< Agnieszka Rucińska - moje mniam: Hello Bob!

sobota, 28 czerwca 2014

Hello Bob!

Co Wam będę mówić...lubię i już- BÓB w całej okazałości zawitał na targach i bazarkach, kusi za każdym razem gdy przechodzę obok...no i skusił.


W pierwszej kolejności został pochłonięty w formie zwyczajnej, czyli gotowany.
Jednak naleciało mnie na jakąś inną formę tego warzywa.
Robiłam właśnie naleśniki dzieciakom, fajne, biszkoptowe z masą serową, z bitą śmietaną i truskawkami.
W trakcie smażenia doszłam do wniosku, że zrobię też bób z naleśnikami, a właściwie z placuszkami. Czasem śmieję się sama z siebie, bo gotując jedną potrawę mam już w głowie kolejną w różnych wariantach.
Wszystko co potrzebne miałam pod ręką więc do roboty.

ciasto:
(na 4 porcje)

  • 1 szkl. mąki pszennej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • szczypta soli
  • szczypta tartej gałki muszk.
  • szklanka maślanki
  • 2 łyżeczki masła (rozpuścić)
  • 1 jajko
  • Kawałek cienkiej kiełbasy

Do miski przesiać mąkę, dodać proszek, cukier, sól, gałkę. W drugim naczyniu łączymy roztrzepane jajko i rozpuszczone , wystudzone masło oraz maślankę. Suche składniki dodajemy do masy "mokrej" i dokładnie mieszamy. Ciasto powinno być dużo gęściejsze niż naleśnikowe.
Kiełbasę kroimy ukośnie w plasterki. Układamy na patelni i na każdy plasterek kładziemy łyżkę ciasta- jak w racuchach. Smażymy chwilę z obu stron.
Teraz czas na bober.

  • 1/2 kg bobu
  • cebula
  • 200ml śmietany kremówki (bo taką miałam akurat)
  • posiekana natka pietruszki
  • pęczek drobno posiekanego szczypiorku
  • 1 łyżeczka masła
  • sól
  • pieprz

Bób gotujemy do odpowiedniej miękkości, studzimy i obieramy ze skórki. Cebulę kroimy w kostkę, podsmażamy razem z bobem na oleju.
Gdy cebula lekko złapie kolor, posypujemy płaską łyżką mąki, mieszamy i smażymy jeszcze chwilkę. Gdy mąką będzie rumiana zalewamy wszystko śmietaną i przykrywamy. Dusimy tak przez kilka minut, doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy masło i mieszamy aż się rozpuści. Zdejmujemy z ognia, posypujemy zieleniną.
Usmażone placuszki układamy na talerzu wraz z zasmażanym bobem i zajadamy.
Danie jest dość sycące. Moje dzieciaki nie przepadają za bobem ale placki zajadali z ogromną przyjemnością. My z mężem delektowaliśmy się całym daniem i bardzo nam smakowało.
Pomysł prosty i szybki do zrobienia.
Polecam, zwłaszcza teraz gdy jest młody boberek, który jest delikatny, smaczny i gotuje się go kilka minut.
................................................................................
i MAMY WAKACJE!!!
Plany? ja niestety pracuję w ruchu ciągłym ale nie omieszkam skorzystać i wyjechać na kilka dni na wieś z rodzinką. W sierpniu Kuba wyjeżdża na swój pierwszy obóz sportowy. Już mam ścisk w brzuchu, bo ja się chyba bardziej denerwuję niż on.
Turnieje wszelakie wreszcie się skończyły więc chłopak odpocznie przez miesiąc (poza treningami). Julcia natomiast odpoczywa od przedszkola. Jest niezadowolona, bo lubi to miejsce, ale babcia zorganizuje jej czas by lipiec zleciał radośnie.
 A kilka dni temu nasza najstarsza wnusia skończyła 5 latek. Jak ten czas szybko leci!!!!


A nasz wojskowy? poza militarnymi klimatami nadal oddaje się swojej drugiej pasji. Dzień w dzień jeździ na stadninę i pracuje. Ostatnio dostał wyróżnienie jako najbardziej sumienny wolontariusz. Teraz od 1 lipca zaczyna pracę jako pomocnik przy hippoterapii dla małych przedszkolaków, a w weekendy będzie zarabiał sobie jako stajenny. Cieszę się, że mój chłopak ma takie zajęcia i że rozwija swoje pasje.
Nie włóczy się po mieście, nie szuka przygód w używkach  i nie przesiaduje przy komputerze. W pełni uczestniczy w życiu stadniny, podziwia małego kucyka,który niedawno przyszedł na świat. Widzę, że spełnia się w tym co robi.
Jako 17 letni facet ma już w miarę poukładane w głowie. Jestem bardzo dumna z moich dzieciaków.

To tyle na dziś. Idę pozwiedzać Wasze stronki zanim rzucę się w wir pracy.



Życzę Wam miłego wypoczynku.

11 komentarzy:

  1. Dla matki, to chyba najważniejsze, kiedy może powiedzieć..." dumna jestem z moich dzieciaków " :) Przecież to Twoja zasługa, więc dumna bądź i z siebie :) A bób...super...też bardzo lubię, ale sote , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne danie z Boberkiem- bardzo lubię takie smakołyki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka wspaniała gromadka - ojej i kucyk też uroczy :))) a ja nie pamiętam czy kiedyś jadłam bób , trzeba się skusić - a placuszki wyglądają smakowicie :)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze smacznie u Ciebie !!!
    Nie jadłem jeszcze bobu tak więc saku ni zna, ale brzmi smakowicie.
    Ale naleśniczki z truskaweczkami kuszą, oj kusą ;)
    o ot woje dzieciaki mają co robć pzez wakacje.
    Miłego wekendu życzę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego dobrego dla wnusi! Dzięki za przepis na placuszki z bobem, u mnie cała rodzina go smakowicie zajada, mam go także w swoim warzywniku, ale cosik w tym roku mało dorodny. Pozdrawiam ciepło i miłego odpoczynku życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aguś, odwiedzam Twoją stronę i pochłaniam Twoje smakowitości i jestem pełna podziwu Twoich inspiracji i pomysłów kulinarnych. Dzisiejsze danie z bobem w roli głównej jest proste, a jednak ciekawe. Lubię bobik i też go skubię. Może skusze się na taką Twoją potrawę :) A dzieciaki masz fantastyczne. Wiem co czujesz, bo sama jestem szczęśliwą mamą i babcią. Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aguś... wiesz ile lat nie jadłam bobu ?... ze 40...
    moja babcia robiła jak byłam małym dzieckiem... ech...
    buziaczki wnusi z okazji urodzin...

    OdpowiedzUsuń
  8. Bób również często kupujemy ale przyrządzamy zwyczajnie. Twój przepis jest ciekawy i chyba warto spróbować. Największa radość dla rodziców gdy dzieci maja poukładane w głowie .Pozdrawiam cieplutko Marysia z Atelier.

    OdpowiedzUsuń
  9. noooo:) przepis masz wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
  10. to miłych wakacji:) a dodatek bobu "do wszystkiego" fajny :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie i dziękuję za miłą wizytę