich chłopaków każdy jest oryginalny. Kacper (starszy syn) nigdy nie interesował się tą dyscypliną, woli po dziś dzień zanurzyć się w książki, oddać się pasjom siedząc w spokoju. W zupełności wystarczą mu treningi Kickboxingu dwa razy w tygodniu. Kubuś od małego to "druga mamusia". Nogi mu się kręcą w miejscu, szybko mówi jak ja, jest jak iskierka. Od kilku lat pasjonuje się piłką, a od kilku miesięcy czynnie gra. Trwa właśnie turniej piłki nożnej i to na poważnym szczeblu. Mój Kuba, mimo, że początkujący, gra w każdym meczu. Szybko zaadoptował się w środowisku drużyny, technicznie radzi sobie świetnie na każdej pozycji. Przeważnie gra w obronie na prawym skrzydle ale ostatnio wykazał się także jako bramkarz.
Na każdym meczu kibicujemy mu gorąco, a ja zawsze mam łzy w oczach.
Natomiast wczoraj byłam na imprezie. Julcia szalała na parkietach przedszkola bo była ZABAWA CHOINKOWA. Przebrałyśmy się za wróżkę wedle życzenia. Szukałam jakiegoś fajnego stroju w pobliskich wypożyczalniach ale stwierdziłam, że ceny wypożyczenia ciucha za dobę to istna makabra!
Pobiegałam więc po lumpeksach i znalazłam fajny strój za niecałe 12 zł. Ozdobę głowy zrobiłam z drucików i krepiny, różdżkę z wykałaczek do szaszłyków i mamy własny strój, w którym teraz Julcia biega po domu.
Nie mogłam na imprezie popstrykać wróżce wielu zdjęć ponieważ wróżka chciała tańczyć tylko z babcią . Musiałam się zgodzić, bo jeszcze zamieniłaby mnie w jakąś żabę czy coś, a poza tym wnuczkom się nie odmawia w takich okolicznościach. Wyszalałyśmy się przy świetnej muzyce.
Aaaa......ostatnim hitem naszej wnusi jest piosenka P. Rubika. Śpiewamy ją nawet przy zasypianiu i w czasie kąpieli. Wczoraj uchwyciłam nawet wokal Julci. Jeśli macie ochotę to obejrzyjcie.
DEBIUT JULCI w utworze P. Rubika "Piosenka dla Helenki"
Serdecznie witam nowych gości w moich skromnych progach i dziękuję za przemiłe komentarze i maile.
Gorąco pozdrawiam Was wszystkich, a w szczególności Panią Olę z Nashville oraz osobę z lubelskiej miejscowości Niemce :)
Życzę wszystkim miłego i radosnego dnia.
Smakowite! U mnie dziś drożdżowy wieniec z nadzieniem cynamonowym :) Moje dzieci najlepiej ze sportu lubia kibicowanie :) Nie ważne co za dyscyplina, krzyczą: "Polska biało-czerwoni", albo "Isia" - nawet jak były skoki to krzyczeli "Isia" :) Ale chcą chodzić na piłkę nożną, więc od wiosny zapisujemy ich na zajęcia :) A Julka uskutecznia gimnastykę choć chce też na ręczną, ale po obejżeniu meczu i po przerażeniu związanym z zawodnikiem bez oka, a jednym z plastrem chyba jej przeszło. Pozdrawiam cynamonowo :)
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam u Ciebie poranne wypieki,dla mnie coś zawijanego powoduje strach,że się nie uda.No,ale Ty jestes Mistrzynią!
OdpowiedzUsuńDzielny Kubuś!A Julka do zjedzenia,taka słodka!Pozdrawiam
Super dzieciaczki, pozdrawiam je serdecznie, a wypiek, mniammmmmm:)
OdpowiedzUsuńmaleństwa takie zdolne :)
OdpowiedzUsuńbuły wyglądają przepysznie :)
Robiłam takie drożdżówki - są świetne:)
OdpowiedzUsuńTwoje wyglądają bardzo smakowicie.
Jeśli chadzi o nasze dzieciaki to nie dziwię się, że takie wydarzenia są dla Ciebie bardzo emocjonujące.
Brawa dla Kubusia, że tak sobie świetnie radzi :)
Strój Julci rewelacyjny!
Pozdawiam :)
Pyszne bułeczki..
OdpowiedzUsuńJako że nie załapałam się na bułeczki, to chyba sama sobie upiekę;-)
OdpowiedzUsuńDzieciaki cudne!
U mnie tez drozdżówki tylko z powidłami, masz swietne dzieciaki, buziaki dla Was:)))
OdpowiedzUsuńOj uwielbiam takie drożdżóweczki. Będę musiała koniecznie wypróbować ten przepis. A Wróżka prześliczna :)))
OdpowiedzUsuńMniam mniam ale smakowicie wyglądają :)))
OdpowiedzUsuńFajnie pociechy, a wróżka urocza :)))
Zwijańce zrobiłam wyszły rewelacyjnie - polecam :)))
UsuńWypieki jak zawsze wyglądają przepysznie :) Strój Julci rewelacyjny, podobnie jak Jej wokal :)
OdpowiedzUsuńNa początku zachwyciłam się drożdżówkami, pomyślałam że takie to mogłabym wcinać rano i wieczorem :) Potem chciałam pogratulować Kubusiowi sukcesów sportowych! a Julcia...ta wróżka skradła moje serce :)
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie miło i rodzinnie:) Cudowne dzieciaczki. A drożdżówki tego typu uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPyszne! Aż zapominam o diecie:)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGratuluję uzdolnionych dzieci, to wielka radość patrzeć na ich uśmiechnięte buzie. Piszesz o diecie wątrobowej a co mają zrobić łasuchy co to muszą się ograniczać przy słodyczach. A wygląda że na jednej drożdżówce trudno poprzestać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPyszne ciasto, chętnie takie zjadałabym. :)
OdpowiedzUsuńCzasem jak mnie ogarnia leń to zamiast ciasta drożdżowego biorę francuskie.
obowiązkowo łapię się za drożdżówkę... u mnie najlepiej ciasto drożdżowe wypiekał... już niestety nieżyjący tato...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie Aguś
Jaka ta Julcia słodka! Do schrupania :D a drożdżóweczki wyglądają rewelacyjnie! Uwielbiam nadzienie makowe :)
OdpowiedzUsuńapetyczne ciacha :)
OdpowiedzUsuńPyszne słodkości!
OdpowiedzUsuńZjadłabym...
Ale się u Ciebie dzieje!
Tyle miłych rodzinnych wydarzeń.
Pozdrowienia!
Mniam jakie pyszności u Ciebie :) Fajny strój wykombinowałaś :) Pięknie się Julcia prezentuje
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZa występ Julci dziękuję:) Lubię czyta jak piszesz, wiec długość posta jak dla mnie zadowalająca... A bułeczki- no cóż jak widzę w przepisie "wyrobić ciasto" to przestają czyta dalej... może kiedyś...
OdpowiedzUsuńOoo jadłam je w ostatni piątek u mojej mamy, są pyszne, polecam! :)
OdpowiedzUsuń