< Agnieszka Rucińska - moje mniam: Halloween- podarek albo psikus

poniedziałek, 31 października 2011

Halloween- podarek albo psikus

Już i do nas zawędrował Halloween. Lepiej być przygotowanym gdyby jakieś stworki zapukały do drzwi. No i przydało się.....a moje maluchy zrobiły dzis ciastka. Ile było wymyślań przy tym? wyobraźnia szalała, wypieczone były przeróżne dziwolągi.
Pomysły na samo pieczenie wzięłam z neta. Pierwsze ciastka to kruche smakołyki o słonym smaku i pojawiły się na stronach pod nazwą

                        ŚWIEŻE KOSTECZKI PANA ZENKA :)
                                                                            
                                                                                 
CIASTO:                           
  • niepełne pół kilograma mąki ( trzeba wyczuć ciasto)
  • 1/2 kostki masła
  • 1 jajko
  • płaska łyżeczka pieprzu tartego
  • gruboziarnista sól
  • białko do smarowania

wyrobić ciasto, schłodzić. Potem rozwałkować i wykroić dowolne kształty.Posmarować białkiem i posypać solą. Piec  10 minut w 180 stopniach. U nas dziś z racji Halloween przeważały kości i Ciastek wygięty, bo go coś na jedną stronę połamało w kościach w piekarnikowym solarium, a może to taka laleczka VOO DOO ? Były też stwory podobne do nietoperzy, ptaszki i komety.
Z innego ciasta zrobiliśmy
                 




                                    PALUCHY WIEDŹMY

 Tu już zrobiłam własne ciasto i jednak muszę przyznać że z paluchami to nie tak hop siup. Ciasto musi być jednak bardziej gładkie , więc już mam nowy pomysł na recepturę. Same ciasteczka wyszły smakowicie, słodko i pulchnie, jednak urosły w trakcie pieczenia i niektórym kształty się powyginały. Może dzisiejsze wypieki nasze mają taki dzień ortopedyczny ?
Dziś jednak zrobiłam tak, bo na błędach trzeba się uczyć:

  • Kostka margaryny
  • 1 jajko
  • szklanka cukru
  • zapach waniliowy
  • rodzynki (jako pazury) choć lepsze są płatki migdałów ale nie miałam
  • 1 łyżeczka płaska proszku do pieczenia
  • 3 łyżki mleka
Wyrobić ciasto, schłodzić, a potem robić cudaki jakie kto lubi lub nie lubi. Piec w 220 stopniach ok 15 minut

Zabawa była super i dużo śmiechu przy tym. Ciacha super w smaku, a jak przyszły dzieciaki poprzebierane na " podarek albo psikus" to były mile zaskoczone naszymi wytworami.


Życzę wszystkim miłej nocki i spokojnego jutrzejszego dnia.

Pozdrawiam serdecznie






10 komentarzy:

  1. Ależ ten blog jest beznadziejny... W sumie czego się spodziewać po blogu starszej kobicinki.

    OdpowiedzUsuń
  2. wcale nie musi się Tobie podobać i z wzajemnością. Wcześnie dzis wstałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wypieki ciekawe, na pewno dzieciaki cieszyłyby się :) a komentarz anonimowego/ej - no cóż... no comments

    OdpowiedzUsuń
  4. anonimowa to znajoma (zostało IP). Tyle ma z tego co sobie ulży chociaż w ten sposób, ale tylko anonimowo, bo jako zalogowana dba o swoją reputację. A z ciasteczkami był ubaw że hej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Paluchy super - jak inne przepisy zresztą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do anonimowy!!! A ty ile masz lat małolato???? Wypowiadać się można owszem zawsze,ale jak się ma coś ciekawego do zaoferowania w swej wypowiedzi!!!! A zatem go mi stąd!!!Bo Kobieta nie jest stara,a jeśli tak uważasz,to masz jeszcze mleko pod nosem i wróć ssać cycka!!! Sorry Aguś,ale mnie z deczka poniosłooooo!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. też robiłam takie paluchu... mimo swojego wyglądu są bardzo pyszne ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie i dziękuję za miłą wizytę